Zatrzymać Pawłowskiego, wykorzystać słabość bocznych obrońców, a może coś jeszcze? Co musi zrobić ŁKS, żeby pokonać Widzew?
Już w niedzielę ŁKS podejmie na własnym boisku Widzew. Będą to 70. derby Łodzi, ale dopiero drugie na stadionie Króla. Ełkaesiacy po raz ostatni na swoim obiekcie pokonali rywala zza miedzy prawie szesnaście lat temu. Jak będzie teraz?
W poniedziałkowym meczu z Koroną Kielce w podstawowym składzie zadebiutowało dwóch nowych graczy ŁKS-u – Husein Balić i Rahil Mammadov. Obydwaj zaprezentowali się tego dnia co najmniej obiecująco. Podkreślił to po meczu Piotr Stokowiec, trener łodzian.
– Chyba wszyscy widzieli, że nowi piłkarze mają jakość i dziś ją pokazali. To był inny ŁKS także dzięki nim – powiedział Stokowiec.
Austriak był tego dnia trochę niewidoczny. Brakowało mu być jeszcze pewności w grze i pełnego zrozumienia z partnerami z drużyny. Niemniej to on strzelił gola, który dał ŁKS-owi wyrównanie przed końcem pierwszej połowy. Balić na pełnej szybkości wbiegł w pole bramkowe Korony i oddał mocne uderzenie. Co prawda – miał trochę szczęścia, bo piłka odbiła się od jednego z obrońców, ale gol to gol.
Mammadov był bardzo pewny w defensywie. Tak naprawdę piłkarze ofensywni Korony tego dnia odbijali się od Azera jak od ściany. Przy obu bramkach dla gospodarzy nie mógł zrobić tak naprawdę wiele więcej. Oczywiście, to dopiero jeden mecz, ale nie zdziwiłoby nas, gdyby Mammadov w tej rundzie zostałby liderem defensywy ŁKS-u. Zdecydowanie ma on umiejętności, które predyscynują go do takiej roli. Oznacza to więc, że napastnicy Widzewa w niedzielę będą mieli twardy orzech do zgryzienia.
Uważamy, że w niedzielę kluczowy dla ŁKS-u może się okazać Kay Tejan. Holender w meczu z Koroną zanotował asystę przy golu Balicia. Mógł mieć też gola (ostatecznie był na spalonym) i drugą asystę (Ramirez jednak nie trafił w bardzo dobrej sytuacji). Duża część opinii publicznej sądziła, że Tejan znowu zawiódł, bo nie pracował w pressingu i opuszczał swoją nominalną pozycję. Niemniej taki jest chyba jego piłkarski temperament i można wątpić, czy jakiemukolwiek trenerowi uda się go jeszcze okiełznać. A mimo to, w meczu z Koroną był najbardziej aktywnym ofensywnym piłkarzem ŁKS-u. Tejan ma też zupełnie inny charakter niż reszta drużyny. Holender to jeden z niewielu piłkarzy ŁKS-u, któremu nie można zarzucić braku pewności siebie. Dzięki temu presja tego spotkania nie powinna go zupełnie przytłoczyć.
Kluczowym zawodnikiem Widzewa w tym sezonie jest Bartłomiej Pawłowski. Pokazują to też statystyki. 31- latek w siedemnastu meczach strzelił pięć goli i zanotował trzy asysty. Nie ma więc co się dziwić, że w styczniu Widzew przedłużył z nim umowę o dwa kolejne lata. Pawłowski za kadencji Daniela Myśliwca gra jako jeden ze środkowych pomocników. Wcześniej był lewoskrzydłowym. Oczywiście, nadal zdarza mu się grać nieco szerzej, ale mimo wszystko dzieje się to rzadziej niż przedtem.
