Oficjalnie wiadomo tylko tyle, że Widzew na koniec zgrupowania w Woli Chorzelowskiej wygrał ze Stalą Rzeszów 6:2. Jedną z bramek, co zdradzili prezes Mateusz Dróżdż, a dzień później trener Janusz Niedźwiedź, zdobył Jakub Sypek. Pozostali strzelcy, skład, ustawienie i przebieg meczu to tajemnica.
Nie wszystkim się to podoba, bo kibice chcieliby wiedzieć o swojej drużynie jak najwięcej. A trener Niedźwiedź nie zamknął pierwszego sparingu podczas swojej pracy w Widzewie. W przeszłości już tak było.
Podczas programu Robotniczy Talk Show szkoleniowiec wytłumaczył, dlaczego to robi. – Bardzo wiele klubów o robi, więc nie jest tak, że tylko my zamykamy mecze. Czy jest tego głębszy sens? Jest, bo nie robimy tego tylko dla samego zamknięcia meczu. Po pierwsze, nie chcemy ułatwiać zadania przeciwnikowi, bo przecież ćwiczyliśmy nowe rzeczy. Było też trochę przetasowań – wyjaśnił.
Ale to nie jedyny powód. – Na testach był Kuba Sypek. To nie jest anonimowy piłkarz. Wyobraźmy sobie, że strzela do przerwy trzy gole i pokazuje się ze świetnej strony. Piszą o tym wszystkie portale i to zwraca uwagę innych klubów i Zagłębia. Taki transfer mógł się nam wysypać. Mogłoby być też tak, że to zwiększyłoby cenę za niego, że Zagłębie zawołałoby większe pieniądze – powiedział trener Widzewa.
Jest więc niemal pewne, że w przyszłości kolejne sparingi drużyny też będą odbywać się za zamkniętymi drzwiami.