Można się oszukiwać, można przy okazji robić z siebie pośmiewisko, ale okłamywać w żywe oczy kibiców nie wypada. Janusz Dziedzic, dyrektor sportowy ŁKS-u, jedną wypowiedzią błysnął na tyle, że – świadomie lub nie – podjął wszystkie trzy powyższe działania.
Nie da się ot tak zbadać potencjału kadrowego. To coś więcej niż liczby w Football Managerze, i coś, czego nie da się dokładnie opisać. Niemniej jednak można mniej więcej ocenić, która drużyna ma lepszą kadrę, a której potencjał jest dużo niższy. Wystarczy chociażby obejrzeć kilka meczów, przewertować liczebność kadry, następnie spojrzeć w tabelę, porównać rzeczywiste wyniki z pogłębionymi statystykami na czele z punktami, a także golami oczekiwanymi. Wtedy będzie widać, z czym mamy do czynienia.
Tak można dojść do wniosku, że na obecnym etapie sezonu najlepszą, czyli najbogatszą pod względem liczebności oraz jakości kadrę mają trzy drużyny z czołówki poprzednich rozgrywek – Raków, Legia i Lech (kolejność przypadkowa). Najgorszym potencjałem kadrowym dysponują zaś ekipy beniaminków – Puszczy, Ruchu oraz ŁKS-u.
Wieża Babel w ŁKS-ie. Co sezon więcej zagranicznych piłkarzy
Dyrektor sportowy ŁKS-u, Janusz Dziedzic, ma prawo być odmiennego zdania, tłumacząc, że łódzki beniaminek nie jest słaby. Abstrahując już od tego, że spłycanie tematu do „dobrej” lub „słabej” drużyny na podstawie dwóch meczów, jest dość infantylne, trudno obronić jednak jego argumentację.
– Niektórzy twierdzą, że nasz zespół jest słaby. Chciałbym ich zapytać: czy słaby zespół byłby w stanie wygrać z Pogonią albo pojechać na stadion Rakowa i w wielu fragmentach spotkania być lepszym? Nie zgadzam się z tym, że ta drużyna jest słaba – tłumaczy Dziedzic. Po czym dodaje: – Uważam, że ma potencjał, żeby osiągnąć cel, który postawiliśmy sobie w tym sezonie i głęboko wierzę w to, że się to stanie.
O ile drugą połowę wypowiedzi można zrozumieć, o tyle pierwsza wydaje się być najbardziej perfidnym przejawem plucia w żywe oczy w kibiców i robienia z nich żartów. Bez grama szacunku do nich, ale również do siebie. Bo jeśli faktycznie człowiek piastujący tak ważne stanowisko jak dyrektor sportowy poważnie w to wierzy, nie wróży to nic dobrego w kontekście przyszłości jego klubu.
W wypowiedzi Janusza Dziedzica można usłyszeć o udanych dla ŁKS-u meczach z Pogonią i Rakowem. To prawda, że łodzianie wyglądali w nich lepiej niż w wielu innych. Choć trzeba też uczciwie przyznać, że o ile w meczu z Rakowem zabrakło odrobiny szczęścia (piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego razili nieskutecznością), sporo szczęścia zaś mieli w tym pierwszym starciu, z Pogonią. Wystarczy przypomnieć o golu w samej końcówce, słupku Grosickiego kilka chwil wcześniej i wielu innych zmarnowanych okazjach szczecińskiej ekipy. Co nie zmienia faktu, że ŁKS zapracował na komplet punktów.
Natomiast strasznie frapujący jest fakt, dlaczego Janusz Dziedzic wspominał o ww. meczach, a już o starciach z beniaminkami czy z Wartą Poznań nie wspomniał lub nie chciał wspomnieć. Czyżby wówczas jego argumentacja legła w gruzach? Czy powyższa retoryka miałaby wówczas sens? Bynajmniej. I każdy, kto mniej więcej orientuje się w temacie, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. ŁKS przegrał bowiem zarówno z Puszczą, jak i Ruchem, a z Wartą poległ pierwszy raz od wielu dobrych meczów na swoim terenie. A warto dodać, że to właśnie te drużyny są zbliżone potencjałem kadrowym do łodzian.
Czy „dobre” drużyny przegrywają w jednej rundzie mecze z dwoma beniaminkami i jedną z najuboższych obok nich ekip? „Słabym” zdarza się z nimi remisować. ŁKS nawet tego nie zdołał uczynić.
2 Comments
Cyt: “Można się oszukiwać, można przy okazji robić z siebie pośmiewisko, ale okłamywać w żywe oczy kibiców nie wypada. (…)”
Odpowiem.
Wy to macie we krwi, w DNA.
Sami siebie okłamujecie, sami siebie mamicie jakimiś wizjami giga drużyny, kpicie (jak widać sami z siebie) nazywając się reprezentacją Łodzi. Wasza bezczelność po raz kolejny obraca się przeciwko wam.
Robicie z siebie pośmiewisko ! 🙂
I… bardzo dobrze !!!!! 🙂
Koniec sezonu pokaże, kto miał rację. Jeśli Stokowiec tym materiałem zawodniczym wywalczy utrzymanie, wtedy będzie wam zwyczajnie głupio. Proponuję mniej lektury znawców od gumowych dzwonków z lksfans, bo oni mają takie pojęcie o piłce, jak ja o grze na wiolonczeli. Tam jest jedna narracja, tzn; co złego to nie on, czyli Moskal.
Podobne lamenty odnośnie transferów były na Widzewie. Przyszedł Myśliwiec i jakoś można wygrywać, a przecież porażki Niedźwiedzia tłumaczono tym samym, czym próbuje się usprawiedliwiać Moskala czyli słabością kadry.