Do derbów pozostało coraz mniej czasu. Przed tym prestiżowym spotkaniem porozmawialiśmy już z wieloma byłymi graczami obu klubów. Kolejnym z nich jest Daniel Tanżyna, były obrońca RTS-u.
W powietrzu czuć już specyficzny klimat piłkarskiej wojny. Derby, czyli mecz, który dla każdego kibica jest spotkaniem wyjątkowo ważnym. Starcia z lokalnym rywalem przeżywają nie tylko fani obu drużyn, ale też działacze, trenerzy i oczywiście piłkarze. Jednym z nich jest Daniel Tanżyna. Defensor trafił do Widzewa w czasie gdy klub występował w II lidze. Szybko stał się ważnym punktem drużyny, a w rywalizacji z ŁKS-em wystąpił trzykrotnie. Dziś, popularny “Dixon” nie ukrywa, że derby były dla niego czymś więcej niż mecze o trzy punkty.
– Dla mnie derby to zawsze były mecze sezonu. Nie trzeba było się dodatkowo motywować. Tych, w których grałem nie wspominam niestety dobrze, bo dwa razy padł remis, a raz przegraliśmy. To były niesamowite emocje. Najbardziej żałuje meczu na stadionie ŁKS-u gdy prowadziliśmy 2:0, a skończyło się remisem. W ostatnich, wygranych przez nas derbach nie mogłem zagrać z powodu kontuzji. Bardzo to przeżywałem. Oglądałem mecz u nas na stadionie. Olbrzymia była radość jak Bartek Pawłowski strzelił gola. Później drużynę przywitała pod stadionem olbrzymia grupa kibiców. Niezapomniane chwile – przyznaje Tanżyna.
“Dixon” po sezonie 2021/2022 opuścił Łódź i przeszedł do GKS-u Katowice. Szybko jednak wrócił do czerwono-biało-czerwonych i od tego sezonu reprezentuje rezerwy łódzkiego klubu. W “Sercu Łodzi” pojawia się zaś jako kibic. Derby również będzie oglądać z trybun. A jaki wynik typuje w sobotnim spotkaniu?
– Mecz będę oglądać spod “Zegara”. Tam się inaczej przeżywa spotkanie i podoba mi się to. Jeśli chodzi o wynik to stawiam 2:0 dla Widzewa – zdradza były obrońca RTS-u.
WIĘCEJ O DERBACH>>>Czy Widzew jest gotowy na derby? Były trener Widzewa jest pełen nadziei