Wielki mecz ŁKS-u Commercecon. “Andiamo Girls” zostały mistrzyniami Polski!
ŁKS Commercecon po tym jak odwrócił losy meczu w Rzeszowie i wygrał w dobrym stylu w Łodzi, mógł zakończyć rywalizację o mistrzostwo Polski w sobotę. Łodzianki wróciły na Podpromie, do hali, w której w tym sezonie nie przegrały. W ogóle, z pięciu spotkań, które rozegrały dotychczas najlepsze siatkarskie zespoły rzeszowianki wygrały tylko raz. Alessandro Chiappini postawił na Julitę Piasecką, MVP poprzedniego spotkania. W odwodzie miał Martynę Grajber, wieloletnią reprezentantkę Polski.
Początek był wyrównany. Zespoły badały się, szukały słabych punktów w defensywie. W ŁKS-ie dobrze działało przyjęcie, ale łodzianki nie zawsze nadążały z blokiem. W Rzeszowie pojawiło się ćwierć tysiąca fanów zespołu z al. Unii. Ich doping przebijał się przez halę pełną kibiców Developresa. Łodzianki wspierały kontuzjowane koleżanki z zespołu – Klaudia Algierska-Szczepaniak i Zuzanna Górecka. Wydawało się, że łodzianki narzucą tempo gry, ale po bloku Magdaleny Jurczyk, rzeszowianki wyrównały na 12:12. W następnej akcji Ann Kalandadze zagrała asa serwisowego i zespół z Rzeszowa po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie. Paulina Maj-Erwardt popisała się niesamowitą obroną. Piłkę wybiła piłkarską przewrotką zza band. Ełkaesianki nie prowadziły sobie z zagrywką Jurczyk. Gdy rzeszowiankom brakowało punktu do piłki setowej, na boisku pojawiła się Martyna Grajber-Nowakowska i Kinga Drabek. Miały za zadanie uporządkować grę łodzianek w defensywie, ale nie udało się. Chociaż pozyskana w zeszłym tygodniu nowa-stara ełkaesianaka zdobyła punkt, w następnej akcji Grykę zablokowała Katarzyna Wenerska. ŁKS przegrał pierwszą partię.
ŁKS-owi brakowało zagrywki i przyjęcia, a przez to szwankowało też rozegranie. Na szczęście, łodzianki oba elementy poprawiły w drugiej partii. Najpierw po zagrywce Diouf, Kalandadze pomyliła się przy kontrze, a później Włoszka zagrała asa. Ełakeseianki prowadziły 20:15. Po bloku Witkowskiej, która w drugiej partii spisywała się znacznie lepiej niż na początku meczu, ŁKS miał piłkę setową. Patrię nieudaną zagrywką skończyła Gabierla Orvosova.
Łodzianki były rozpędzone. W trzeciej partii grały mądrze, ale agresywnie. Wyłączyły ofensywne atuty Developresu. Diouf w każdej akcji udowodniała, czemu jest najlepszą atakującą w Tauron Lidze. Przy akcji na 8:4, z dużym spokojem, zanim jeszcze uderzyła piłkę rozejrzała się zanim zaatakowała i precyzyjnie posłała piłkę w miejsce, w którym nie było żadnej zawodniczki zespołu gospodarzy. Dopiero dzięki dobrej pracy w systemie blok-obrona rzeszowianki zaczęły odrabiać straty. Gdy zbliżył się do ŁKS-u na punkt Chiappini wziął czas. Po nim Kalandadze wyrównała na 12:12. Włoch nie przebierał w słowach. Widać było, że jest zły na swoją rozgrywającą. W ogóle wydaje się, że we wszystkich finałowych meczach Ratzke miała momenty, w których coś blokowało jej wysokie umiejętności. Na szczęście łodzianki się obudziły. Prym wiodła Diouf, bez wątpienia najlepsza zawodniczka ŁKS-u w play-offach. Pod koniec chociaż łodzianki prowadziły 23:20 straciły rozpęd. Na boisku pojawiła się Anna Obiała, która zagrywkami rozruszała grę gospodyń. Po bloku Gryki, ŁKS wygrał trzecią partię. 25 punktów dzieliło łodzianki od mistrzostwa Polski.
