Oczy bolą od oglądania nieporadności Widzewa w rundzie wiosennej. Skoro przy porażce 0:2 jednym z najlepszych w drużynie jest bramkarz, to musi być bardzo źle. Z drużyną stało się coś niedobrego, a trenerzy nie potrafią temu zaradzić.
Pomógł w pierwszej połowie, dzięki czemu przed przerwą było tylko 0:1. Przy straconych golach nie miał szczęścia.
W niczym nie przypomina zawodnika, który jesienią był liderem defensywy. To znów jest Stępiński, który wpuszcza rywali w pole karne, łamie linię spalonego, a podaje tylko do tyłu. Razem z Szotą i Żyrą miał udział przy pierwszym straconym golu.
Na pewno nie można mówić o nim, że jest liderem obrony. Słaby występ.
Rzucany z boku na bok nie radzi sobie nigdzie. Stara się, lecz niewiele z tego wynika.
Po jego stracie Zagłębie w pierwszej połowie strzeliło gola. Nie wolno jednak zrzucać winy tylko na niego, bo rywale po przechwycie mieli do bramki ok. 50 m. Poza tym przeciętny, ani lepszy, ani gorszy od kolegów. Trudno jednak oczekiwać cudów, gdy gra się sporadycznie.
Gra najlepszego pomocnika Widzewa oddaje postawę drużyny. Hanousek jest bez formy, a bez niego Widzew ma środku dziurę wielkości krateru, a przeciwnicy autostradę do bramki.
Jak w piosence Bajmu: “pojawia się i znika”, z tym, że częściej znika na długie minuty. Przy słabo grającym Hanousku nie ma kto naprawiać jego błędów w defensywie.
Plus za pierwszą połowę, kiedy grał na lewej stronie, czyli nie na tej, na którą go sprowadzono. Po przerwie dramatycznie słaby, jak cała drużyna.
Pisanie, że znów zawiódł, byłoby znęcaniem się nad młodym skrzydłowym. Od swojego zmiennika Jakuba Sypka jest dużo lepszy, co pokazuje niestety, jaki poziom prezentują widzewscy młodzieżowcy.
Starał się jak jesienią, ale wtedy miał szczęście i zdobywał gole. Teraz czegoś mu brakuje, często niewiele, jak pod koniec pierwszej połowy, gdy bramkarz intuicyjnie obronił jego strzał. Na tle widzewskiej mizerii przynajmniej starał się walczyć.
Najlepszy obok Ravasa zawodnik Widzewa. Jesienią prawdopodobnie strzeliłby dwa gole, teraz dwa razy piłka odbiła się od słupka. Piłkarsko wygląda chwilami na tle kolegów jak Guliwer.
Czy można osłabić słabą drużynę? Można, a występ Letniowskiego w Lubinie jest tego przykładem. Kolejny raz daje fatalną zmianę i… dostaje kolejną szansę pokazania, że nawet w bardzo słabym wiosną Widzewie wyróżnia się nieporadnością i stwarzaniem zagrożenia pod własną bramką. Ciekawe, skąd ta słabość trenera do niego? Bardziej prawdopodobne jest trafienie szóstki w Lotto niż doczekanie na dobry mecz Letniowskiego.
Zimą podmieniono Widzewowi zawodników, a najlepszym przykładem jest Kun. Nigdy nie był wirtuozem, jednak braki nadrabiał zaangażowaniem i wybieganymi kilometrami. Teraz nie ma żadnego atutu, a patrzenie na jego grę męczy.
Miał spore chęci, stworzył dobrą sytuację, po czym dostosował się do kolegów.
Jakub Sypek – nie będziemy go oceniać, żeby nie zostać oskarżonym o znęcanie się. Miał być rewelacją…
1 Comment
A to też było “inni oceniający” bo pod artykułem tylko jedno nazwisko.
emocje jak widać przy ocenach nie są dobrym pomocnikiem
po co ta złośliwość??
odgrywki osobiste???