W Sądzie Okręgowym w Łodzi zaczął się proces z powództwa byłego prezesa Widzewa przeciwko władzom miasta.
Chodzi oczywiście o sprawę słynnego transparentu, który zawisł na płocie stadionu Widzewa w sierpniu 2022 roku podczas meczu z Legią Warszawa. Transparent wywiesili kibice – uderzał we władze Łodzi.
Urzędnicy uznali, że przywiózł go na stadion Mateusz Dróżdż. Ówczesny prezes klubu był wtedy skonfliktowany z włodarzami miasta. Dzień po meczu prezes Miejskiej Areny Kultury i Sportu rozesłał do mediów zmontowany na film, który uderzał w Dróżdża. Było na nim widać m.in., jak przed meczem prezes pokazuje komuś transparent wyciągnięty w bagażnika swojego samochodu. Dróżdż udowadniał później, że był to zupełnie inny transparent. Za szkalujący go film żądął przeprosin. A, że się ich nie doczekał to złożył trzy pozwy – przeciwko prezesowi MAKiS-u Sławomirowi Worachowi, osobie, która zrobiła film, a także przeciwko jego przełożonym, czyli władzom Łodzi.
Dwa pozwy Dróżdż wycofał, bo zarówno Worach jak i twórca filmu, go przeprosili. Trzecich przeprosin się nie doczekał. Teraz zaczęła się sprawa w sądzie. Były prezes chce przeprosin oraz 30 tysięcy złotych na cel charytatywny.
W piątek przed sądem zeznawał Łukasz Goss, dyrektor Biura Promocji i Nowych Mediów w Urząd Miasta Łodzi. Przyznał, że to on zlecił zmontowanie filmu.
Przebieg procesu relacjonuje “Gazeta Wyborcza”. – Relacje z ówczesnym prezesem Widzewa były od początku trudne, tak to ujmę, starając się być delikatnym. Były prezes systematycznie atakował miasto, zarzucając miejskiej spółce zaniechania, złą wolę i błędy, które miały przyczyniać się do problemów Widzewa. A to była nieprawda. Jako przedstawiciele miasta byliśmy wielokrotnie zaskoczeni tym, że pan prezes Dróżdż w taki demagogiczny sposób próbuje nastawić kibiców Widzewa przeciwko nam. Od samego początku jego bytności w klubie ani miasto, ani spółka nie odpowiadały na te nieprawdziwe informacje, które wielokrotnie, za pomocą mediów społecznościowych, podnosił – mówił Goss.
Dodał, że podczas meczu z Legią władze miasta uznały, że już dłużej nie mogą być obojętni. Stąd pomysł z filmem.
Proces będzie kontynuowany. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 2 lutego.