Heatmapa Bartłomieja Pawłowskiego z meczu z Jagiellonią (screen z portalu Sofascore)
Kluczowa więc w zatrzymaniu Pawłowskiego będzie rola defensywnych pomocników ŁKS-u. Przede wszystkim chodzi tutaj o Michała Mokrzyckiego, który jesienią był liderem “Rycerzy Wiosny”, choć w meczu z Koroną zawiódł. Niemniej niewykluczone, że sprawi on tego dnia Pawłowskiemu naprawdę spore problemy. Jednej z gwiazd ekstraklasy Mokrzycki takowe problemy już sprawił. Miało to miejsce w grudniu zeszłego roku, gdy ŁKS mierzył się na własnym boisku z Legią Warszawa. Wtedy Mokrzycki wyłączył z gry Josue, głównego rozgrywającego Legii.
– Wiemy jak Widzew buduje akcje, grając „szóstką” i dwoma „dziesiątkami”, w tym bardzo aktywnym Bartłomiejem Pawłowskim. Mam oczywiście na to plan, którego dziś z wiadomych względów nie będę zdradzał. To jest jednak taki mecz, że taktyka schodzi trochę na drugi plan. Bardzo ważne będzie w tym meczu poświęcenie – powiedział Piotr Stokowiec, trener ŁKS-u.
ŁKS może na pewno wykorzystać bardzo słabą dyspozycję bocznych obrońców Widzewa – Anderja Ciganiksa i Pawła Zielińskiego. Obydwaj w meczu z Jagiellonią regularnie przegrywali pojedynki jeden na jeden z piłkarzami z Białegostoku. Ciganiks co prawda całkiem nieźle wyglądał w ofensywie. Niemniej czasami zbyt bardzo zapędzał się pod bramkę rywala i później na jego stronie było sporo wolnego miejsca. Miało to miejsce chociażby przy bramce na 2:1 dla Jagiellonii autorstwa Dominika Marczuka, kiedy to Łotysz był zdecydowanie spóźniony. Łącznie w całym tamtym meczu po jego zagraniach Widzew aż 26 razy tracił posiadanie piłki. Nie jest więc to piłkarz, który imponuje szczególną odpowiedzialnością przy podejmowaniu decyzji na boisku. Skrzydłowi ŁKS nie powinni więc bać się wchodzić w pojedynki jeden na jeden z Ciganiksem i Zielińskim.
Heatmapa Andrejsa Ciganiksa z meczu z Jagiellonią (screen z portalu Sofascore)
Kolejną bolączką Widzewa jest brak skutecznego środkowego napastnika. Jordi Sanchez i Imad Rondić za kadencji Daniela Myśliwca w ekstraklasie strzelili łącznie trzy gole. Problem ze skutecznymi “dziewiątkami” w Widzewie jest jednak szerszy. Od momentu zakończenia kariery przez Marcina Robaka w 2021 roku, Widzew cały czas czeka na napastnika z prawdziwego zdarzenia. Łukasz Zjawiński, Bartosz Guzdek, Mario Montini, Paweł Tomczyk, Daniel Villanueva – oni wszyscy również rozczarowali kibiców Widzewa swoimi występami.
Chyba najbardziej widoczną bolączką Widzewa jest problemem z konstruowaniem ataków pozycyjnych i nadziewanie się na kontry rywali. Ten problem był już widoczny za kadencji Janusza Niedźwiedzia. Danielowi Myśliwcowi również na razie nie udało się z nim na dłuższą metę uporać i wydaje się, że większość klubów ekstraklasy, podobnie jak w zeszłym sezonie, rozczytała grę Widzewa. Było to widać chociażby w meczu z Jagiellonią. Białostoczanie, którzy słyną z częstego utrzymywania się przy futbolówce, z Widzewem mieli tylko 46 proc. posiadania piłki. I wyszło im to na dobre, bo ostatecznie pewnie wygrali 3:1. ŁKS więc powinien również próbować kontratakować i pozwalać Widzewowi rozgrywać piłkę bez olbrzymiej presji.
