Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Angel jest sportowcem, ma swoje ambicje, to na dzisiaj Widzew może mu zapewnić walkę o większe cele. Ale jesteśmy Wisłą Kraków i tak łatwo się nie poddamy – mówi Jarosław Królewski, szef Wisły Kraków.
Od kilku dni trwa dyskusja na temat ewentualnego transferu do Widzewa Angela Rodado. 28-letni napastnik ma ważny kontrakt z Wisłą Kraków, ale gotowy jest odejść. Wszystko dlatego, że Biała Gwiazda w kolejnym już sezonie nie zdołała wywalczyć awansu do PKO Ekstraklasy.
W niej oczywiście gra Widzewa i szuka środkowego napastnika, konkurenta dla Sebastiana Bergiera. Wybór padł na Rodado. Nieoficjalnie wiadomo, że trzeba za niego zapłacić Wiśle od 1,2 do 1,5 mln euro.
To, że trwają rozmowy w sprawie transferu Hiszpana do Widzewa, potwierdził już Jarosław Królewski, szef Wisły. – Nieformalne dyskusje oczywiście trwają – przyznał w portalu Goal.pl. – Wszystkie media o tym piszą, więc nie ma co tego ukrywać, natomiast wciąż czekamy na formalną ofertę od Widzewa. Jeszcze w tym tygodniu mam spotkać się z Ángelem, również Vullnet (Basha – dyrektor sportowy Wisły – red. ŁS) się z nim spotka. Myślę, że spokojnie usiądziemy do tego wszystkiego. Wisła Kraków na pewno będzie walczyła o swojego najlepszego zawodnika do końca, respektując jego sportowe ambicje.
Tyle że później Mindaugas Nikolicius, dyrektor sportowy Widzewa, właściwie zaprzeczył, że łódzki klub stara się o Rodado. Niko stwierdził (dla Goal.pl), że w sprawie nic się nie dzieje, więc nie ma czego komentować. – Być może ktoś próbuje podbić jego cenę w innych negocjacjach, wykorzystując do tego Widzew – powiedział i dodał, że klub z Łodzi nie złożył oficjalnej propozycji Wiśle.
Są jednak drogi oficjalne i są nieoficjalne. Do tematu po raz kolejny odniósł się Królewski, który udzielił wywiadu Gazecie Krakowskiej. I podtrzymał to, co mówił na temat możliwego transferu.
– Rozmawiamy na bieżąco z jego agentem i chcielibyśmy zamknąć sprawę w przeciągu siedmiu-dziesięciu dni. Musimy wiedzieć, co robimy dalej. Czas gra na niekorzyść klubu, ale też Angela. Tak naprawdę wszystkich. Trzeba się wreszcie na coś zdecydować. W tym tygodniu się widzimy, więc jakieś decyzje zapadną – stwierdził najpierw, a potem odpowiedział na pytanie już konkretnie o Widzew i o to, czy jest oferta. – Na razie nieformalna. Czytałem oczywiście artykuł, w którym dyrektor sportowy Widzewa pewne rzeczy studzi i nawet to rozumiem. Taka jego rola, żeby pokazywać, że Widzew podchodzi spokojnie do tematu. Nie będę jednak robił tajemnicy z tego, że prowadzimy pewne rozmowy na poziomie właścicielskim, bo to żadną tajemnicą nie jest. Myślę, że poważniej usiądziemy do stołu, jeśli ta oferta formalnie się pojawi. Na dzisiaj w takiej formie jej nie ma – powiedział szef Białej Gwiazdy.
Wygląda więc na to, że w sprawę osobiście zaangażował się właściciel Widzewa Robert Dobrzycki, który nie tak dawno pomagał też w transferze Mariusza Fornalczyka.
Królewski mówi dalej: – Na dzisiaj jedyne, co możemy zrobić, to być konkurencyjnym w stosunku do tego, co Angelowi mogą proponować inni. Uważamy, że jesteśmy w tym na poziomie klubów ekstraklasy, co jest dla nas dużym wysiłkiem, ale uważamy, że w tym przypadku po prostu warto podjąć tę walkę. Reszta to głowa… Angela, jego agenta, rodziny. Pewnie Angel ma dzisiaj mnóstwo rzeczy, pomysłów w swojej głowie. Budzi się z jednym, obiad je z drugim, a zasypia z trzecim. I trzeba to naprawdę tak po ludzku zrozumieć.
I dodał: – Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Angel jest sportowcem, ma swoje ambicje, to na dzisiaj Widzew może mu zapewnić walkę o większe cele. Ale jesteśmy Wisłą Kraków i tak łatwo się nie poddamy. Spróbujemy powalczyć o to, żeby jednak został z nami. Czy się nam uda, czas pokaże.
1 Comment
Krakowskie centusie tylko patrzą jak wyciągnąć kasę od Dobrzyckiego. Patrzą na to przez pryzmat transferu Fornalczyka za półtorej bańki €. Chcecie Rodado, bulcie. Królewski wie, że to ostatni moment na dobry zarobek bo Rodado ma dość snucia się po pierwszej lidze od lat, a czas może działać na jego niekorzyść. Młodszy nie będzie. Niedawno skończył 28 lat i musi myśleć perspektywicznie bo co, jeśli Wisła za rok znowu nie awansuje do Ekstraklasy? Inne drużyny też będą walczyć o awans. Ro w karierze zawodnika, kiedy już nie jest najmłodszy to dużo. Ile jeszcze pogra na wysokim poziomie? Także Królewski niech nie kombinuje i spuści z tonu. Nie zawsze kasa jest najważniejsza a dobro zawodnika.