Mimo że ŁKS 2-krotnie prowadził ze Zniczem Pruszków w 17. kolejce Betclic 1. Ligi, to ostatecznie zremisował 2:2. Zniczowi w uzyskaniu takiego wyniku wydatnie pomogli zmiennicy… ŁKS-u.
Aleksander Bobek – 3+
Co prawda stracił dwie bramki, ale przy obu to nie on był największym winowajcą. Ponadto w drugiej połowie zanotował sporo ważnych interwencji i gdyby nie refleks 20-latka, to zapewne “Rycerze Wiosny” szybciej straciliby 2. gola niż dopiero w 93. minucie.
Piotr Głowacki – 2+
Przy pierwszym golu dla Znicza pozostawił przeciwnikom sporo miejsca na rozegranie akcji, bo był ustawiony zbyt szeroko. W ofensywie nie dał Łódzkiemu Klubowi Sportowemu za dużo i miał problemy w komunikacji z Antonim Młynarczykiem, z którym grał na jednej stronie.
Levent Gulen – 3
Szwajcar zagrał dość pewnie i był stabilnym punktem defensywy ŁKS-u.
Łukasz Wiech – 2
Brał udział przy obu bramkach dla Znicza i generalnie – w przeciwieństwie do Gulena – Wiecha w ostatnich meczach przestał być pewnym elementem ŁKS-u, co potwierdziło się także i w tym spotkaniu.
Jędrzej Zając – 2
Zagrał na dość nietypowej dla siebie pozycji, bo na prawej obronie i wypadł słabo. Przede wszystkim popełnił dwa rażące błędy. W pierwszej połowie w jednej z akcji niepotrzebnie opuścił pozycję, co doprowadziło do dobrej sytuacji dla Znicza. Podobnie rozpoczął drugą odsłoną, popełniając przy wyprowadzeniu piłki, gdy zwlekał z podaniem. Ten występ raczej nie skłonił trenera Jakuba Dziółki do częstszego stawiania na tego zawodnika na tej pozycji.
Pirulo – 2+
Po meczu z ŁKS-u z Polonią Warszawa pisaliśmy, że trenera Dziółka robi mu krzywdę, wystawiając go w środku pola, i jak na razie nic w tej kwestii się nie zmieniło. Po raz kolejny Pirulo zagrał bez polotu, zmarnował dwie dobre sytuacje i najlepiej wyglądał wtedy, gdy…. musiał odebrać piłkę przeciwnikowi. W takich momentach przynajmniej nie mógł zepsuć kolejnych dobrze zapowiadających się akcji ŁKS-u.
Mateusz Kupczak – 3-
Przy drugim golu Znicza dał się zbyt łatwo ograć i regularnie zamiast przyspieszać, to zwalniał akcje ŁKS-u rozgrywane w środku boiska. Podobnie jak Wiech ostatnio Kupczak nie przypomina pewnego zawodnika, którym był przecież jeszcze całkiem niedawno.
Michał Mokrzycki – 4-
Otworzył wynik bardzo pewnie wykorzystanym rzutem karnym. Do tego starał się kreować dogodne sytuacje dla partnerów z drużyny, co kilka razy mu wyszło, choć wydaje się, że czasami Mokrzycki grał w aż zbyt skomplikowany sposób. Gdyby grał nieco prościej, to mógłby dać ŁKS-owi więcej tego dnia.
Antoni Młynarczyk – 4
Tuż na początku meczu wywalczył rzut karny, a jeszcze w pierwszej połowie mógł dołożyć do tego przepiękną bramkę, ale piłka po jego strzale trafiła tylko w poprzeczkę. Mimo to ogólnie zagrał naprawdę dobrze i kilka razy popisał się swoją błyskotliwością oraz imponującym dryblingiem.
Stefan Feiertag – 4
Jak zwykle przez znaczną część meczu był niewidoczny, ale w 67. minucie wygrał pojedynek z obrońcami przeciwnika i strzelił gola, czyli zrobił to, co do niego należało. Trudno jakoś szczególnie krytykować Austriaka za ten występ.
Andreu Arasa – 3
Nie zagrał źle, zanotował asystę przy drugim golu dla ŁKS-u, ale w kluczowym momencie zawiódł, bo z odległości kilku metrów nie trafił na pustą bramkę przeciwnika.
Antonio Majcenić – 2-
To był pierwszy ligowy mecz Majcenicia od ponad 3 miesięcy, ale ten występ Chorwata wyjaśnił, dlaczego tak długo nie grał. W ostatniej akcji spotkania, gdy ŁKS prowadził, zamiast pilnować przeciwnika na lewej stronie, to opuścił swoją pozycję, przez co pozostawił masę wolnej przestrzeni przeciwnikowi.
Maksymilian Sitek – 2-
Najbardziej bezbarwny piłkarz ŁKS-u od bardzo dawna. Chyba jeszcze bardziej od Maciej Śliwa. Ze Zniczem znowu nie zanotował choćby jednej przebojowej akcji w stylu Młynarczyka, którego miejsce zajął na murawie.
Mateusz Wysokiński – Grał za krótko, żeby ocenić, choć to on zagrał piłkę prosto pod nogi przeciwnika przy drugim golu.