Mateusz Kowalczyk w przyszłym sezonie dalej będzie reprezentować barwy GKS-u Katowice.
W 2023 roku ŁKS świętował awans do Ekstraklasy po remisie w Gdyni. Tamtego sukcesu nie byłoby gdyby nie trafienie Mateusza Kowalczyka. Piłkarz, który do Łodzi trafił z Ząbkovii Ząbki stał się w tamtym sezonie ważną postacią zespołu Kazimierza Moskala. W Ekstraklasie z ŁKS-em nie zagrał, bo został kupiony przez duńskie Broendby za ponad milion euro. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce Kowalczyk zadebiutował rok później, ale w barwach GKS-u Katowice, gdzie został wypożyczony z Danii.
Pomocnik rozegrał bardzo dobry sezon w barwach beniaminka. Wystąpił w 31 meczach, strzelił 3 gole i zanotował 6 asyst. Tak udana kampania sprawiła, że katowiczanom bardzo zależało na zatrzymaniu u siebie 21-latka. W poniedziałek “Gieksa” oficjalnie ogłosiła, że Kowalczyk zostaje na Nowej Bukowej.
𝗠𝗮𝘁𝗲𝘂𝘀𝘇 𝗞𝗼𝘄𝗮𝗹𝗰𝘇𝘆𝗸 z bardzo ważną informacją!
— GKS Katowice (@_GKSKatowice_) June 2, 2025
INFO 👉 https://t.co/AEtuBB4taK
—
Żółte szaleństwo!
🟡 https://t.co/BzGhWlADwV pic.twitter.com/PrDlmPwZnU
GKS wykupił Kowalczyka za milion euro, co jest rekordem transferowym klubu. Ta transakcja pokazuje, że polska piłka zalicza stały progres. Jeszcze niedawno ściąganie zawodników z ważnym kontraktem było “zarezerwowane” dla największych klubów jak Legia czy Lech. Teraz milion euro za piłkarza wykłada drużyna ze środka tabeli. Dodatkowo w końcu zaczął się rozwijać rynek wewnętrzny w Ekstraklasie. Tu oczywiście należy wspomnieć o transferze, który choć jeszcze nie został oficjalnie potwierdzony, to jest na ostatniej prostej. Mowa o Mariuszu Fornalczyku, który ma wzmocnić Widzew. Łodzianie zapłacić mają 1.5 euro. Na taki ruch stać w lidze nie tylko RTS, ale jednak to właśnie łodzianie odważyli się zapłacić tak duże pieniądze ligowemu rywalowi.
Polska piłka stale się zmienia i aktualne okienko transferowe to najlepszy dowód tych zmian. Czy w kolejnych latach będziemy oglądać w naszej lidze wojny transferowe, gdzie kluby będą obracać jeszcze większymi kwotami?