Mecz Zagłębie – Widzew będzie wyjątkowy dla Mateusza Dróżdża, czyli byłego prezesa obu klubów. – To spotkanie nie ma faworyta, bo oba zespoły prezentują aktualnie wyrównany poziom. Taki wynik żadnej ze stron nie będzie satysfakcjonował, ale dla mnie najlepiej, żeby był remis – powiedział w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Dróżdż.
Spotkanie Zagłębia z Widzewem urasta do jednego z najważniejszych w tej rundzie. Zagłębie wpadło w poważny dołek, bo przegrało ostatnie trzy mecze w lidze.
– Lubin jest dość specyficzny. Atmosfera, która się wytworzyła po meczu z Rakowem może być atutem dla Zagłębia. Proszę mi wierzyć, i mnie źle nie zrozumieć, ale w Lubinie nigdy nie było „ciśnienia” na mecz z Widzewem, tak jak ma to miejsce np. w Częstochowie, czy Kielcach. Stąd czasami takie ryknięcie na zawodników przed takim meczem, oczywiście bez przekraczania pewnych granic, przynosi tam oczekiwany efekt. Dlatego ten kryzys Zagłębia wcale nie musi być dobrą informacją dla Widzewa. Z doświadczenia wiem, że to może być „lubińskie apogeum” złych wyników, po którym ten zespół zaczyna funkcjonować jak należy – skomentował Dróżdż.
Widzew aż takich problemów z formą nie ma, ale ma inne kłopoty. Mowa o kontuzjach, które wykluczyły z gry m.in. Bartłomieja Pawłowskiego oraz Sebastiana Kerka.
– Obie drużyny są w trudnych momentach po ostatnich meczach. Przypomina mi się nasz ostatni mecz w Lubinie. Wtedy Zagłębie musiało z nami wygrać, żeby nie walczyć o utrzymanie, a my od tamtego momentu na poważnie zaczęliśmy liczyć punkty potrzebne do utrzymania – wspomina Mateusz Dróżdż.
Przed meczem najbardziej prawdopodobnym wynikiem jest więc remis. Zdaniem byłego prezesa Zagłębia i Widzewa, w sobotę oba zespoły skupią się przede wszystkim na osiągnięciu korzystnego wyniku.
– To spotkanie nie ma faworyta, bo oba zespoły prezentują aktualnie wyrównany poziom. Taki wynik żadnej ze stron nie będzie satysfakcjonował, ale dla mnie najlepiej, żeby był remis –ocenił Dróżdż. – Szczerze mówiąc, nie spodziewam się wielkiego meczu. Każda ze stron będzie chciała wygrać, będąc wiernej zasadzie „cel uświęca środki”. Wydaje mi się, że porażka wprowadzi dużą nerwowość w jednym bądź drugim klubie, w sensie że rozpocznie się spoglądanie w dół tabeli a nie w górę – zakończył.
CZYTAJ TAKŻE >>> WYWIAD ŁS. Mateusz Dróżdż: „Mieliśmy plan, by Janusz Niedźwiedź został w Widzewie”