Władze Klubu Żużlowego Orzeł Łódź poinformowały, że zespół, przynajmniej na początku rozgrywek, będzie występował pod nazwą H. Skrzydlewska Orzeł Łódź.
Przez cały ubiegły sezon łódzka drużyna występowała pod nazwą H. Skrzydlewska Orzeł Łódź. W styczniu, wraz z przyjściem do klubu nowego wiceprezesa i nowego dyrektora zarządzającego, rozpoczęły się poszukiwania innego tytularnego sponsora ligowej drużyny z Łodzi.
Zespół rozpoczął przygotowania do sezonu 2025 pod nazwą Orzeł Łódź, ale do rozgrywek przystąpi już z nowym-starym sponsorem tytularnym. To dlatego, że do tej pory nie udało się jednak znaleźć zastępstwa za firmę Witolda Skrzydlewskiego.
– Niestety, w tym krótkim okresie nie udało nam się pozyskać nowego mecenasa i w związku z tym zwróciliśmy się ponownie z prośbą do rodziny Skrzydlewskich o pomoc. Witold Skrzydlewski kolejny raz zgodził się wyraźnie wesprzeć klub i w związku z tym wracamy do nazwy H. Skrzydlewska Orzeł Łódź. Bardzo dziękujemy rodzinie Skrzydlewskich, że ponownie zdecydowała się udzielić pomocy łódzkiemu żużlowi – powiedział Jakub Zborowski, wiceprezes klubu.
– Wiemy, że poszukiwania takiego sponsora muszą zająć trochę czasu. Sytuacja wygląda tak, że bez wsparcia pana Witolda Skrzydlewskiego nie bylibyśmy w stanie wystartować w rozgrywkach i stąd powrót do nazwy H. Skrzydlewska Orzeł Łódź – dodał Jan Konikiewicz, dyrektor zarządzający Orła.
Zarząd Orła Łódź nie ustaje jednak w poszukiwaniu nowego sponsorów, w tym sponsora tytularnego. Jeśli negocjacje z którąś z firm zakończą się sukcesem, wówczas, nawet w trakcie sezonu, nazwa drużyny będzie mogła ulec zmianie.
Rozmowy z potencjalnymi sponsorami trwają, ale to nie jedyna kwestia, którą zajmują się władze Orła.
– Możemy potwierdzić, że w drugim kwartale tego roku na elewacji stadionu pojawi się herb Orła Łódź. Projekt jest już zatwierdzony, jest w realizacji, wszystko jest na oficjalnej ścieżce. Wreszcie wszyscy przejeżdżający al. Włókniarzy będą wiedzieli, że to jest nasz dom – podkreślił Jan Konikiewicz.
Do pierwszego ligowego meczu Orła w sezonie 2025 pozostał raptem niecały miesiąc. Dlatego niezwykle istotne było to, by w poprzednim tygodniu wykorzystać kilka słonecznych dni i po półrocznej przerwie wyjechać na łódzki tor. Niestety, pogoda szybko się popsuła i uniemożliwiła naszym zawodnikom dalszą jazdę w Łodzi.
– W Łodzi troszkę się pościgaliśmy, ale nie można jeszcze mówić o tym, kto czym dysponuje i jak będzie się spisywał w sezonie. Jest na to za wcześnie – ocenił Janusz Ślączka.
Od kilku dni aura jest już lepsza, choć tor na Moto Arenie wymaga jeszcze sporo pracy, bo wciąż zamarznięty jest pierwszy łuk. Dlatego trener Janusz Ślączka musiał zorganizować zajęcia poza Łodzią.
– Dzisiaj i jutro będziemy prawdopodobnie trenować w Gnieźnie. W sobotę chcemy zrobić trening tutaj w Łodzi, a w niedzielę planujemy sparing w Gnieźnie o godzinie 15 – zakończył Ślączka.