Do przerwy łodzianie byli drużyną zdecydowanie lepszą. Przewagę udokumentowali dwoma trafieniami Łukasza Zagdańskiego. Na drugą połowę wyszedł jednak inny zespół, co zakończyło się stratą dwóch bramek i pewnego, wydawało się, zwycięstwa.
Mecz rozpoczął się dla ŁKS znakomicie. Już w 20 sekundzie Zagdański okazał się najsprytniejszy w polu karnym zespołu z Rybnika, pokonując z bliska bramkarza ROW. Kacper Rosa nie miał szans na obronę tego strzału. Łodzianie starali się kontrolować przebieg wydarzeń na boisku, ale w 13. minucie nie ustrzegli się, chyba jedynego w pierwszej połowie, błędu. Gospodarze mogli wyrównać, znakomitą interwencją popisał się jednak Michał Kołba.
Chwilę po akcji drużyny z Rybnika ŁKS ponownie zaatakował. Uderzenie Patryka Bryły zostało jednak zablokowane. Po rzucie rożnym w polu karnym najwyżej wyskoczył Kamil Juraszek, a piłkę do siatki skierował ponownie Zagdański. Do przerwy łodzianie mieli zdecydowaną przewagę, stworzyli kilka sytuacji, ale nie zdołali podwyższyć prowadzenia. Gospodarze po szybko straconych bramkach wyglądali na zrezygnowanych.
W przerwie musiało w szatni ROW dojść do ostrej rozmowy, bo w drugiej połowie była to zupełnie inna drużyna. Grali z większą determinacją, co początkowo przekładało się jedynie na przewinienia. Gospodarze najczęściej poniewierali Bryłę, który rozgrywał niezłe spotkanie. W 55. minucie mogło być jednak 3:0 dla ŁKS. Rosa wpierw obronił uderzenie Damiana Guzika, a później dobitkę Jewhena Radionowa.
W 57. minucie gospodarze, praktycznie z niczego, strzelili kontaktowego gola. Po niepotrzebnej stracie w środkowej strefie boiska na uderzenie z dystansu zdecydował się Dawid Kalisz. Kołba był bez szans. Dziewięć minut później był już remis. Po wrzucie piłki z autu w polu karnym ŁKS najlepiej zachował się Paweł Jaroszewski. Łodzianie w drugiej połowie grali zupełnie inaczej, niż w pierwszych 45 minutach. Przede wszystkim niepotrzebnie oddali inicjatywę, a ROW to wykorzystał.
Rybniczanie uwierzyli, że są w stanie zainkasować w tym spotkaniu trzy punkty. Zawodnicy ŁKS wyglądali jak bokser, który otrzymał potężny cios i nie wie co się z nim dzieje. Praktycznie jedyne zagrożenie łodzianie stworzyli po strzale Przemysława Kocota, Rosa nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki. Na 10 minut przed zakończeniem spotkania, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, niecelnie główkował Juraszek. Ostatnie minuty meczu nie przyniosły zmiany rezultatu. Mecz zakończył się remisem, chociaż po pierwszej połowie, taki wynik wydawał się mało realny.
ROW Rybnik – ŁKS Łódź 2:2 (0:2)
Bramki:
Kalisz 57., Jaroszewski 66. – Zagdański 1., 19.
ŁKS: Kołba – Rozmus, Rozwandowicz, Juraszek, Widejko – Guzik, Kocot, Bryła (82. Pyciak), Pyrdoł (69. Kostyrka) – Zagdański, Radionow (71. Margol).
Żółte kartki: Zganiacz, Jaroszewski, Kalisz.
Fot. Cyfrasport