Robert Lewandowski drugim najlepszym piłkarzem na świecie, Pedro Rebocho największą gwiazdą Ekstraklasy – podczas gdy Polska i świat emocjonują się tym, jakie oceny otrzymały w nowej odsłonie FIFY piłkarskie sławy, przyjrzeliśmy się cyfrowym odpowiednikom… piłkarzy ŁKS-u. Efekty? Często zaskakujące.
FIFA to popularny symulator piłki nożnej. W kolejnych edycjach (wydawanych co roku) umiejętności poszczególnych zawodników oceniane są w skali od 0 do 100. W tej skali oceniane są takie cechy piłkarzy, jak „szybkość”, „przyspieszenie”, „dalekie strzały”, „agresja”, „krótkie podania”, czy „podkręcenie piłki”. Całość składa się na tzw. ocenę ogólną. Dla porównania i świadomości skali – najlepsi piłkarze na świecie mogą pochwalić się oceną powyżej 90 punktów (Messi – 93, Lewandowski – 92, Ronaldo – 91), a większość reprezentantów Polski i największe gwiazdy Ekstraklasy ocenianych jest powyżej 70 „oczek” (Mateusz Klich – 74, Jan Bednarek – 76, Lukas Podolski – 73, Michał Pazdan – 71).
Z uwagi na to, że w najnowszej edycji gry nie znajdziemy drużyny ŁKS-u, musieliśmy poszukać obecnych „Rycerzy Wiosny” w starszych edycjach gry. Te poszukiwania przyniosły jednak nadspodziewanie dobre rezultaty – aż 18 spośród 29 zawodników „Rycerzy Wiosny” znalazło się w którejś z poprzednich odsłon gry. Jak silna byłaby jedenastka biało-czerwono-białych w wersji cyfrowej? Sprawdźmy!
Marek Kozioł pojawił się w FIFIE 20 jako gracz Korony Kielce. Jego umiejętności oceniono na 60 punktów. Co ciekawe, aż o osiem „oczek” lepszym wynikiem mógł pochwalić się w tej samej grze ówczesny bramkarz i kapitan ŁKS-u, Arkadiusz Malarz.
Dawid Arndt był w FIFIE 20 najsłabszym zawodnikiem ŁKS-u (zaledwie 50 punktów, równie niski wynik przyznano tylko Arturowi Sójce). Co ciekawe, po kilku sezonach gry wynik ten mógł jednak zwiększyć się aż do 67 „oczek”, co czyniłoby młodego ełkaesiaka jednym z najlepszych bramkarzy w Ekstraklasie (Artur Boruc miał w FIFIE 21 ocenę o zaledwie trzy punkty lepszą).
Mieszko Lorenc pojawił się w składzie ŁKS-u w odsłonie gry wydanej dwa lata temu, lecz, podobnie jak Dawid Arndt, był jednym z najsłabszych zawodników łódzkiego klubu – jego umiejętności wyceniono na zaledwie 53 punkty. Projektanci gry uznali jednak Lorenca za gracza o wielkim potencjale, pozwalającym na rozwój do aż 73 punktów. W całej drużynie nie było drugiego piłkarza, którego ocena mogłaby wzrosnąć w równie spektakularny sposób (mniejszy potencjał otrzymał od projektantów nawet Jan Sobociński, który był wówczas przecież m.in. regularnie powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski).
Wolskiemu przyznano 58 punktów, z możliwością zwiększenia oceny o sześć kolejnych „oczek”. Za jego najmocniejszą stronę uznano umiejętności fizyczne – wytrzymałość (92 punkty!), balans ciała (74), prędkość sprintu (68) oraz przyspieszenie (67).
Bartosz Szeliga pojawił się w grze, kiedy był zawodnikiem Termaliki Bruk-Bet Nieciecza (sezon 2017/2018). Twórcy gry widzieli w nim zawodnika znacznie bardziej ofensywnego niż Kibu Vicuña – w FIFIE 17 Szeliga najlepiej sprawdzał się wystawiany jako prawy lub lewy pomocnik, dużo gorzej zaś radził sobie w roli lewego lub prawego obrońcy. Za zdecydowanie najmocniejszą jego stronę uznano szybkość – przyspieszenie (84) czy prędkość sprintu (85) miał na reprezentacyjnym wręcz poziomie. Szeliga dużo gorzej wypadał jednak w innych elementach piłkarskiego rzemiosła, co złożyło się na ogólną ocenę 64 punktów (z potencjałem rozwoju do 68).
