Widzew Łódź w 4. kolejce PKO Ekstraklasy spotkał się przy Al. Piłsudskiego 138 z nieoczekiwanym liderem ligi, którym jest Wisła Płock. Željko Sopicia i jego podopiecznych nie interesowało jednak miejsce w tabeli swojego rywala. Chcieli zdominować i wygrać, choć to drugie ostatecznie się nie udało.
W trzech meczach, przed starciem z Wisłą, piłkarze Widzewa zdobyli sześć punktów. Mierzyli się z Zagłębiem Lubin, Jagiellonią Białystok i GKS-em Katowice. Każdy przeciwnik został przez Widzew zdominowany, chociaż w Białymstoku i tak zakończyło się to porażką przez indywidualne błędy.
W 4. kolejce PKO Ekstraklasy do Łodzi przyjechał lider. Nieoczekiwanie był nim beniaminek z Płocka, który miał komplet punktów. Czy Widzewowi robiło to jakąś różnicę? Nie. Podopieczni Željko Sopicia mieli wyjść i zdominować rywala tak, jak w każdym z trzech poprzednich spotkań. Na początku było ciężko. Na dobrą sprawę do momentu straty gola w 36. minucie Widzew był lekko przygaszony. Strzelenie gola przez Łukasza Sekulskiego było jednak, jak włożenie kija w mrowisko. Widzew zaczął grać szybciej, bardziej bezpośrednio, piłkarze byli pewniejsi siebie, a Juljan Shehu był po prostu Juljanem Shehu z początku tego sezonu. To właśnie Albańczyk wyrównał już pięć minut później.
Obraz gry nie zmienił się już do końca meczu. Widzew napierał, choć nie tworzył sobie wiele stuprocentowych szans. Wisła została zepchnięta do defensywy i skupiła się głównie na niej, na co narzekał po meczu trochę trener Sopić. Chorwat wytknął gościom, że tylko jedna drużyna chciała grać w piłkę w tym meczu i nie była to Wisła.
CZYTAJ TAKŻE: Była gwiazda Widzewa na wylocie z FC Koeln
To nie był łatwy wieczór dla fanów Widzewa. W 77. minucie w polu karnym rywali przewrócił się Mariusz Fornalczyk. Po analizie VAR sędzia Kwiatkowski nie przyznał rzutu karnego i do końca utrzymywał, że jest pewny słuszności swojej decyzji. Inne zdanie mieli eksperci, bo dla Adama Lyczmańskiego, eksperta Canal+Sport i Rafała Rostkowskiego, byłego arbitra, który co kolejkę ocenia kontrowersje sędziowskie w portalu TVP Sport, było to przewinienie gracza Wisły, które powinno zakończyć się rzutem karnym dla Widzewa.
Widzew ostatecznie podzielił się punktami z Wisłą Płock i po czterech meczach ma ich siedem na koncie. To daje na ten moment 4. miejsce w tabeli, ale mecz mniej rozegrane mają Jagiellonia i Lech, które zdobyły do tej pory sześć oczek.
ABY PRZEJŚĆ DO GALERII, KLIKNIJ NA ZDJĘCIE PONIŻEJ
Mariusz FornalczykPKO EkstraklasaTomasz KwiatkowskiWidzew ŁódźWisła Płock