Sezon 2021/2022 przejdzie do historii: pierwszy raz w derbach Łodzi stawką było osiem milionów złotych. Jak to możliwe? Zwycięstwo mogło mieć kluczowy wpływ na awans do ekstraklasy, a tyle na najwyższym poziomie rozgrywkowym płacą za prawa do transmisji meczów. Widzew nie wygrał przy al. Unii od 12 lat. ŁKS, który przez ostatnie lata dominował organizacyjnie i sportowo, po raz pierwszy nie przystępował do derbów w roli faworyta. Łódzkie kluby dzieliło aż 14 punktów i pięć miejsc w tabeli na korzyść drużyny z Piłsudskiego.
Po bardzo dobrej jesieni, podopieczni Janusza Niedźwiedzia złapali zadyszkę. Przez porażkę z Koroną Kielce stracili pozycję wicelidera, ale na ich szczęście potknęła się również Arka Gdynia. Trzy punkty dawały Widzewowi powrót na miejsce premiowane awansem bezpośrednim.
ŁKS przez cały sezon nie zachwycał, ale ciułał punkty, które sprawiły, że ciągle liczył się w walce o baraże. Mecze z Widzewem i Odrą miały zadecydować czy drużyna prowadzona przez Marcina Pogorzałę zagra w barażach. Ełkaesiacy do derbów przystępowali, po trzech meczach bez zwycięstwa i z 270. minutami bez zdobytego gola.
Trener ŁKS-u namieszał w składzie. Zagrali Piotr Janczukowicz i Maciej Radaszkiewicz, a miejsce Nacho Monsalve zajął Oskar Koprowski, ełkaesiak z krwi i kości. Rolę młodzieżowca pełnił Mateusz Bąkowicz, który grał na prawej obronie. Za lewy bok defensywny odpowiedzialny był Bartosz Szeliga. Widzew zagrał w najmocniejszym możliwym ustawieniu. O sile ofensywy stanowić mieli Norman Hansen i Bartłomiej Pawłowski.
W pierwszej połowie działo się niewiele. Najciekawsza była zabawa kibiców ŁKS-u na trybunach, którzy wzorem Lecha Poznań odwrócili się plecami do murawy i skakali w rytm stadionowych przyśpiewek. Piłkarze dostosowali się do aury leniwego, świątecznego popołudnia. Ciekawych akcji było jak ja lekarstwo, a nieliczne mogły się podobać. Gospodarze najlepszą szansę mieli po indywidualnej akcji Pirulo. Hiszpański skrzydłowy dobrze uderzył zza pola karnego, ale Henrich Ravas wykazał się refleksem.
Widzew próbował ataków pozycyjnych. Jego zawodnicy wymieniali serie podań przed polem karnych ełkaesiaków. Najbliżej szczęścia był Pawłowski, ale zatrzymał go Koprowski, który grał z ogromnym zaangażowaniem. Obu stronom brakowało pewności siebie w polu karnym i remis po pierwszych 45. minutach był w pełni zasłużony.
W drugiej połowie Widzew ratował bramkarz. Ełkaesiacy od pierwszych minut poczuli krew i napierali na bramkę. Najgroźniejsi byli podczas stałych fragmentów gry, ale strzały Koprowskiego i Dąbrowskiego z trudem obronił Ravas, a Terpiłowski trafił piłką w słupek. Niestety, przez głupotę kiboli mecz musiał zostać przerwany. Na boisku wylądowała pirotechnika, która wybuchła blisko sektora gości i rozgrzewających się piłkarzy Widzewa. Po wznowieniu gry coraz śmielej atakowali widzewiacy. Kozioł zdołał wypiąstkować uderzenie Pawłowskiego i dobitkę Hansena. W odpowiedzi Corral był sam na sam z bramkarzem, jednak nie zdołał go pokonać. Wcześniej szansę po kontrze zmarnował Dąbrowski.
Bohaterem Widzewa został Pawłowski. Napastnik odebrał podanie od Hansena, minął Kozioła i zdobył gola. Chociaż mecz został przedłużony o prawie dziesięć minut, to na nic zdały się rozpaczliwe próby ełkaesiaków. Na chwilę przed gwizdkiem najbardziej wysuniętym zawodnikiem ŁKS-u był Dąbrowski, ale nawet on nie zdołał wyrównać. Widzew wygrał derby, wrócił na drugie miejsce i jest bliżej ekstraklasy.
0:1 – Pawłowski 80.
ŁKS: Kozioł – Bąkowicz (90. Kowalczyk), Dąbrowski, Koprowski, Szeliga – Rozwandowicz, Pirulo, Trąbka – Wolski (90. Dankowski), Janczukowicz (69. Corral), Radaszkiewicz (75. Corral)
Widzew: Ravas – Kun, Zieliński, Stępiński, Danielak (84. Nowak), Hanousek, Kreuzriegler, Hansen (82. Villanueva), Nunes, Terpiłowski, Pawłowski (90. Guzek).
Żółte kartki: Wolski, Corral, Koprowski, Rozwandowicz – Pawłowski, Fabio Nunes.
1 Comment
W mojej skromnej ocenie bohaterem tego meczu jest Henrich Ravas. I to on wygrał mecz Widzewowi. Pawłowski tylko zrobił, co należało. Tylko i aż. 🙂