Jan Sobociński był w FIFIE 20 zawodnikiem wyjątkowym przede wszystkim z uwagi na swój potencjał. Może nie zwiększał się on, tak jak w przypadku Mieszka Lorenca aż o 20 „oczek”, jednak osiągał będący poza zasięgiem byłego gracza Legii poziom 75 punktów. Dla porównania – to o dwa punkty więcej niż ocena, jaką przyznano w FIFIE 21 Pawłowi Dawidowiczowi, który rozegrał 90 minut w barwach reprezentacji Polski w remisowym meczu z Anglią na Stadionie Narodowym!
Nacho Monsalve pojawił się w grze trzykrotnie – w 2015 i w 2016 roku jako piłkarz Atlético Madryt oraz w 2017 roku jako zawodnik Deportivo La Coruña. Jego umiejętności w grze były co roku oceniane coraz wyżej (odpowiednio 58, 65 i 66 punktów), choć twórcy gry nie widzieli w nim gracza o potencjale porównywalnym do Sobocińskiego czy Lorenca – ocena Hiszpana mogła z biegiem czasu zwiększyć się o nie więcej niż sześć „oczek”. W FIFIE 17 jego umiejętności wykonywania krótkich podań oceniono na 55, a panowanie nad piłką – na 57 punktów. Powód do zmartwienia dla tych, którzy widzieli w Monsalve nowoczesnego środkowego obrońcę pasującego do wizji gry Kibu Vicuñii i inicjatora akcji ofensywnych ŁKS-u?
Marciniak pojawił się w FIFIE po raz ostatni w 2020 roku, jako piłkarz Arki Gdynia. Przyznano mu 63 punkty, a najwyżej oceniono (co raczej nie powinno być zaskoczeniem dla fanów biało-czerwono-białych) jego wytrzymałość (78 punktów), siłę (75) oraz boiskową agresję (75).
Adrian Klimczak jest według twórców gry bardzo ofensywnie usposobionym obrońcą. Najwyżej oceniono jego szybkość biegu (74 punkty) i przyspieszenie (73). Dużo gorzej wyglądają w jego przypadku umiejętności związane z grą obronną – świadomość defensywna czy odbiór piłki (po 59 punktów). Ocena ogólna – 60 punktów z możliwością rozwoju o cztery kolejne „oczka”.
Maciej Dąbrowski pojawiał się w grze kilkukrotnie. Najwyżej oceniano go w czasach gry dla Legii – 71 punktów czyniło go jednym z najlepszych piłkarzy PKO BP Ekstraklasy. Żaden z obecnych obrońców ŁKS-u nie został w swojej karierze oceniony tak wysoko. W sezonie 2019/2020 jego ocena była już jednak o osiem punktów niższa. Na poziomie z „warszawskich” czasów pozostała jedynie siła, którą wyceniono na imponujące 90 punktów (dla porównania – Senegalczyk Kalidou Koulibaly z Napoli otrzymał w FIFIE 21 zaledwie o cztery „oczka” więcej).
Kamil Dankowski pojawił się w grze dwukrotnie – w 2018 i w 2020 roku, w obu przypadkach jako rezerwowy Śląska Wrocław. Za pierwszym razem przyznano mu 60 punktów z możliwością poprawy oceny o dziesięć „oczek”. Dwa lata później otrzymał o dwa punkty więcej. Najwyżej oceniono jego zwinność (79 punktów) i równowagę (75). Słabych punktów dopatrywano się w długich podaniach (53) czy skoczności (38).
Michał Trąbka był w FIFIE 20 rezerwowym piłkarzem ŁKS-u (przyznano mu zaledwie 56 punktów), jednak szybko mógł zyskać miejsce w podstawowym składzie, dzięki temu, że wraz z kolejnymi sezonami jego ogólna ocena mogła wzrosnąć aż o jedenaście „oczek”. Najmocniejsza strona? Raczej nieoczywista – równowaga (75).
