Po raz kolejny w tym sezonie Widzew uratował punkt dzięki bramce zdobytej w doliczonym czasie gry. Trudno jednak chwalić widzewiaków za występ przeciwko Cracovii.
Trener Widzewa mocno zaskoczył składem. W jedenaste nie było Patryka Stępinskiego oraz Ernesta Terpiłowskiego. Kapitana zastąpił Mateusz Żyro, który przeszedł z lewej strony defensywny na prawą. Na lewej obronie wyszedł z kolei Martin Kreuzriegler. Z kolei Terpiłowskiego – to było ogromne zaskoczenie – zastąpił Filip Zawadzki, czyli wychowanek Widzewa, który po raz pierwszy był w podstawowym składzie. Wcześniej w tym sezonie 18-latek tylko raz zagrał, wszedł na ostatnie minuty w spotkaniu z Wartą Poznań.
Uwagę zwracała też obecność na lewym wahadle Dominika Kuna. Już drugi mecz z rzędu w jedenastce nie zmieścił się Andrejs Ciganiks. W kadrze znów nie było za to Mato Milosa.
Mecz z Cracovią miał ogromne wrażenie, bo zespół z Krakowa tracił do Widzewa tylko trzy punkty. Trener Jacek Zieliński otwarcie mówił, że chce jeszcze powalczyć o czwarte miejsce na koniec sezonu. Trzy punkty w niedzielę były mu Cracovii bardzo potrzebne. Podobnie jak łódzkiej drużynie, która też marzy o jak najwyższym miejscu.
Początek meczu należał do Widzewa, który zaatakował odważniej. Szybko jednak inicjatywę przejęli gospodarze i w 11. minucie byli blisko zdobycia gola, chociaż głównie w tej sytuacji rządził przypadek, bo po dośrodkowaniu Jewgienija Konoplyanki piłka odbiła się od słupka.
Później świetne szanse miał Widzew. Najpierw po świetnym przejęciu piłki przez Marka Hanouska okazję miał Jordi Sanchez, ale w ostatniej chwili jego strzał zablokował David Jablonsky. Chwilę później głową uderzał Martin Kreuzriegler, ale Austriak miał pecha, po piłka trafiła w słupek i przeleciała za plecami bramkarza wzdłuż bramki. Po chwili piłkę w pole bramkowe wstrzelił Bartłomiej Pawłowski, ale nikt nie zamknął akcji.
Ostatni kwadrans pierwszej części gry to znów przewaga Cracovii i kilka groźnych strzałów, m.in. z dystansu. Dobrą szansę miał też – już z bliska – Benjamin Kallman, ale dobrze spisał się Henrich Ravas.
Po przerwie pierwszą dobrą szansę miał dopiero w 59. minucie rezerwowy Jakub Sypek, który zmienił kontuzjowanego Zawadzkiego. Karol Niemczycki obronił jednak jego strzał. W ostatnich dziesięciu meczach Widzew zdobywał gole tylko po 65. minucie, więc była nadzieja, że i teraz coś wpadnie. Gorzej, że wciąż nie wpada nic wcześniej. Trudno w takim przypadku myśleć o wygrywaniu.
Aż 42 procent bramek widzewiacy zdobyli w tym sezonie po 75. minucie, więc ta statystyka dawała nadzieję, że i tym razem tak będzie. Bo więcej pozytywów trudno było znaleźć. Tempo gry znacznie spadło, pod bramkami nic się nie działo. Trener Niedźwiedź zwlekał też ze zmianami. Zrobił je dopiero po stracie gola, bo w 81. minucie bramkę dla Cracovii zdobył Takuto Oshima.
Ale Widzew znów miał szczęściem, bo w 94. minucie sędzia podyktował rzut karny za faul na Bożidarze Czorbadżijskim. Rzut karny pewnie wykorzystał Martin Kreuzriegler, który w pierwszej wiosennej kolejce uratował w ten sposób punkt w meczu z Pogonią Szczecin.
Widzew zdobył w Krakowie punkt. Z jednej strony trzeba się cieszyć, bo zawsze tak jest, gdy ratuje się remis w doliczonym czasie gry. Ale z drugiej… Widzew wciąż nie potrafił wygrać.
Cracovia – Widzew Łódź 1:1 (0:0)
1:0 – Oshima 81.
1:1 – Kreuzriegler 94.
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Jablonsky (68. Siplak), Ghita – Kakabadze, Oshiwa, Knap, Jaroszyński – Rakoczy Ż (90.+2 Śmiglewski), Kallman, Konoplyanka (89. Bochnak).
Widzew: Ravas – Żyro (46. Czorbadżijski), Szota, Kreuzriegler – Zieliński, Hanousek, Shehu (84. Letniowski), Kun (84. Ciganinks) – Zawadzki (58. Sypek), Jordi, Pawłowski.
Żółte kartki: Konoplyanka, Rakoczy – Sypek
Widzów: 9 621