Od środy w Widzewie jest nowy zarząd. Nowym prezesem klubu został Michał Rydz. Niektórzy pytają, dlaczego on.
W ubiegły czwartek Rada Nadzorcza odwołała z funkcji prezesa Mateusza Dróżdża. Od środy wiadomo już, że taką zmianę rekomendował większościowy udziałowiec klubu Tomasz Stamirowski, który ze szczegółami wyjaśnił, dlaczego podjął taką decyzję.
Wczoraj Stamirowski przekazał też, że nowym prezesem Widzewa został Michał Rydz, który dotychczas był wiceprezesem, a do zarządu wszedł też Maciej Szymański, do tej pory dyrektor ds. wsparcia sportowego w klubie.
Dróżdż został odwołany z kilku powodów. Jedne dotyczą ściśle działalności klubu, np. przygotowania i oszacowania budowy ośrodka treningowego w Bukowcu, czy też planów (finansowych i sportowych) na najbliższy sezon i kolejne. Inne: komunikacji byłego już prezesa, m.in. z samym właścicielem, a także na zewnątrz: ze sponsorami, czy władzami miasta.
Niektórzy kibice oraz dziennikarze zastanawiają się, dlaczego Dróżdż został odwołany, a Rydz, który przecież był w zarządzie razem z nim i podpisywał się pod wieloma także kontrowersyjnymi sprawami, został, a do tego wybrano go nowym prezesem. Stamirowski na środowej konferencji wydawał się przygotowany na to pytanie. Podał przykłady zmian w innych klubach, gdy asystenci pierwszych trenerów zastępowali tych, którzy odeszli, lub mają odejść. Tak było w Jagiellonii Białystok i tak będzie w Rakowie Częstochowa. – W Jagiellonii drugi trener był w klubie i obserwował, jakie błędy były popełniane – powiedział.
CZYTAJ TEŻ: Widzew rusza na transferowe łowy. “Sięgniemy głębiej do kieszeni”
Dodał, że stawia na kontynuację, bo Widzew nie potrzebuje teraz kolejnej rewolucji i szukania kolejnego prezesa na Dolny Śląsku, czy jeszcze gdzieś indziej. – Chcemy się opierać na ludziach, którzy są związani z Widzewem, mają z nim bardzo emocjonalny stosunek – stwierdził i dodał, że Rydz i Szymański właśnie takimi ludźmi są.
– To naturalna kontynuacja. Nie wszystkie decyzje podejmowane były razem. Jeśli jednemu podlega sport i infrastruktura, to wiadomo, że to on podejmował decyzje. Określanie tego, czy walczyć o utrzymanie, czy o środek tabeli, to też jest na szczeblu prezesa – wyjaśnił. – Nie widzę problemu w tym, by oprzeć kontynuację na osobie, która wie, jak funkcjonuje klub i szybko pewne rzeczy może uchwycić. A Michał ma dużą kulturę pracy i dobrze pracuje projektowo. Pamiętajmy też, w jakim okresie jesteśmy. Nie możemy teraz czekać np. miesiąca. Dobrych prezesów w piłce jest mało, albo są związani z innymi klubami. Nie mamy pełno kandydatów. Mamy swoją dobrą wizję i po prostu pracować, robić różne rzeczy, lepiej. Nie chcemy zaczynać od zera.