Tomasz Stamirowski, właściciel Widzewa, wyjaśnił powody zwolnienia trenera Janusza Niedźwiedzia.
We wtorek po ponad 2 latach Widzewa rozstał się z Januszem Niedźwiedziem. To była decyzja zarządu klubu, ale oczywiście Tomasz Stamirowski też o niej wiedział. Miał prawo do weta, ale z niego nie skorzystał. Wyjaśnił to w nocnej rozmowie w Radiu Widzew.
– Za podjęcie decyzji na samym końcu odpowiadał zarząd. Przedstawił mi swój punkt widzenia. Respektuje rolę zarządu – powiedział i dodał, że w poniedziałek spotkał się z Danielem Myśliwcem, czyli jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o zwolnieniu Niedźwiedzia. Ta dwugodzinna rozmowa z 37-letnim trenerem spowodowała, że z przysługującego mu prawa większościowy udziałowiec Widzewa nie skorzystał. – Przespałem się z tym, zastanowiłem się nad tym prawem weta i uznałem, że w tej sytuacji zastosowanie tego prawa byłoby złą decyzją dla klubu. Sądzę, że Daniel Myśliwiec ma dobre predyspozycje i mam nadzieję, że to będzie udana historia – powiedział.
CZYTAJ TEŻ: Pierwszy trening Daniela Myśliwca w Widzewie
Stamirowski zapewnił też, że Janusz Niedźwiedź, z którym Stamirowski z kolei spotkał się we wtorek rano, jest zawsze mile widziany na Widzewie. – Uważam, że za to, co zrobił dla klubu należy mu się szacunek – powiedział i dodał, że rozstanie z Niedźwiedziem spowodowane były m.in. wynikami. – Tegoroczne wyniki są po prostu słabe. Nie można też zapomnieć o serii sześciu porażek z rzędu, bo Widzew powinien u siebie wygrywać – stwierdził.
Wyjaśnił, że klub nie robił zmiany przed sezonem, bo trener zrealizował cel jakim było utrzymanie i nieuczciwym byłoby zwalnianie trenera od razu po zakończeniu rozgrywek. – Szczególnie, że naprawdę był mocno zaangażowany – dodał szef klubu.
Rozmowy z Tomaszem Stamirowskim można wysłuchać tutaj. Rozmowa zaczyna się po około 2 h 44 min.