Piłkarze ŁKS zrewanżowali się zespołowi Garbarni za porażkę w rundzie jesiennej 2:3. Łodzianie pokonali ostatni zespół w tabeli pierwszej ligi 3:0. Dwie bramki zdobył Hiszpan Dani Ramirez, a jedną Rafał Kujawa.
Łodzianie nie ukrywali, że chcą zrewanżować się rywalowi za porażkę w Krakowie. Na stadionie Wisły ŁKS był zespołem zdecydowanie lepszym, miał przewagę, prowadził 2:1, a ostatecznie przegrał 2:3. – Na pewno nie byliśmy gorszą drużyną i nie zasłużyliśmy na porażkę, ale taki jest sport – mówił przed sobotnią potyczką trener Kazimierz Moskal. Mecz, który rozpoczął się o godzinie 17.00, rozgrywany był przy jupiterach, które zostały zamontowane w roku.
Spotkanie rozpoczęło się od ataku gości i dwóch okazji bramkowych. Serhij Krykun przegrał jednak pojedynek z Michałem Kołbą. Mecz od pierwszego gwizdka arbitra toczony był w szybkim tempie. Pierwszą szansę na gola w zespole ŁKS miał Bartłomiej Kalinkowski, ale spudłował uderzając głową. Łodzianie posiadali niewielką przewagę, ale brakowało im precyzji pod polem karnym Garbarni. Krakowianie próbowali się odgryzać, co powodowało, że kibice oglądali ciekawe widowisko.
W 35. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Kalinkowski. Marcin Cabaj wypuścił piłkę, z dobitką nie zdążył Kujawa. Dwie minuty później ŁKS objął prowadzenie. Składną akcję gospodarzy sfinalizował uderzeniem z około siedmiu metrów Ramirez. Hiszpan tuż przed zakończeniem pierwszej połowy podwyższył na 2:0. Akcję rozpoczął Kujawa, który zagrał do Wojciecha Łuczaka, ten podał do Patryka Bryły. Pomocnik wycofał piłkę do Ramireza, który płaskim strzałem nie dał żadnych szans na interwencję Cabajowi. Zimą działacze ŁKS otrzymali kilka zapytań o możliwość transferu pomocnika z Hiszpanii, nie tylko od polskich klubów. Żadna z nich nie została rozpatrzona. Ramirez na razie nie jest na sprzedaż. Słusznie. Z nim w składzie łodzianie mają zdecydowanie większe szanse na skuteczną walkę o ekstraklasę.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Garbarni. Krakowanie nie mając nic do stracenia szybko chcieli zdobyć kontaktową bramkę. Było blisko. W 47. minucie Krzysztof Kalemba spudłował z kilku metrów, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Chwilę później Kujawa przegrał pojedynek z Cabajem. Napastnik zrehabilitował się dość szybko. Po akcji Bryły Kujawa z bliska wpakował piłkę do siatki rywala z Krakowa.
Łodzianie zasłużenie prowadzili, a co najważniejsze wszystkie gole strzelona zostały po efektownych, przemyślanych akcjach. Nie było w nich przypadku. W 62. minucie bliski wpisania się na listę strzelców był Ramirez. Jego uderzenie minimalnie poszybowało nad poprzeczką. Dwie minuty później mogło być 3:1. Kołba wpierw obronił strzał Patryka Serafina, a następnie dobitkę Tomasza Ogara.
Zawodnicy ŁKS kontrolowali przebieg spotkania. Mogli zdobyć kolejne bramki, ale w niektórych sytuacjach zachowywali się zbyt nonszalancko. Widać jednak, że są bardzo dobrze przygotowani do rundy wiosennej. Świetnie przede wszystkim wyglądają w ofensywie, która powinna być jeszcze silniejsza, gdy drobny uraz wyleczy pozyskany zimą Łukasz Sekulski. W samej końcówce rezerwowy Piotr Pyrdoł miał okazję na gola, ale Cabaj wybił piłkę na rzut rożny.
ŁKS Łódź – Garbarnia Kraków 3:0 (2:0)
Bramki:
Ramirez 37., 45., Kujawa 57.
ŁKS: Kołba – Grzesik, Sobociński, Rozwandowicz, Klimczak – Bryła (72. Pyrdoł), Łuczak, Bielak, Kalinkowski (69. Wolski), Ramirez – Kujawa (77. Radionow).
Żółte kartki: Sobociński – Garzeł, Szywacz.
Widzów: 5200