Jakub Tosik po raz ostatni pojawił się na cyfrowych boiskach dwa lata temu, jako gracz Zagłębia Lubin. Ocena ogólna na poziomie 63 punktów dawała mu miejsce na ławce dolnośląskiej drużyny. W jednej piłkarskiej cesze nie miał sobie jednak równych. Jego boiskową agresję oceniono na aż 90 punktów.
Dla wielu może to być największa niespodzianka w tym zestawieniu. W czasie, gdy ŁKS walczył w PKO BP Ekstraklasie projektanci gry wycenili umiejętności Mikkela Rygaarda na 70 punktów. Gdyby przenieść wówczas Duńczyka do składu łódzkiej drużyny, byłby zdecydowanie najlepszym piłkarzem klubu, wyprzedzając o dwa punkty wyraźnie odstającego od reszty kolegów Daniego Ramireza. Co więcej, w FIFIE 18 umiejętności Rygaarda oceniono jeszcze wyżej – na aż 71 punktów, i to z perspektywą zyskania kolejnego „oczka” w następnych sezonach. To pułap nieosiągalny dla wszystkich obecnych piłkarzy ŁKS-u, którzy zostali w przeszłości uwzględnieni w grze. Oceny poszczególnych cech Rygaarda potwierdzają komplementy, które słyszeliśmy po jego transferze – zwinność oceniona na 86 punktów, przyspieszenie na 78, drybling i reakcje na 72.
W FIFIE 20 przyznano mu ogólną ocenę 61, co czyniło go jednym z rezerwowych ŁKS-u. Ocena poszczególnych cech Rozwandowicza każe się zastanowić, czy twórcy gry oceniali tego samego zawodnika, którego znamy od lat z występów w biało-czerwono-białych barwach. Zaskoczeń tu nie brakuje, ale jedna liczba zadziwia wyjątkowo – zdaniem twórców gry drugim największym atutem obecnego kapitana ŁKS-u jest… zwinność (71).
Najlepszy gracz Fortuna 1 Ligi w sezonie 2020/2021 został wyraźnie niedoceniony przez twórców FIFY 20. Przyznano mu zaledwie 63 punkty – to mniej od ówczesnej oceny m.in. Łukasza Piątka czy Łukasza Sekulskiego. Panowanie nad piłką i krótkie podania ocenione na 65 punktów, podkręcenie piłki i drybling na 64 – twórcom gry wypadałoby chyba zafundować kilka skrótów z poprzedniego sezonu Fortuna 1 Ligi.
Antonio Dominguez po raz pierwszy pojawił się w grze w roku 2019, jako rezerwowy Realu Valladoid. Jego umiejętności oceniono wówczas na 64 punkty, z możliwością rozwoju o trzy kolejne „oczka”. Rok później, kiedy zimą dodano go do gry jako nowego piłkarza ŁKS-u jego ocena pozostała bez zmian, lecz twórcy gry nie zakładali już, że Dominguez może zrobić jakikolwiek piłkarski progres. Po pierwszej rundzie w barwach ŁKS-u, gdy Antonio powoli przystosowywał się do warunków gry na polskich boiskach, wielu obserwatorów Ekstraklasy przyznałoby im zapewne rację. Przez ostatnie półtora roku Dominguez pokazał jednak na szczęście zarówno jednym, jak i drugim, jak bardzo się mylili.
Ricardinho po raz ostatni pojawił się w FIFIE w 2020 roku, jako piłkarz Wisły Płock. Jego umiejętności oceniono wówczas na 65 punktów. Identyczną ocenę otrzymał w tamtej edycji gry m.in. Łukasz Sekulski – najwyżej oceniony napastnik ŁKS-u.
Kolejny przykład niedocenionego przez twórców gry piłkarza. Umiejętności Corrala wyceniono na zaledwie 59 punktów, co czyniło go przeciętniakiem w ówczesnej drużynie ŁKS-u. Najwyżej oceniono celność jego główek (71 punktów), a także skoczność i siłę (po 65).
Michał Kot, Aleksander Bobek, Oskar Koprowski, Mateusz Bąkowicz, Javi Moreno, Jan Kuźma, Ebenezer Kelechukwu Ibe-Torti, Piotr Gryszkiewicz, Stipe Jurić, Piotr Janczukowicz, Dariusz Gmosiński – nie pojawili się jeszcze w żadnej edycji FIFY.