Widzew Łódź przegrał drugi mecz z rzędu. Tym razem podopieczni Daniela Myśliwca przegrali w Grodzisku Wielkopolskim ze zmotywowaną walką o utrzymanie Wartą Poznań.
Ostatnie mecze pomiędzy Wartą, a Widzewem lepiej wspominają poznaniacy. Podopieczni Dawida Szulczka wygrali zarówno wiosną sezonu 2022/23, jak i jesienią w kampanii 2023/24. Widzew nie potrafił wówczas zdobyć nawet bramki, a oba mecze przegrał kolejno: 0:2 i 0:1.
Teraz jednak wyraźnym faworytem byli podopieczni Daniela Myśliwca, którzy przegrali tylko jedno z ostatnich siedmiu spotkań. Przegrali bardzo pechowo, bo 0:1 z Rakowem, grając od 15. minuty w osłabieniu. Warta natomiast broni się przed spadkiem, a mecz z Widzewem urósł dla ekipy ze stolicy Wielopolski do rangi bardzo istotnego meczu.
Bardzo szybko potwierdziło się, jak istotne spotkanie rozgrywa Warta Poznań. Już po 12 minutach gospodarze prowadzili 2:0. Najpierw w 10. minucie niefortunnie piłkę do własnej bramki skierował Andrejs Ciganiks, a dwie minuty później Kajetan Szmyt fatalnie skiksował przy próbie strzału, która zamieniła się w podanie do Kupczaka. Ten z pierwszej piłki zewnętrzną częścią stopy zdobył piękną bramkę i podwyższył prowadzenie.
Widzew wziął się za odrabianie strat. W 24. minucie Antoni Klimek dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Jordiego Sáncheza, a ten zdobył kontaktowego gola. Hiszpan musiał jednak odłożyć celebracje swojego siódmego gola w tym sezonie PKO Ekstraklasy, bowiem bramkarzowi przeszkadzał będący na pozycji spalonej Luis da Silva. Gol nie został uznany, ale co się odwlecze, to nie uciecze. W 44. minucie Antoni Klimek ponownie znalazł w polu karnym Sáncheza i tym razem napastnik z Półwyspu Iberyjskiego zgodnie z przepisami głową wpakował piłkę do siatki. Do przerwy Widzew przegrywał już tylko 1:2. Mógł być remis, ale w ostatniej akcji pierwszej połowy Sánchez chciał zrewanżować się Klimkowi i tym razem to Hiszpan podawał do młodzieżowca, ale Klimek nie trafił w światło bramki.
Druga połowa zaczęła się od znakomitej szansy dla Warty. To powinien być gol na 3:1, ale łodzianie mieli masę szczęścia, bowiem Zrelak nie trafił czysto w piłkę w stuprocentowej sytuacji. Widzew odpowiedział indywidualną akcja Antoniego Klimka. Piłkarz zszedł na prawą stronę i szukał szczęścia przy bliższym słupku, ale poradził sobie Grobelny. W końcówce szansę na podwyższenie wyniku miał jeszcze Prikryl, ale przegrał pojedynek sam na sam z Rafałem Gikiewiczem.
Warta Poznań 2:1 Widzew Łódź
1:0 – Andrejs Ciganiks 10′ (sam.)
2:0 – Mateusz Kupczak 12′
2:1 – Jordi Sánchez 44′
Warta: Grobelny – Bartkowski, Szymonowicz, Tiru – Mezghrani (Borowski 46′), Kupczak, Żurawski (Prikryl 16′), Matuszewski (Kiełb 80′) – Szmyt, Luis (Savić 72′), Zrelak (Vizinger 80′)
Widzew: Gikiewicz – Szota (Miloš 46′), Żyro, Ibiza, Silva – Diliberto (Kun 46′), Álvarez, Pawłowski – Ciganiks (Nunes 62′), Klimek (Rondić 62′), Sánchez
CZYTAJ TAKŻE: Widzew na ziemi niczyjej