Były już remis i porażka. Do kompletu trenerowi Patrykowi Czubakowi brakuje już tylko zwycięstwa. Jego Widzew podejmuje w Sercu Łodzi GKS Katowice.
To trzeci i ostatni mecz Czubaka w roli pierwszego trenera Widzewa. Po spotkaniu z GKS-em będzie reprezentacyjna przerwa i jak zapowiadali szefowie klubu, nastąpi zmiana. Zespół objąć ma trener, który poprowadzi drużynę już w kolejnym sezonie. Wszystkie znaki wskazują na to, że będzie to Żeljko Sopić, 50-letni szkoleniowiec z Chorwacji.
Mecz z katowiczanami będzie więc pożegnaniem Czubak w tej roli. Pod jego dowództwem Widzew gra lepiej, co ostatnio docenili kibice, bijąc drużynie brawo po meczu z Jagiellonią Białystok. Niestety lepsza, odważna i ofiarna gra, nie przełożyła się na wynik. Łodzianie przegrali. Tydzień wcześniej zremisowali z Radomiakiem, tracąc gola na 1:1 w 90. minucie. Najlepszym pożegnaniem Czubaka z pierwszym zespołem w roli pierwszego trenera będzie zwycięstwo.
Widzew jest w stanie tego dokonać. Oczywiście pod warunkiem, że zagra tak jak z Jagą, ale do tego poprawi skuteczność, bo ta w ostatnią niedzielę szwankowała. Były słupek, poprzeczka, strzały minimalnie niecelne, albo w zasięgu bramkarza.
GKS radzi sobie nieźle, a to przecież beniaminek. Po 24. meczach zajmuje 9. lokatę, mając 6 punktów więcej od Widzewa. Na wyjazdach radzi sobie jednak tak sobie, bo wygrał zaledwie dwa razy, a sześciokrotnie przegrywał.
Na pewno siłą drużyny jest to, że trener Rafał Górak prowadzi ją już szósty rok. GKS to zgrany team, który ma swoje schematy. – GKS jest zespołem, który jest budowany od kilku lat. To jest beniaminek tylko z nazwy. Mają bardzo dobrą atmosferę w zespole, są też dobrze zorganizowani. Spodziewamy się ciężkiego spotkania, ale jesteśmy gotowi na rywalizację – stwierdził Patryk Czubak.
Jesienią padł remis 2:2. Widzew uratował punkt w samej końcówce za sprawą gola Jakuba Łukowskiego. Rywali chwalił wtedy ówczesny trener łodzian Daniel Myśliwiec.
– Nie lubię mówić o innej drużynie niż swoja, ale dziś, widząc pracę trenera Rafała Góraka, powinienem od tego zacząć. Chciałbym kiedyś mój zespół rozwinąć do takiego poziomu kultury gry, wysokiej powtarzalności, skuteczności w kontrataku, a stałe fragmenty to już jest kosmos – rozpływał się trener Widzewa. – Przy tym wszystkim trener był w stanie stworzyć przez lata bandę zakapiorów. W tych pierwszych elementach radziliśmy sobie bardzo dobrze, tak kluczowa była ta ostatnia cecha drużyny, która jednym pstryknięciem palców jest w stanie przeobrazić się w bandytów, którzy są w stanie w bardzo trudnych warunkach, nawet gdy im nie idzie, sprawić, że piłka znajduje się bardzo szybko w polu karnym rywala, a niesieni dopingiem kibiców mogą odwrócić losy spotkania.
Wyraźnie przesadził. GKS to nie jest zespół, którego Widzew powinien się bać. Owszem, ma swoje zalety, ale bez przesady. W ostatniej kolejce katowiczanie wygrali z Zagłębiem Lubin, ale wcześniej przegrali dwa mecze: z Jagiellonią oraz Motorem Lublin.
Widzew zagra niemal w pełnym składzie. Coraz bliżej powrotu są Kamil Cybulski oraz Juan Ibiza. Zrobiło się wręcz ciasno. Tym bardziej trzeba wybrać jak najlepszy skład, a potem trafić ze zmianami. To już rola Czubaka.
Historia meczów Widzewa i GKS-u jest bardzo ciekawa. Gorąca była zwłaszcza rywalizacja w latach 90-tych. Zespół z Katowic sięgnął wtedy po dwa wicemistrzostwa (w sumie ma cztery) i dwa Puchary Polski. Poza tym jeszcze trzy razy był w tamtym dziesięcioleciu w finałach. Po tytuł GKS nie sięgnął nigdy.
Widzew ma lepszy bilans bezpośrednich meczów, bo wygrał 24 razy przy 14 zwycięstwach rywali. Teraz czas na 25. wygraną i pierwszą Czubaka. Na pożegnanie.
Widzew – GKS Katowice, sobota, godzina 20.15.