Wiadomo już na 100 procent, że w derbach Łodzi nie wystąpią Juliusz Letniowski i Marek Hanousek. Kto może ich zastąpić? Oto analiza „Łódzkiego sportu”.
– Straciliśmy przez kartki dwóch zawodników, ale mamy gotowych kolejnych, którzy czekają, by ich zastąpić. Po to mamy taką kadrę i po to przygotowujemy piłkarzy przez tygodnie, aby w takich momentach wzięli na siebie odpowiedzialność – mówi trener Widzewa Janusz Niedźwiedź.
Odnosi się oczywiście do zdarzeń z meczu z Koronę Kielce. Marek Hanousek zobaczył czwartą żółtą kartkę i w derbach nie zagra. Juliusz Letniowski został w Kielcach ukarany kartką nr 3 i 4. To oznacza to samo – przymusową pauzę w meczu z ŁKS-em. Trener bagatelizuje problem, zapewnia o sile rezerwowych, ale prawdą jest, że mówimy o dwóch najlepszych piłkarzach Widzewa w tym sezonie. Rzeczywiście siłą łódzkiej drużyny jest zespołowość, ale Hanousek i Letniowski to jej serce i mózg.
Z Letniowskim sprawa była jasna od początku – na kartki zasłużył. Z Czechem były wątpliwości, bo zanim on faulował rywala, sam był faulowany, ale sędzia nie przerwał gry. Przewinienie Hanouska było jednak bezdyskusyjne, dlatego klub nie miałby szans na pozytywne odwołanie. Jest już pewne, że obaj nie zagrają w przyszłą niedzielę.
W kadrze jest kilku piłkarzy środka pola. To Abdul Aziz Tetteh i Patryk Mucha, a także m.in. Mateusz Michalski, który grał już nie raz ustawiony bliżej środka, niż skrzydeł. Dochodzi jeszcze Karol Danielak. W razie potrzeby, w środku drugiej linii mogliby też grać inny zawodnicy, ale nie ma raczej potrzeby szukać kogoś kolejnego. Wyżej wymieniona czwórka się nadaje. Popatrzmy, jak grali dotychczas.
Tetteh (31 lat, 188 cm wzrostu) przychodził do Widzewa jako gwiazda. Nie świecąca już tak jasno jak kilka lat temu, gdy w ekstraklasie grał w Lechu Poznań, ale Ghańczyk swoją renomę ma, chociaż w Turcji, gdzie ostatnio był, grał mało. Wszyscy o tym wiedzieli i liczono się z tym, że na początku sezonu Tetteh nie pomoże drużynie w takim stopniu, jakby mógł gdyby był w 100-procentach przygotowany motorycznie.
– Myślę, że Tetteh jest już gotowy. Ten tydzień przed meczem z Koroną, tak jak wcześniej w przypadku Mattii Montiniego i Fabio Nunesa, pokazał, że wszedł na inny poziom – mówi trener.
Janusz Niedźwiedź
Dotychczas pomocnik z Ghany zagrał w siedmiu ligowych meczach i jednym w Pucharze Polski. W lidze jednak był na boisku tylko przez 157 minut, a w pucharowym meczu z Resovią do 69. minuty. Tylko trzykrotnie Tetteh wychodził w pierwszym składzie: z Arką Gdynia, Stomilem Olsztyn i właśnie z Resovią. Nie rozegrał ani jednego meczu od początku do końca. Z ławki wchodził pięciokrotnie. Jak wypadał? Kilka razy wprowadził spokój do gry Widzewa. Widać było, że ma spore umiejętności, ale też nie zabłysnął czymś, co moglibyśmy zapamiętać. Po stronie minusów możemy chyba zapisać brak interwencji przy strzale Łukasza Grzeszczyka w meczu z GKS-em Tychy. Łódzka drużyna straciła wtedy dwa punkty. Przynajmniej jeden może chyba trafić na konto Tetteha.
Mucha (24 lata, 178 cm) ma już za sobą cały jeden sezon w Widzewie. W poprzednich rozgrywkach wystąpił w 30 ligowych spotkaniach i zdobył w nich cztery gole. Chociaż sezon dla drużyny był nieudany, to on należał to mało licznej grupy piłkarzy, którzy nie zawiedli. W tym sezonie nie ma jednak miejsca w składzie, bo Niedźwiedź stawia na innych graczy i można powiedzieć, że się nie myli. Ale Musze też daje szanse.
24-latek wystąpił w 10 meczach (267 minut). Dwa razy był w jedenastce (Odra Opole i GKS Tychy). Strzelił jedną, ale piękną bramkę Górnikowi Polkowice. To typ pracusia, piłkarza, który dużo biega, nie chowa się też za plecami rywali. Ma pewne braki, ale na pewno nie zawala. Można na niego liczyć.
