Czy uraz Jordiego Sancheza wyklucza go z treningów na dłużej? Kibice czekają na informacje z Widzewa.
Jordi Sanchez stawił się na pierwszych zajęciach po urlopach, ale nie trenował normalnie z kolegami. Hiszpański napastnik miał indywidualne zajęcia z trenerem przygotowania motorycznego. Korzystał też z fizjoterapii w przychodni Sporto, która jest partnerem medycznym Widzewa.
CZYTAJ TEŻ: Wiadomo, gdzie zagra Łukasz Zjawiński
We wtorek klub poinformował, że dzień później Hiszpan wyjedzie do swojego kraju na konsultację medyczną do kliniki w Barcelonie. Nie brzmi to dobrze i kibice chyba słusznie martwią się, czy uraz Jordiego nie wykluczy go na dłużej. W kadrze, po odejściu Łukasza Zjawińskiego, nie ma już innej nominalnej „dziewiątki”.
Jeśli chodzi o uraz Jordiego, to już stara sprawa, bo z kontuzją stopy podstawowy napastnik Widzewa grał już wiosną. W końcu nie dał rady dłużej grać na blokadach.
Po sezonie 28-latek nie przeszedł żadnego zabiegu, po prostu potrzebował czasu, by wrócić do pełnej sprawności. Co się więc dzieje? Jak wiadomo nieoficjalnie Jordi po prostu chciał skonsultować się jeszcze z lekarzami ze swojej zaufanej kliniki w Barcelonie, czyli w mieście, z którego pochodzi i w Widzewie się na to zgodzili. I nie ma ponoć powodów do obaw, wkrótce piłkarz powinien normalnie trenować. Chyba dobrze byłoby jednak, gdyby klub oficjalnie poinformował o stanie zdrowia Jordiego, co ucięłoby wszelkie spekulacje na ten temat. Przypomnijmy, że sprowadzenie nowego napastnika jest jednym z priorytetów Widzewa. Ma on podjąć rywalizację właśnie z widzewiakiem z Hiszpanii.