Środek pola zadecyduje o zwycięstwie
Wydaję się, że ten, kto przejmie środek pola tego dnia, powinien także wygrać całe spotkanie. Dlatego kluczowa będzie rola ww. Mokrzyckiego, który nie dość, że będzie miał do upilnowania Pawłowskiego, to także Marka Hanouska i Frana Alvareza. Właśnie m.in dobrego funkcjonowania “drugiej linii” zabrakło ŁKS-owi, żeby wygrać z Koroną.
– Do odniesienia zwycięstwa przede wszystkim wszystkim zabrakło kreatywnych piłkarzy w drugiej linii. Środkowi pomocnicy nie grali na takim poziomie, jakim byśmy sobie życzyli – mówił po meczu Korona – ŁKS Marek Dziuba (całość tutaj).
Bramkarz
W bramce spodziewamy się Aleksandra Bobka. Co prawda bramkarz nie wystąpił w meczu z Korona, z racji na kłopoty z szyją. W meczu z Widzewem będzie jednak już gotowy do gry. Arndt nie popisał się w spotkaniu z Koroną, więc zakładamy, że to 19-latek wyjdzie w podstawowym składzie.
Obrońcy
W obronie nie spodziewamy się zmian. Jej zdecydowanie najsłabszym ogniwem jest Piotr Głowacki. Niemniej wszyscy rywale Głowackiego w walce o skład borykają się z problemami zdrowotnymi. Artemijus Tutyskinas nadal jest kontuzjowany i z Widzewem na pewno nie zagra. Pod znakiem zapytania stoi występ Rizy Durmisiego. Decyzja o tym, czy Duńczyk znajdzie się w kadrze meczowej, zapadnie po sobotnim treningu.
Marcin Flis, Rahil Mammadov i Bartosz Szeliga wygrali rywalizacje na swoich pozycjach w trakcie obozu przygotowawczego. Żaden z nich nie ma wielkiej konkurencji w walce o skład, więc zakładamy, że ich występy od pierwszej minuty są raczej pewne.
Pomocnicy
W środku pola pewniakiem do gry jest Mokrzycki. Jak wspominałem, z Koroną nie zagrał wybitnie, ale wątpimy, żeby Stokowiec zostawił lidera ŁKS-u na ławce rezerwowych. Obok niego mimo wszystko spodziewamy się Adriena Louveau. Francuz co prawda z Koroną nie zagrał, bo jeszcze nie był w pełni zdrów. Niemniej w tym tygodniu trenował już na pełnych obrotach z zespołem, więc powinien być gotowy do gry. Letniowski w poniedziałkowym meczu wypadł po prostu słabo. Natomiast Thiago Ceijas w podstawowym składzie ŁKS-u jeszcze nie zagrał i wątpimy, żeby miało to nastąpić akurat w spotkaniu z Widzewem.
Skrzydłowi i środkowy napastnik
Czwórka atakujących również nie powinna się zmienić, ponieważ ofensywa ŁKS-u w spotkaniu z Koroną funkcjonowała całkiem nieźle. Na lewym skrzydle powinien zagrać Husein Balić, jako ofensywny pomocnik Dani Ramirez, a na prawej flance spodziewamy się Jędrzeja Zająca. W roli środkowego napastnika najprawdopodobniej zagra Kay Tejan.
Bobek – Głowacki, Flis, Mammadov, Szeliga – Mokrzycki, Louveau – Balić, Ramirez, Zając – Tejan
Podsumowując – wiele wskazuje na to, że żeby ŁKS wygrał 70. derby Łodzi, to powinien: zatrzymać Pawłowskiego, kontrolować środek pola i wykorzystać słabą formę bocznych obrońców Widzewa. Czy podopiecznym Piotra Stokowca uda się te kwestie zrealizować? Tego dowiemy się już w najbliższą niedzielę o 17:30.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.