– Pomimo braku możliwości zdobycia medalu przyjechaliśmy do Krakowa zagrać dobry mecz i pokazać nasze rugby. Ten sezon nie należał do najłatwiejszych, było mnóstwo przeszkód po drodze: problemy kadrowe, zakaz transferowy. Odbijemy się od dna i następny sezon będzie lepszy, chcemy wrócić na miejsce, na którym byliśmy przez lata – powiedział przed meczem z Juvenią Kraków, Przemysław Dobijański, rugbista Budowlanych SA. Po zdjęciu zakazu transferowego, łodzianie do gry zgłosili dwóch nowych zawodników: Polomea Kata Finau na środku ataku oraz Elguja Kikvadze jako łącznik młyna. Kata wziął udział w spotkaniu, chociaż dwa dni wcześniej zmarła jego mama. Przed meczem łódzcy i krakowscy rugbiści uczcili jej pamięć minutą ciszy.
W piątej minucie, Juvenia miała rzut karny, którego nie wykorzystała. Grę szybko wznowił Kamil Brzozowski, obrońca Budowlanych. Łodzianie dominowali w młynie i podczas stałych fragmentów gry. Pierwsze przyłożenie w meczu zdobył Kata Finau, podwyższył z trudnej pozycji Brzozowski i Budowlani prowadzili 7:0. Tongijczyk chwilę później dostał żółtą kartkę, bo faulował podczas przegrupowania. Tym razem Riaan van Zyl się nie pomylił i zdobył trzy punkty dla Juveni.
Budowlani uformowali mola autowego, w którym krakowianie popełnili przewinienie. Zakazane jest atakowanie przeciwnika od boku. W molu można to robić tylko od przodu, równolegle do linii środkowej. Próbę kopnięcia na słupy zgłosił Brzozowski i zdobył kolejne trzy punkty. Na półmetku pierwszej połowy zespół z Łodzi prowadził 10:3.
Po szybko rozegranym karnym Michał Mirosz mógł zdobyć drugie przyłożenie w meczu. Niestety, rugbista Budowlanych zgubił piłkę, ale wcześniej sędzia dopatrzył się błędu Juveni. Gospodarze nie cofnęli linii obrony i łódzki zespół miał kolejnego karnego. Brzozowski znowu zgłosił próbę kopnięcia i po raz trzeci zdobył punkty dla wicemistrzów Polski. Końcówka pierwszej połowy była szybka i obie strony pokazywały świetne, pełne zaangażowania rugby. W ostatniej akcji przed gwizdkiem sędziego, van Zyl zdobył punkty z rzutu karnego. Budowlani, schodząc na przerwę prowadzili 13:6.
Po pięciu minutach drugiej partii Juvenia powtórzyła akcję łodzian z pierwszej połowy. Po szybko rozegranym karnym krakowianie mieli przywilej korzyści i Maciej Dorywalski zdobył przyłożenie dla gospodarzy. Po raz drugi w meczu van Zyl nie chybił i podwyższył, chociaż wcześniej popełnił dwa błędy. Na tablicy wyników był remis 13:13.
Minęła niecała godzina gry i po raz czwarty rzut karny wykorzystał Brzozowski. Zanim do niego doszło, zaprocentował doświadczenie boiskowe łodzian. Pozwolili ustawić Juveni młyn na jej połowie, po czym sprowokowali krakowian do spowodowania błędu. Gospodarze po godzinie gry dokonali zmian. Na boisku pojawili się młodzi, pełni sił rugbiści. Szybko wywalczyli rzut karny i po raz drugi w meczu wyrównali.
Budowlani wyszli na prowadzenie, po tym jak dostali rzut karny za błąd Juveni. Przy wykopie blokowany był zawodnik na pozycji spalonej. Po raz piąty nie pomylił się Brzozowski. Mecz nabrał jeszcze szybszego tempa. Gospodarze rozciągnęli obronę łodzian przez całą długość boiska i Andrij Matsiuk zdobył pierwsze przyłożenie dla zespołu z Krakowa. Na 20 minut przed końcem, Juvenia po raz pierwszy wyszła na prowadzenie. Na szczęście tylko dwupunktowe, bo przy podwyższeniu znowu pomylił się van Zyl.
Łódzki zespół pokazał swoją moc w 75. minucie meczu. Po doskonale rozegranym młynie, Kamil Brzozowski podał do Dobijańskiego, który rozerwał linię obrony i zdobył przyłożenie. Znowu nie pomylił się Brzozowski i podwyższył na 26:21. W końcówce gospodarze robili wszystko żeby wyrównać, ale w defensywie doskonale spisali się łodzianie. Nie pozwolili zawodnikowi atakującemu dotknąć murawy kolanami i mieli młyn, który nie dość, że przepchnęli to jeszcze zdobyli rzut karny. Łodzianie wygrali za cztery punkty. Co ciekawe Juvenia nie wygrała z Budowlanymi od 13 lat.
– Gratuluję Budowalnym, pokazali nam jak wykorzystać błędy rywali, jak grać w rugby – chwalił łodzian po meczu Łukasz Kościelniak, trener zespołu z Krakowa.
– Cieszymy się, że przywozimy punkty z trudnego terenu. Brawo dla mojej drużyny za determinację i charakter przy odwróceniu losów meczu. Popełniliśmy kilka błędów, ale graliśmy cierpliwie i to zaprocentowało – powiedział Przemysław Szyburski, trener wicemistrzów Polski.
Juvenia Kraków – Budowlani SA 21:26 (6:13)
Kata Finau – 5
Brzozowski – 16
Dobijański – 5