-Uparłem się na Ramireza. Gdyby nie moja inicjatywa, pewnie grałby w innej drużynie – powiedział Tomasz Salski, właściciel ŁKS-u Łódź.
Dani Ramirez do ŁKS-u trafił w 2018 roku. W biało-czerwono-białych barwach wywalczył awans i zadebiutował w ekstraklasie. W ekstraklasie nadal się wyróżniał i w lutym 2020 roku odszedł do Lecha Poznań. Z Lechem zdobył mistrzostwo Polski i zagrał w fazie grupowej europejskich pucharów. Po odejściu z Poznania zaliczył nieudany epizod w lidze belgijskiej. W lipcu po ponad trzech latach ponownie założył koszulkę z przeplatanką na sercu.
Czytaj także: Zawiódł prawie wszystkich. Nie zagra już w ŁKS-ie.
Początek Ramirez w aktualnym sezonie miał dość przeciętny. Z czasem jednak zaczął wyglądać lepiej i wyrastać na kluczowego piłkarza “Rycerzy Wiosny”. Wiosną po przepracowaniu pełnego obozu przygotowawczego powinien być jeszcze lepszy. Dużą rolę przy powrocie Hiszpana na stadion przy al. Unii miał właściciel ŁKS-u. Nie wszyscy w sztabie szkoleniowym byli przekonani do tego pomysłu.
– Uparłem się na Ramireza. To ja pierwszy napisałem do niego. Jestem przekonany, że wiosną będzie wyglądał bardzo dobrze. Gdyby nie moja inicjatywa, pewnie grałby w innej drużynie. Nie wszyscy w sztabie szkoleniowym byli do niego przekonani – powiedział Salski.
W minionym tygodniu z ŁKS-em trenował Riza Durmisi. Duńczyk to lewy obrońca, który w przeszłości grał chociażby w lidze hiszpańskiej czy włoskiej. W barwach Lazio zdobył puchar i superpuchar Włoch. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie podpisze stałą umowę z ŁKS-em.
– Trenowanie Durmisiego z zespołem to była propozycja Janusza Dziedzica, dyrektora sportowego. Przed podpisaniem kontraktu chociażby również Nelson Balongo trenował tydzień z nami. Zanim Dziedzic został dyrektorem sportowym ŁKS-u, nigdy nie próbowaliśmy tego typu działań. Jest duża szansa, że Duńczyk zostanie piłkarzem Łódzkiego Klubu Sportowego – zdradził Salski.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.