Jaki skład wystawiłby trener Janusz Niedźwiedź, gdyby pierwszy ligowy mecz Widzewa miałby odbyć się dzisiaj? Rewolucji na pewno nie będzie. Na ewolucję – w na pewno w przypadku jednego gracza – można liczyć.
Po rundzie jesiennej, którą drużyna zakończyła na trzecim miejscu, w Widzewie zapewniali zgodnie, że rewolucji nie będzie, a zimą zespół zostanie wzmocniony dwoma, a maksymalnie trzema zawodnikami. Na razie, a do ligi już mniej niż dwa tygodnie, przyszedł jeden nowy. To Andrejs Ciganiks. Widzew wciąż szuka środkowego pomocnika, ale na razie idzie to ciężko.
Na razie Widzew rozgrywa sparingi, a trener Janusz Niedźwiedź daje pograć wszystkim piłkarzom. W sparingu z Universitatea Craiova, szkoleniowiec wystawił dwa różne składy i na pewno żaden z nich nie będzie tym, który zacznie ligę 28 stycznia.
CZYTAJ TEŻ: Raków Częstochowa ściągnie napastnika Widzewa?
A jaki będzie? Przez to, że nie było wielu transferów, nie ma chyba większego problemu, by go wytypować. Trudno spodziewać się też rewolucji w kadrze. Trener Niedźwiedź ma swoich ulubieńców i nie ma raczej możliwości, by coś mu się odmieniło. Chociaż na niektórych pozycjach trochę się jednak zmieniło. To głównie bramka, bo przecież do pełni zdrowia wrócił Jakub Wrąbel, jeden z najlepszych graczy Widzewa w pierwszej części ubiegłego sezonu. 26-latek z pewnością chce wrócić do bramki, tyle że świetną wiosnę i jesień ma za sobą Hanrich Ravas. W tej chwili chyba tylko transfer Słowaka otwiera drogę do widzewskiej bramki Wrąblowi. Jeśli Ravas zostanie, to on powinien zacząć ligę w bramce. Żaden trener w PKO Ekstraklasie nie posadziłby bowiem na ławce jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego, zawodnika w drużynie. A Słowak to wręcz jeden z najlepszych golkiperów w całej lidze.
Wielkich zmian nie powinno też być w obronie, chociaż wygląda na to, że jedna może być wymuszona. Z powodu kontuzji do Turcji w ogóle nie poleciał Martin Kreuzriegler. Austriak niby ma zaraz zacząć treningi na pełnych obrotach, ale chyba na pierwszy mecz ligowy nie będzie gotowy. Jednak jego nieobecność podczas najważniejszego etapu przygotowań, to spora strata. Bardziej prawdopodobne wydaje się ustawienie Patryk Stępiński-Serafin Szota-Mateusz Żyro.
Druga linia to zmiany przede wszystkim na wahadłach. Mato Milos przejdzie na prawą stronę. Chorwat ma chyba wyższe notowania od Pawła Zielińskiego. Ciekawiej jest na lewej flance, bo tam z Fabio Nunesem rywalizuje Andrejs Ciganiks. Gdyby pierwszy mecz ligowy miał odbyć się dzisiaj, to chyba postawilibyśmy na Portugalczyka, który miał bardzo dobry początek sezonu i po prostu zasłużył na to, by po kontuzji wrócić do składu.
CZYTAJ TEŻ: Widzewowi wpadł w oko hiszpański pomocnik z drużyny rywala?
W środku niepodważalne jest miejsce Marka Hanouska. Kto obok? To chyba najciekawsza rywalizacja. Dominik Kun to jeden z najbardziej zaufanych ludzi Niedźwiedzia. Bardziej ofensywny od niego jest Juliusz Letniowski, ale on chyba ma być bardziej pierwszym zmiennikiem dla grającego na lewym skrzydle Bartłomieja Pawłowskiego. Niedźwiedź nie chce za to Kristoffera Normanna Hansena. Norweg co prawda dostał jeszcze jedną szansę, bo poleciał na obóz, ale doznał kontuzji i znów chyba wypadł z gry.
O miejsce w środku z Kunem chyba bardziej rywalizować ma Juljan Shehu. Albańczyk mało grał jesienią, ale wiosna ma należeć do niego. Oczywiście, jeśli on sam na to zasłuży. 24-latek jest już jednak w Polsce na tyle długo, że już najwyższy czas, by wskoczył do składu i był wzmocnieniem Widzewa. Jeśli teraz go nie wywalczy, to będzie zły znak. W sparingu z Universitatea Craiova Albańczyk radził sobie naprawdę dobrze, więc chyba jest w dobrej formie. – Shehu ma duże umiejętności. Ma bardzo dobre uderzenie z obu nóg. Z jednego kroku potrafi zrobić przerzut nawet na 60 metrów. Jest wszechstronnie wykształcony – mówił o nim kilka tygodni temu Niedźwiedź. Chcielibyśmy to zobaczyć także w meczu ligowego.
Kun wydaje się świetnym kandydatem na pierwszego zmiennika, tym bardziej, że może w trakcie meczu zastąpić kilku kolegów na różnych pozycjach. Jesienią z ławki wchodził trzy razy, ale rozegrał tylko sześć pełnych spotkań.
W pierwszej linii chyba jest w tej chwili najmniej wątpliwości. Niezagrożona są pozycje Bartłomieja Pawłowskiego oraz Jordiego Sancheza. Z takich piłkarzy, najlepszych strzelców zespołu, Niedźwiedź na pewno nie zrezygnuje. Po prawej stronie ataku jest za to miejsce dla Ernesta Terpiłowskiego. Jakub Sypek i Łukasz Zjawiński jednak od niego odstają. Pozostali młodzieżowcy w kadrze są daleko od pierwszego składu. Nie wydaje się, żeby któryś z absolutnych żółtodziobów tak oczarował trenera, by wskoczyć do składu. Już miejsce w meczowej kadrze będzie sporą niespodzianką.
Wydaje się, że to właśnie skład na pierwszy mecz w lidze już 28 stycznia. Niedługo będzie można sprawdzić, czy mieliśmy rację.
Takie korki i dziury są tylko w Łodzi! Czytaj więcej na TuŁódź.pl