– Chciałbym spłacić zaufanie i finanse, które na mnie wyłożono – powiedział Michał Mokrzycki po meczu ŁKS-u.
ŁKS przegrał z Ruchem Chorzów 0:2. Łodzianie zagrali słabo. Po meczu beniaminków wyróżnić można tylko Daniego Ramireza, Aleksandra Bobka i Michała Mokrzyckiego, który w przeszłości występował w Ruchu. Defensywny pomocnik nie dokończył meczu, bo został ukarany dwiema, żółtymi kartkami.
– Wydaje mi się, że ta pierwsza żółta kartka była dość pochopna. Takie mam odczucia z boiska. Trafiłem w piłkę. Uważam, że jak na pierwszy faul w czwartej minucie, sędzia mógł się powstrzymać. Druga już była bezapelacyjna – powiedział Mokrzycki w Canal Plus.
Czytaj także: Piotr Głowacki: “Jestem optymistą”
O Mokrzyckiego zabiegał cały pion sportowy ŁKS-u. Negocjacje z Wisłą Płock nie były łatwe, piłkarza publicznie wspierał Kazimierz Moskal, trener łodzian.
– Gdy słyszałem te słowa, to zrobiło mi się bardzo miło. Ja sam mam wobec siebie duże wymagania i nie jest to dla mnie jakaś dodatkowa presja. Wiem jaką mam pozycję w zespole. Władze klubu wykonały super pracę i udało się sprowadzić mnie do Łodzi. Chciałbym spłacić zaufanie i finanse, które na mnie wyłożono. Tak jak trener mówił, ja również chciałbym być mózgiem zespołu – dodał Mokrzycki.
Kolejną okazję będzie miał już w piątek. 4 sierpnia, ŁKS zagra z Koroną Kielce. Spotkanie odbędzie się na stadionie Króla, na którym ełkaesiacy nie przegrali od lipca 2022 roku.