Michalski (30 lat, 176 cm wzrostu) to jeden z ulubieńców Niedźwiedzia. Nie bez powodu jest jednym z kapitanów zespołu. Jego atutem jest wszechstronność, bo może grać na kilku pozycjach. Można powiedzieć, że to jedna z ikon nowego Widzewa, bo gra w nim, z przerwą na występy w Radomiaku, od 2016 roku, czyli od trzeciej ligi.
Michalski ma zauważalne braki, często irytuje, np. gdy zwalnia grę, albo dośrodkuje niecelnie. Jednego jednak nie można mu odmówić – ambicji. Nie można powiedzieć, że przechodzi obok meczów. Zawsze się stara. W tym sezonie zagrał w 12 meczach (opuścił więc tylko jeden z powodu choroby). Na boisku był 820 minut. Więcej od niego grało tylko pięciu piłkarzy (Karol Danielak, Marek Hanousek, Krystian Nowak, Patryk Stępiński i Paweł Zieliński). 30-latek strzelił jednego gola i zaliczył cztery asysty, co jest drugim wynikiem w tym sezonie.
Danielak (30 lat, 170 cm) to też piłkarz bez którego Niedźwiedź się nie obchodzi. 30-latek zagrał we wszystkich dotychczasowych meczach (893 minuty), aż jedenaście razy od początku. Zdobył trzy gole. Grał już na skrzydłach, jako środkowy napastnik, a także jako ofensywny pomocnik za plecami napastników. I na wszystkich tych pozycjach spisuje się naprawdę dobrze.
Trener Niedźwiedź ma więc w kim wybierać. Nie potrafimy sobie wyobrazić składu bez Danielaka. Jeśli Tetteh – jak zapewnia szkoleniowiec – jest już w 100-procentach gotowy, to kiedy w końcu ma zagrać, jak nie w tak ważnym meczu i w momencie, gdy brakuje dwóch innych środkowych pomocników. Pozostają jeszcze Michalski i Mucha i naszym zdaniem ten pierwszy jest bliżej składu. Tak wynika z jego doświadczenia i ze statystyk, czyli liczby meczów w tym sezonie. Niedźwiedź stawiał na niego częściej niż na Muchę.
Ulubiona ustawienie Niedźwiedzia w Widzewie to 1-3-4-3 z dwoma wahadłowymi w drugiej linii i trzema atakującymi. Na szpicy zwykle jest Bartosz Guzdek, albo ostatnio Mattia Montini. Gdyby tak Widzew zagrał w derbach, to Letniowskiego i Hanouska mogliby po prostu zastąpić nominalni środkowi pomocnicy Mucha i Tetteh.
Nie wiemy dziś, czy łączyłoby się to ze spadkiem jakości gry Widzewa w tym sektorze boiska. Trener Widzewa mówił jednak wielokrotnie, że nie będzie kurczowo trzymał się tego ustawienia, że będzie szukał także innych rozwiązań. Nie rzucał słów na wiatr, bo w meczu 12. kolejki z GKS-em Jastrzębie, gdy była taka potrzeba, zdecydował się na grę dwoma napastnikami. Wtedy było to ustawienie 1-3-5-2. Z przodu biegali Montini i Guzdek. Obaj zdobyli po golu, a Widzew zwyciężył 3:1. To ustawienie się więc sprawdziło i drużyna ma je przećwiczone. Przy takiej taktyce napastnicy muszą się więcej nabiegać, bo we dwóch (a nie trzech) oni pierwsi muszą stosować pressing i to na szerokości całego boiska. To wymaga dużo siły i wytrzymałości. Żaden z nich się jednak nie skarżył.
I naszym zdaniem właśnie ten mecz może być kluczowy. Gdybyśmy dzisiaj mieli typować, jak Widzew zagra w derbach, to byłoby to właśnie to ustawienie. Trzech piłkarzy Widzewa w środku pola (Michalski, Tetteh, Danielak) zamiast dwóch (Hanousek i Letniowski), to chyba najlepsze rozwiązanie. Wtedy skład wyglądałby następująco:
W tym ustawieniu Danielak mógłby grać bliżej napastników. W rezerwie Niedźwiedź miałby m.in., oprócz jednego środkowego obrońcy i bramkarza, także dwóch młodzieżowców, Muchę, Fabio Nunesa i napastnika.
W bardzo podobny składzie Widzew grał przeciwko GKS-owi Jastrzębie.
Wrąbel – Stępiński, Nowak, Tanżyna – Zieliński, Danielak, Hanousek, Michalski, Kun – Montini, Guzdek.
Z powodu choroby pauzował wtedy Letniowski, którego teraz też zabraknie. Naturalnym zastępcą Hanouska jest Tetteh.
Oczywiście to tylko nasze dywagacje. Takie warianty wydają się jednak najbardziej prawdopodobne. – Są Tetteh, Mucha, ale mamy też inne opcje. Mamy w głowie już kilka pomysłów i zobaczymy, jak wszystko potoczy się w tygodniu przed derbami – mówi trener Widzewa.