Hokeiści TME ŁKH Łódź mierzyli się w ten weekend z dwoma bardzo wymagającymi rywalami. Łodzianie postarali się o dwa dobre spotkania w swoim wykonaniu, ale niestety nie przyniosły one żadnych punktów do ligowej tabeli.
W sobotę 21 stycznia TME ŁKH Łódź spotkał się z MKS-em Cracovią. Gracze z Małopolski plasowali się na 5. lokacie przed startem tej rywalizacji, czyli dużo wyżej od łodzian. Na tafli nie było tego jednak widać, przynajmniej na początku.
W 4. minucie wynik dla TME ŁKH otworzył Ivan Tsyran. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej tercji tych zawodów. W drugiej sprawy w swoje ręce wzięli goście. Na gole Tsimafeia Petrazhytskiego, Michała Kokoszewskiego, Kiryla Yastrabaua i Hleba Sapehina odpowidział co prawda Ricardo Regala, ale po drugiej części gry łodzianie przegrywali już 2:4. W trzeciej tercji Cracovia podwyższyła na 6:2 za sprawą Hermana Bryzgalaua i ponownie Tsimafeia Petrazhytskiego. Wynik trzecim golem dla gospodarzy ustalił Yauheniy Stryzhanok.
TME ŁKH Łódź – MKS Cracovia 3:6 (1:0, 1:4, 1:2)
W niedzielę łodzianie stawili czoła jeszcze lepszemu na ten moment rywalowi. Do Łodzi przyjechała bowiem UKH Unia Oświęcim. TME ŁKH Łódź ponownie pokazali się z naprawdę dobrej strony i postawili, swoim lepiej notowanym przeciwnikom, poprzeczkę bardzo wysoko.
Tak, jak to miało miejsce w sobotę, pierwsi strzelili łodzianie. Autorem pierwszej bramki był Eduard Shibelbein w 17. minucie meczu. Niespełna dwie minuty później mieliśmy już remis. Wyrównał Wojciech Zając. Druga tercja znów lepiej zaczęła się dla gospodarzy. Na drugie prowadzenie w tym meczu wyprowadził TME ŁKH Ivan Tsyran. 10 minut później wyrównał Mykhailo Kovalchuk, a 51 sekund później Unia wyszła na prowadzenie dzięki trafieniu Danylo Baidy. Gospodarze nie odpuszczali i w 45. Minucie znów mieliśmy remis za sprawą drugiego gola tego dnia Ivana Tsyrana. Następnie goście z Oświęcimia strzelili dwa gole w ciągu 5 minut, ale sygnał do odrabiania strat dał Kiril Kasianchuk. Tego dnia w Bombonierce mieliśmy mnóstwo emocji. Na 6:4 trafił dla Unii Illia Baida, ale kolejny raz nadzieję łódzkiej stronie dał Eduard Shibelbein. Długo gospodarze mieli nadzieję na remis, ale w samej końcówce wynik na 7:5 ustalił Vasiliy Yerassov.
TME ŁKH Łódź- UKH Unia Oświęcim 5:7 (1:1, 1:2, 3:4)
CZYTAJ TAKŻE>>>Słodko-gorzki weekend TME ŁKH Łódź. Drużynie grozi walkower