A w partii, która mogła dać ŁKS-owi trzecie mistrzostwo Polski, łodzianki nie mogły na początku udźwignąć presji. Urazu doznała Piasecka i fani, oraz sztab szkoleniowy zamarli. Gdyby stracili przyjmującą przed kluczowymi piłkami na wagę mistrzostwa, mimo klasy Grajber-Nowakowskiej mogłoby to podziałać na zespół demotywująco. Na szczęście młoda ełkaesianka wstała o własnych siłach i kontynuowała mecz. Rzeszowianki cały czas utrzymywały pięciopunktowe prowadzenie. Na siatce szalała Magdalena Jurczyk. A ŁKS udowodnił, że można go ugiąć, ale nie można złamać. Blok łodzianek funkcjonował świetnie. Zagrywała Angelika Gajer. Dzięki dwóm punktowym blokom Gryki, łodzianki wyrównały na 17:17. Chiappini podobnie jak w pierwszym secie wzmocnił defensywę. Na boisku pojawiły się Grajber-Nowakowska i Drabek. A łodzianki dalej blokowały. Diouf zatrzymała Kalandadze. Emocji w końcówce nie brakowało. Blagojević w swoim stylu dyskutowała z sędziami. Wydaje się, że siatkarka Developresa dotknęła siatki włosami, a sędzia odgwizdał błąd dotknięcia. Rzeszowianki miały lepszą serię, bo w ŁKS-ie posypała się zagrywka. Grały piłkę setową, ale łodzianki nie zamierzały się poddawać. Pierwszą obroniła Scuka. Przy drugiej, Diouf zatrzymała Blagojević blokiem. Stephane Antiga wziął czas. Niestety, przy następnej zagrywce pomyliła się Ratzke. Do rozstrzygnięcia, czy medale zostaną rozdane już w sobotę potrzebny był tie-break.
Piątą partię rozpoczęła Grajber-Nowakowska. ALe łodziankom nie szło dobrze. Po asie Kalandadze przegrywały 2:4. Rzeszowianki dwa razy zatrzymały blokiem zmęczoną Diouf. Na szczęście Włoszka w następnej akcji przerwała serię serwisów Gruzinki. Co więcej w następnej akcji zatrzymała ją na siatce. ŁKS zbliżył się na punkt po bloku Witkowskiej. Gdy drużyna Antigi prowadziła 6:5 wziął czas. W ogóle tie-break był na bloki. Po tym jak Weronika Centka zatrzymała Diouf zespoły zmieniały strony. Łodzianki mogły wyrównać na 10:10, ale popełniły dwa błędy w ataku i przegrywały trzema punktami. Przy stanie 9:6, Chiappini ponownie wprowadził na boisko Piasecką. Młoda ełkaesianka skończyła dwie niezwykle ważne piłki z rzędu. Końcówka była na noże. ŁKS wyrównał na 13:13 po dotknięciu szatki przez Kalandadze. Dwóch punktów brakowało łodziankom do mistrzostwa Polski. Serwowała Grajber–Nowakowska i chociaż rzeszowianki zdołały wyprowadzić akcje, to Gryka zatrzymała Kalandadze. W ostatniej akcji pomyliła się Orvosova. ŁKS został mistrzem Polski.
MPV: Valentina Diouf
Developres Bella Dolina Rzeszów – ŁKS Commercecon 2:3 (25:17, 22:25, 22:25, 25:22, 13:15)
ŁKS Commercecon: Ratzke, Piasecka, Gryka, Diouf, Witkowska, Scuka, Maj-Erwardt (libero), oraz Grajber-Nowakowska, Drabek, Gajer