
Wszyscy piłkarze Widzewa w meczu z Legią Warszawa dali z siebie wszystko. Na pochwały najbardziej zasłużyli obrońcy, gorzej było w środku pola. Zawiódł lider zespołu Juljan Shehu.
Chociaż ostatnio w lidze grał Maciej Kikolski, to tym razem trenerzy postawili na Serba. Ilić bardzo dobrze spisywał się na linii i na przedpolu. Znów słabo grał nogami, wybijał w auty. Powinien też popracować nad trzymaniem nerwów na wodzy, bo mało brakowało, by zobaczył drugą żółtą kartkę. Uspokajać Ilicia musiał nawet jego kolega Stelios Andreou.
Cała linia obrony Widzewa zagrała z Legią naprawdę dobrze. Cypryjczyk po raz kolejny wyszedł na prawej obronie i radził sobie tam tak dobrze, jak w środku. Grał pewnie i spokojnie. Widać, że jest pewny swoich umiejętności. Jak na bocznego obrońcę przystało próbował też akcji ofensywnych.
Kolejny bardzo dobry szefa obrony Widzewa. Wygrał większość pojedynków powietrznych, ale i tych przy murawie. Podobać może się jego technika, pewne prowadzenie piłki, celne podania. Także te długie, Visus wydaje się wszystko widzieć, nawet bramkarza rywali, który stoi za daleko od własnej bramki.
Żyro nie był gorszy od kolegów, grał na wysokim poziomie, a do tego dał z siebie wszystko. Wygrywał w powietrzu, wygrywał na ziemi. Brawa na Mateusza za ten występ.
Potrafi grać efektywnie i efektownie. Wślizg, który wykonał w końcówce spotkania, gdy wygarnął piłkę rywalowi i pobiegł z nią w drugą stronę, to był majstersztyk.
Dobry występ Czyża, który bardzo pomógł kolegom w defensywie, blokował m.in. strzały legionistów. Niestety ma nawyk, że po przyjęciu piłki najpierw odwraca się tyłem do bramki rywala. Ale był blisko asysty, szkoda, że podanie do Mariusza Fornalczyka nie doszło.
Wiemy, co potrafi, więc zwykle oceniamy go surowiej. Bardzo się starał, ambitnie walczył o każdą piłkę, także w defensywie. Zabrakło błysku.
Z przykrością wystawiamy niższą ocenę, także dlatego, że wiemy, ile Albańczyk potrafi. Gdy schodził z boiska, sam nie był zadowolony, a wręcz zdenerwowany. I właśnie nerwy nie są dobrym doradcą. Shehu za dużo gestykulował, kłócił się z rywalami i sędziami. Ma szczęście, że nie wyleciał z boiska. A sama gra w piłkę? Za dużo strat, o wiele za dużo, także przed stratą gola.
Jak zawsze ogromna ambicja, rywale bali się, gdy miał piłkę. Znów zabrakło kropki nad i.
O wiele groźniejszy od zmiennika Andiego Zeqiriego. Walczył z obrońcami, obrywał, ale nie poddawał się. I strzelił gola, chociaż to niby tylko karny, to jednak noga mu nie zadrżała. Można na niego liczyć.
Tym razem wyszedł w pierwszym składzie i zrobił, co do niego należy. Kilka razy oszukał rywali. Raz musieli ratować się faulem. Stąd karny dla Widzewa.
Znów jesteśmy bardzo zawiedzeni. Szwajcarowi brakuje szybkości, wygląda na boisko na bezradnego.
Bartłomiej Pawłowski, Marek Hanousek, Samuel Akere i Peter Therkildsen grali zbyt krótko, by ich ocenić. Trzeba jednak wspomnieć, że zła była zmiana Nigeryjczyka, który przy golu dla Legii zaatakował na raz i dał się łatwo oszukać.