Jego menedżer uważa, że w Widzewie niszczą karierę Kongijczyka. W klubie widzą to inaczej.
Merveille Fundambu był gwiazdką początku tego sezonu w Widzewie. Szybko wywalczył miejsce w pierwszym składzie i rozegrał kilka dobrych meczów. Zdobył też jedną i to bardzo ładną bramkę. Potem było już niestety gorzej, bo Fundambu wypadł ze składu. W tym roku zagrał zaledwie 10 minut w przegranym meczu z Zagłębiem Sosnowiec.
Po zakażeniu koronawirusem wrócił na boisko, ale tylko do piątoligowych rezerw. To w nich strzela gole, m.in. aż cztery w spotkaniu z AKS SMS Łódź. W piątek był w meczowej kadrze na mecz z Górnikiem Łęczna w Fortuna 1 Lidze, ale na boisko nie wszedł.
Jego menedżer, dziennikarz Krzysztof Stanowski, uważa, że coś jest nie tak. Mówił o tym w radiu Widzew, które prowadzą kibice. – Jestem zażenowany tym wszystkim, co się dzieje wokół Merveille’a. To jest piłkarz, który na jesieni zagrał dziesięć meczów w podstawowym składzie, czyli był zawodnikiem w jakiś sposób kluczowym dla drużyny, a na wiosnę dostał tylko kilkanaście minut. Możemy sobie mówić, że wpadł w jakiś kryzys, ale to jest coś dziwnego. Nikt w Widzewie nie powiedział, dlaczego Merveille nie gra na wiosnę, a wcześniej grał w prawie każdym spotkaniu. Gdyby ktoś powiedział, że ten piłkarz jest zbyt słaby, nie pasuje do nas sportowo albo nie jest wystarczająco wyszkolony technicznie, zaakceptowałbym to. Tymczasem jednego dnia Fundambu jest w pierwszej drużynie, a następnego go tam nie ma. Moim zdaniem wystarczająco dużo pokazał w rundzie jesiennej, żeby zasłużyć na szansę pokazania się również teraz – cytuje wypowiedź Stanowskiego portal Widzewtomy.net.
Stanowski potwierdził informację „Łódzkiego sportu”, że Widzew miał czas (do końca marca), by zdecydować się na przedłużenie o rok kontraktu Fundambu, ale tego nie zrobił i poprosił o kolejny miesiąc. Dla dziennikarza to dziwne, że po takim czasie Widzew potrzebuje więcej czasu. Dodał, że to koniec przygody Fundambu z Widzewem. – Ja już postawiłem krzyżyk na tym całym romansie, bo uważam, że na dłuższą metę to nie ma sensu – powiedział Stanowski.
W Widzewie twierdzą, że Fundambu po prostu jest w słabej formie, a o tym, że nie gra, nie decyduje nic innego. – Oprócz niego nie gra też kilku innych zawodników. Rywalizacja w drużynie jest mocna, a „Fundi” po okresie dobrej gry zanotował spadek formy. Na środku boiska są Patryk Mucha, Marek Hanousek, Mateusz Możdżeń, który ostatnio też siedzi na ławce, dlatego Fundambu musi wygrać z nimi rywalizację. W tym momencie mamy zawodników, którzy lepiej niż Fundambu realizują postawione przed nimi zadania i dlatego to oni wychodzą w pierwszym składzie – tłumaczył w klubowym radiu Tomasz Włodarek ze sztabu szkoleniowego Widzewa.