Filip Zawadzki zadebiutował w pierwszym składzie Widzewa w PKO Ekstraklasie. Wypadł słabo.
18-latek debiut w pierwszej drużynie miał już dawno za sobą. Ten nastąpił 2 listopada 2021 roku, kiedy wszedł na boisko w 88. minucie meczu z GKS-em Jastrzębie w Fortuna Pucharze Polski. W lidze po raz pierwszy zagrał niedługo potem, bo 13 listopada. Wtedy – w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała – pojawił się na boisku w 89. minucie. Później był jeszcze znów bardzo krótki występ przeciwko GKS-owi Jastrzębie w Fortuna 1 Lidze (w kwietniu 2022).
W PKO Ekstraklasie Zawadzki zadebiutował z kolei 4 marca, kiedy wszedł na boisku w 90. minucie meczu z Wartą Poznań. Trudno w tak krótkim czasie pokazać się z dobrej strony, chociaż w pierwszym występie z GKS-em wychowanek Widzewa wywalczył rzut karny. Tym razem dostał znacznie więcej czasu, bo grał od początku. – To nasz wychowanek, który trochę czekał na szansę. Jesienią nie mógł zagrać z różnych względów. Ale ostatnie tygodnie miał bardzo udane. Dobrze wypadł w meczu kontrolnym z Jagiellonią, strzelił gola. To naturalna kolej rzeczy, że teraz gra. Zrobił progres i wierzę, że wypadnie dzisiaj dobrze – mówił przed meczem trener Janusz Niedźwiedź.
CZYTAJ TEŻ: Widzew znów uratował punkt w doliczonym czasie
Co to za różne względy? – To choroby. Miałem problemy z zatokami, trudno to było wyleczyć. Wracałem do treningów, a za chwilę znów coś się działo i tak w kółko – powiedział. Przyznał, że już w środę po treningu spodziewał się, że może zagrać w pierwszym składzie.
Niestety pierwsze 45 nie były dla Zawadzkiego udane. Zaliczył kilka strat, źle ustawił się pod swoją bramką i Henrich Ravas musiał ratować zespół. Wychowankowi Widzewa brakowało też odwagi w ofensywnie. Prawdę pisząc, to był pierwszym do zmiany.
I został zmieniony, ale dopiero w 58. minucie i to z powodu urazu. Zawadzki trzymał się za pachwinę, albo kolec biodrowy. W każdym razie nie był w stanie skakać do piłek, ból przeszkadzał mu też w bieganiu.
Na plus więc debiut w pierwszym składzie wychowanka Widzewa. Na minus jednak sama gra oraz kontuzja.
Jak występ 18-latka ocenia trener? – Filip Zawadzki zapracował sobie na ten występ, od dłuższego czasu robił progres. Dzisiaj miał niełatwe zadanie, bo Cracovia była dobrze dysponowana, grała bardzo intensywnie. To była dla niego dodatkowa lekcja, jak wygląda futbol na najwyższym poziomie i ile pracy go czeka. Jesteśmy zadowoleni, że wychowanek wyszedł w pierwszym składzie. To jest wielki dzień dla niego i dla jego rodziny – powiedział Niedźwiedź.
A jak swój występ ocenił sam piłkarz? – Słabo wszedłem w ten mecz. Myślałem, że będzie to inaczej wyglądać. Uznajmy, że to takie pierwsze koty za płoty i pozostaje mi dalej pracować, by w kolejnym spotkaniu pokazać, co potrafię. W drugiej połowie wyglądałem lepiej, ale w którejś akcji zderzyłem z rywalem i musiałem opuścić boisko. Dziś znów zdobyliśmy jeden punkt na wyjeździe, chociaż liczyliśmy na więcej – stwierdził.