– Od kiedy tylko zacząłem grać w piłkę, marzyłem o czymś takim: żeby zdobyć bramkę na takim stadionie, w takim momencie – powiedział po meczu ŁKS – Sandecja Mateusz Kowalczyk. Zdobyta w 95. minucie debiutancka bramka 17-letniego pomocnika zapewniła ełkaesiakom trzy punkty.
– Dla mnie to była niesamowita chwila. Prawdę mówiąc, pamiętam tę sytuację jak przez mgłę, dopiero przed chwilą zobaczyłem ją na telefonie. Od kiedy tylko zacząłem grać w piłkę, marzyłem o czymś takim: żeby zdobyć bramkę na takim stadionie, w takim momencie. Cały stadion zaczął huczeć, cieszyć się – to było coś niesamowitego, zapamiętam ten moment do końca życia. To trafienie dedykuję rodzicom oraz mojemu dawnemu trenerowi, Marcinowi Korkuciowi – powiedział bohater piątkowego meczu.
Za Kowalczykiem wyjątkowo intensywne miesiące. – Dla mnie ten początek roku jest dość niesamowity: zacząłem trenować z pierwszą drużyną, potem obóz, debiut, powołanie do reprezentacji, teraz pierwsza bramka. Nic tylko cieszyć się z tego, dalej się rozwijać i utrzymywać tę formę jak najdłużej – podsumował.