Po siedmiu latach ŁKS ponownie rozegra mecz na poziomie ekstraklasy. W piątek łodzianie zainaugurują sezon spotkaniem przed własną publicznością z Lechią Gdańsk (godz. 20.30). – Czekamy z niecierpliwością na ten mecz. Chcemy stworzyć dobre widowisko – mówi trener Kazimierz Moskal.
W okresie przygotowawczym zespół z al. Unii spisywał się bardzo dobrze. Łodzianie wygrali z Wisłą Płock 4:0, Koroną Kielce, Wartą Poznań i Kotwicą Kołobrzeg po 3:0, z GKS Tychy 2:1 i zremisowali 2:2 z Radomiakiem. ŁKS nieźle prezentował się w ofensywie, do czego zdążył już przyzwyczaić w rozgrywkach pierwszej ligi. – Od pierwszego dnia przygotowań, czyli od 10 czerwca, mieliśmy całą kadrę do dyspozycji. To był nasz duży atut. Oczywiście, to co zaplanowaliśmy zrobić, to zrobiliśmy, ale trenerzy zawsze chcą zrobić coś jeszcze, coś więcej i tego czasu zawsze jest za mało. Ale patrząc na to jak zespół się prezentuje, możemy być zadowoleni – podkreślił w rozmowie z radiem „RMF FM” szkoleniowiec.
W letnim oknie transferowym do zespołu dołączyło pięciu zawodników. Pomocnicy: Jose Antonio Ruiz “Pirulo”, Dragoljub Srnić, Ricardo Martins Guimaraes “Guima”, Michał Trąbka oraz Maciej Dampc. – Nie stać nas na piłkarzy, których mogą zakontraktować inne kluby, które już ileś lat grają w ekstraklasie. Oczywiście szukaliśmy głównie piłkarzy pasujących przede wszystkim do naszej filozofii gry, naszego sposobu gry. Ale szukaliśmy ich w niższych ligach niż robią to czołowe kluby. Niemniej jednak uważam, że piłkarze, którzy przyszli, mają takie umiejętności, że powinni sobie poradzić – podkreśla Moskal.
Łodzianie rozgrywki rozpoczną spotkaniem ze zdobywcą Pucharu Polski i Superpucharu – Lechią Gdańsk. – To trudny i niewygodny przeciwnik. Gra wyrachowany futbol. Ja jednak wierzę w swój zespół, bo widzę, jak on się rozwija. Chcemy stworzyć dobre widowisko. Każdy z nas czeka z niecierpliwością na ten pierwszy mecz. Grając u siebie liczymy na wsparcie kibiców, bo wiosną było ono fantastyczne – mówi trener beniaminka.
Moskal podkreśla, że celem ŁKS jest ofensywny styl gry. – Chcemy tworzyć widowiska dla kibiców i chcemy, żeby to dawało nam przyjemność. Musimy chcieć zdobywać bramki i stwarzać ładne sytuacje. Myślę, że stać nas na to, by do ligi wnieść świeżość i styl – przekonuje szkoleniowiec.
Mecz z Lechią z pewnością nie da jeszcze odpowiedzi, na co będzie stać zespół beniaminka w tym sezonie. Eksperci upatrują jednak w łódzkim zespole „Czarnego konia” rozgrywek. – ŁKS musi być przede wszystkim cierpliwy. Musi wierzyć, że na poziomie ekstraklasy może grać podobny ofensywny futbol, jak w pierwszej lidze. To były widowiskowe mecze, które mogły się podobać. Jeżeli pierwsza, czy druga porażka nie spowoduje zmiany taktyki, to jestem spokojny o ŁKS. Na pewno dużo zależeć będzie od postawy Ramireza. Był gwiazdą pierwszej ligi i ma wszystko, żeby błyszczeć na poziomie w ekstraklasie. Mam jednak przeczucie, że zupełnie ktoś inny z drużyny będzie wiódł prym w tym sezonie – mówi nam Sebastian Mila, były reprezentant i piłkarz zespołu z al. Unii.
Piątkowe spotkanie obejrzy komplet widzów. Wszystkie dostępne bilety, wcześniej trwała sprzedaż karnetów, rozeszły się we wtorek w ciągu pół godziny.