Tylko podział punktów w Radomiu. Widzew w końcu wyglądał jak drużyna, ale to nie wystarczyło.
Do Radomia miał pojechać odmieniony Widzew. Łodzianie w poniedziałek pożegnali się z trenerem Danielem Myśliwcem, a jego miejsce tymczasowo zajął Patryk Czubak. Śmiało można powiedzieć, że starcie z Radomiakiem było meczem za “6 punktów”, bo po porażce z Pogonią, widzewiacy zbliżyli się do strefy spadkowej na cztery oczka. O zwycięstwie w piątkowym meczu, w Łodzi marzyli więc wszyscy.
I już od pierwszych minut widać było, że Widzew przyjechał do Radomia dużo pewniejszy siebie, niż był w ostatnich tygodniach. Naprawdę dobrze wyglądał na skrzydle Jakub Sypek. Nieźle prezentował się także debiutujący Lubomir Tupta. Na boisku zabrakło z kolei Frana Alvareza czy Luisa Da Silv. Z kolei nawet w kadrze nie znaleźli się Said Hamulić i Hilary Gong. Wynik meczu otworzył w 14. minucie Julian Shehu, który dostał piłkę od Tupty. Słowak świetnie zachował się w polu karnym po tym jak otrzymał futbolówkę po trochę nieumiejętnie wykonanym rzucie z autu.
W końcu widzewiacy nie stracili gola w pierwszych 15. minutach. To już duża, pozytywna zmiana. W pierwszej połowie łodzianie stworzyli jeszcze kilka dogodnych okazji, świetną miał między innymi Kuba Łukowski. Gospodarze też szukali swoich szans, ale Gikiewicz po raz pierwszy w 2025 roku schodził do szatni z czystym kontem.
Drugie 45. minut mogły zacząć się dla podopiecznych Patryka Czubaka w kapitalny sposób. W sytuacji sam na sam nie popisał się jednak Tupta, a sędzia i tak odgwizdał pozycję spaloną. Bramki, albo chociaż asysty cały czas szukał Sypek. Skrzydłowy RTS-u wyglądał naprawdę imponująco. Dryblował, szukał kolegów, bez większych problemów mijał rywali.
Koło 60. minuty do głosu zaczęli dochodzić gracze Radomiaka. Po jednej z akcji gospodarzy, świetną interwencją popisał się “Giki” i łodzianie cały czas prowadzili 1:0. RTS nie został jednak całkowicie zepchnięty do defensywy i sam też kreował kolejne akcje.
Na pochwałę zasługuje fakt, w jakim tempie gracze Patryk Czubaka wracali na swoją połowę, gdy tylko radomianie przejmowali piłkę. To sprawiało, że gospodarze bardzo szybko tracili możliwość przeprowadzenie szybkiej akcji i zmuszeni byli do budowaniu ataku pozycyjnego. Niestety, w 90. minucie bardzo mocny strzał z dystansu oddał Ramos, Gikiewicz interweniował w dość nietypowy sposób, a Dadashov po chwili dobił piłkę i golkiper RTS-u nie miał szans.
Szkoda, wielka szkoda, bo Widzew w porównaniu z poprzednimi meczami, w Radomiu nie zagrał źle. To jednak nie wystarczyło by zdobyć pierwszy w 2025 roku komplet punktów.
Radomiak Radom – Widzew Łódź 1:1
0:1 – Shehu (14.)
1:1 – Dadashov (90.)
Radomiak Radom: Kikolski – Ouattara (74. Golubickas), Kingue, Agouzoul, Henrique – Kaput, Jordao (56. Wolski) – Grzesik, Alves, Capita (55. Perotti) – Tapsoba
Widzew Łódź: Gikiewicz – Krajewski (69. Therkildsen), Żyro, Volanakis, Kozlovsky – Shehu, Hanousek (69. Czyż), Kerk – Sypek, Tupta (77. Pawłowski), Łukowski (65. Alvarez)