Mało kto mógł się spodziewać, że derby Łodzi będą tak ważnym meczem. Jeszcze pod koniec 2021 roku wydawało się, że ŁKS spokojnie utrzyma się w strefie barażowej, a Widzew nie odda pozycji wicelidera. Niestety, oba zespoły zaliczyły wiosną zjazd formy. Klub z Piłsudskiego ma już zapewnione baraże, więc wykonał plan minimum, ale szkoda byłoby zmarnować szansę na awans bezpośredni. Gorzej z piłkarzami ŁKS-u, bo chociaż w perspektywie mają mecz z bezpośrednim rywalem do zajęcia szóstego miejsca, Odrą Opole, to do miejsc barażowych tracą trzy punkty.
Arka Gdynia, dosyć niespodziewanie przegrała z Resovią Rzeszów. Chociaż gdynianie szybko stracili zawodnika, bo czerwoną kartkę, w 11 minucie spotkania obejrzał Gordan Bunoza to i tak pierwsi strzelili gola, ale przegrali 1:4. Zespół z północy Polski ciągle zajmuje drugie miejsce, ale Widzew traci do niego zaledwie punkt. Jeżeli podopieczni Janusza Niedźwiedzia wygraliby w derbach, awans bezpośredni znowu zależałby tylko od nich.
ŁKS ma przed sobą dwa niezwykle ważne mecze. Żeby myśleć o udziale w barażach musi wygrać z Widzewem i Odrą. Atutem może być stadion imienia Władysława Króla, chociaż prowadzona przez Marcina Pogorzałę drużyna przegrała mecz otwarcia z Chrobrym. Na szczęście oprócz drużyny z Opola, reszta rywali piłkarzy z al. Unii zaczyna odpadać z wyścigu o udział w barażach. W sobotę Podbeskidzie przegrało z Zagłębiem Sosnowiec, GKS Tychy nie wygrał w lidze od 19 marca, a Sandecja chociaż ma tyle samo punktów co łodzianie, to oba spotkania z ŁKS-em przegrała, więc jest o miejsce niżej przez bilans bezpośredni.
fot: ŁKS