Ich transfery wydawały się racjonalne i cieszyły kibiców. Ale jak to w piłce, coś poszło nie tak. Tutaj jednak piłkarze, których już Widzew nie chce, powinni mieć pretensje głównie do siebie.
Piłkarze Widzew trenują już na zgrupowaniu w Opalenicy. Na obóz do Wielkopolski pojechało 28 piłkarzy. Zabrakło miejsca dla Jakuba Łukowskiego, Huberta Sobola oraz Mikołaja Biegańskiego.
“Otrzymali oni indywidualne plany treningowe i będą je realizować w Łodzi” – poinformował oficjalnie klub. Oczywiste jest, że w Widzewie nie wiążą już z nimi przyszłości. Cała trójka ma jeszcze roczne umowy, więc w grę wchodzi kilka opcji: wypożyczenie lub sprzedaż do innego klubu, porozumienie w sprawie rozwiązania kontraktu albo, co wydaje się najmniej prawdopodobne, gra w rezerwach. Każdy z tych piłkarzy ma jednak swoje ekstraklasowe ambicje, więc można spodziewać się, że odejdą, jak nie do klubu z najwyższej klasy, to do jakiegoś pierwszoligowca.
Taka sytuacja to zarówno porażka samych piłkarzy, jak i klubu, chociaż do nikogo nie trzeba chyba mieć pretensji. Każdy z nich dobrze rokował. Przyjście każdego z nich wydawało się racjonalnym i dobrym ruchem. Do tego wszyscy trzej przychodzili do Widzewa za darmo.
Jakub Łukowski był widzewiakiem od czerwca ubiegłego roku. Co prawda był po ciężkiej kontuzji, ale wcześniej zapracował na status gwiazdy Korony Kielce. W sezonie 2022/2023 strzelił 12 goli w PKO Ekstraklasie, co jest naprawdę dobrym wynikiem patrząc chociażby na polskich strzelców w minionych rozgrywkach.
I Łukowski miał bardzo dobre wejście do drużyny. W trzech pierwszym meczach zdobył dwa gole, niedługo potem dołożył kolejnego. Do tego te bramki dawały punkty. Potem jednak coś się zacięło. “Łuko” bywał rezerwowym, niewiele dawał drużynie. I już nic nie strzelił. Rezygnacja z niego wydaje się zrozumiała tym bardziej że do zespołu dołączyło kilku skrzydłowych, więc konkurencja znacznie wzrosła. Skoro Łukowski nie wygrał rywalizacji z Jakubem Sypkiem czy Kamilem Cybulskim, to trudno spodziewać się, że będzie lepszy od Samuela Akere, Mariusza Fornalczyka, albo Angela Baeny. Miał szansę, ale jej nie wykorzystał.
Gdzie teraz może zagrać Łukowski? Ktoś wspomniał już o powrocie do Korony, ale pewnie chętnych będzie więcej.
Sprowadzenie Huberta Sobola też się broniło. – Myślę, że swoją postawą zapracowałem na ten transfer. Moim głównym celem w Widzewie jest regularna gra i będę o nią mocno walczył. Mam nadzieję, że uda się to zrealizować – mówił piłkarz w czerwcu ubiegłego roku.
Młody polski napastnik, wicekról strzelców drugiej ligi, piłkarz do rywalizacji? Brzmiało to wszystko racjonalnie. Sobol dostawał szanse, rozegrał 24 mecze. Tylko pięć od początku, ale nie można powiedzieć, że kolejni trenerzy go nie dostrzegali Żeljko Sopić też ciągnął 25-latka za uszy, ale na darmo. Nawet gdy Sobol miał bramkowe okazje, to je marnował. To się po prostu nie udało. Nic dziwnego, że w nowej drużynie, która ma być znacznie silniejsza, nie ma dla niego miejsca.
Czy w nowym sezonie Sobol zagra w PKO Ekstraklasie? Może być trudno, bo mowa o napastniku, który w 24 meczach nie zdobył gola, ale kto wie… 1 liga wydaje się jednak bardziej prawdopodobna.
Mikołaj Biegański trafił z kole do Widzewa w sierpniu 2024 roku i nie do końca wiadomo, po co. 22-latek spotkał bowiem w drużynie Rafała Gikiewicza, który miał już ugruntowaną pozycję w kadrze. Biegański, mający za sobą występy w PKO Ekstraklasie w Wiśle Kraków i grę w USA, przychodził więc do Widzewa na ławkę. I na niej głównie siedział, o ile w ogóle, bo często rezerwowym był Jan Krzywański. I to właśnie on przedłużył niedawno umowę, a więc wygrał rywalizację z bardziej doświadczonym kolegą.
Kariera Biegańskiego, który zapowiadał się naprawdę dobrze, jest więc na zakręcie, chociaż mowa o naprawdę wciąż młodym graczu.
Do Opalenicy pojechał za to Noah Diliberto, ale gdyby obstawiać, czy Francuz zostanie w drużynie, to lepiej jednak tego nie robić. Diliberto grał w łódzkim zespole mało, a teraz konkurencję będzie miał jeszcze większą. Portal Weszło już pisze o możliwym powrocie do Francji, albo transfer do Grecji.
Do tej pory Widzew opuścili już Fabio Nunes, Hilary Gong, Said Hamulić, Juan Ibiza, Lirim Kastrati, Sebastian Kerk, Luis da Silva, Jakub Sypek i Lubomir Tupta, a powoli można zapisywać do tej listy Biegańskiego, Łukowskiego, Sobola i Diliberto. Mindaugas Nikolicius wspominał niedawno, że Widzew opuścić może nawet 16 piłkarzy. To więc nie koniec. Teraz, po kolejnych transferach, można spodziewać się wypożyczeń. Przede wszystkim nasuwają się nazwiska młodych zawodników: Kamila Cybulskiego oraz Pawła Kwiatkowskiego. Ich szanse na grę maleją bowiem z każdym wzmocnieniem defensywy i ofensywy.
Hubert SobolJakub ŁukowskiMikołaj BiegańskiNoah DilibertoWidzew Łódź