Porażka ŁKS-u z Górnikiem Łęczna w finale baraży o ekstraklasę w 2021 roku to do dzisiaj jedna z największych klęsk we współczesnej historii klubu. Czy ełkaesiacy wezmą za nią rewanż?
ŁKS sezon 2020/2021 zaczął znakomicie – w 13 pierwszych spotkaniach wygrał 12 razy. Potem jednak wszystko się posypało. W kolejnych ośmiu meczach zwyciężył tylko raz. Konsekwencją było zwolnieniem trenera Wojciecha Stawowego.
Jego miejsce zajął Ireneusz Mamrot. Przed ŁKS-em przez dwa i pół roku prowadził Jagiellonię Białystok, z którą zdobył wicemistrzostwo Polski, zagrał w europejskich pucharach i doszedł do finału Pucharu Polski. W ŁKS-ie jednak sobie nie poradził. Ostatnim spotkaniem Mamrota jako trenera ŁKS-u był przegrany 0:3 mecz z Miedzią Legnica w 32. kolejce 1. ligi. Po nim Mamrot odszedł, ponieważ wybrał ponowną pracę w Jagiellonii. Jak sam potem przyznawał, była to błędna decyzja.
– Przeprosiłem prezesa Tomasza Salskiego za to. Powiedziałem: “Prezesie, przepraszam, czasu już nie cofnę”. Nie powinienem tak się zachować. Współpraca z Krzysztofem Przytułą, ówczesnym dyrektorem sportowym ŁKS-u, była ciężka. Czułem, że gdybym nawet sam nie odszedł, to moja praca w Łodzi i tak szybko by się zakończyła. Z perspektywy czasu powinienem jednak zostać w ŁKS-ie i grać do końca o awans. Nie wiadomo, jakby to się potoczyło – mówił po latach Mamrot w rozmowie z “Goal.pl”.
Mamrota zastąpił Marcin Pogorzała, związany w ŁKS-em od lat. W dwóch ostatnich kolejkach “Rycerze Wiosny” zdobyli cztery punkty, wygrywając 3:2 z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza i remisując 1:1 z GKS-em Tychy. Ostatecznie sezon zakończyli na piątym miejscu w tabeli i zakwalifkowali się do baraży o awans do ekstraklasy.
ŁKS PRZESTAŁ BYĆ RYCERZAMI WIOSNY
W półfinałowym starciu po raz pierwszy i ostatni w historii wygrali na wyjeździe z Arką Gdynia. Jedynego gola strzelił Pirulo, zapewniając drużynie awans do finału, a duży udział w sukcesie miał Arkadiusz Malarz. W finale jego miejsce między słupkami zajął Dawid Arndt, ponieważ podstawowy bramkarz doznał kontuzji.
W finale na drodze ŁKS-u stanął Górnik Łęczna, która wcześniej pokonała w rzutach karnych GKS Tychy. Łodzianie byli faworytami.
Ku zaskoczeniu kibiców ŁKS-u wynik w 12. minucie meczu otworzyli goście za sprawą Serhija Krykuna. Arndt nie dał rady. Ełkaesiacy szukali gola wyrównującego. Już kilka minut później mieli pierwszą dobrą okazję pod bramką rywala, ale Ricardinho spudłował. Tuż po przerwie ŁKS miał kapitalną szansę do strzelenia gola, być może najlepszą w całym spotkaniu. Pojedynek z obrońcami Górnika na lewej stronie wygrał Michał Trąbka i podał do Ricardinho, który miał przed sobą pustą bramkę. Napastnika łodzian uprzedził Tomasz Midzierski. Potem próbowali jeszcze: Antonio Dominguez, Piotr Janczukowicz, a w trafił Carlos Moros Gracia. W 80. min Pirulo trafił w poprzeczkę.
Chociaż ŁKS starał się, walczył, ale nie potrafił doprowadzić do wyrównania i musiał pogodzić się z porażką. Bolesną z wielu powodów:
Porażka miała dla klubu skutki wykraczające wyłącznie poza samo pozostanie na kolejny rok w 1. lidze. Szefowie ŁKS-u byli wówczas pewni tego, że drużyna awansuje do ekstraklasy, dlatego Łpiłkarzom takim jak Stipe Jurić, Nacho Monsalve czy Javi Moreno, którzy trafili do klubu w lecie 2021 roku, zaoferowali zarobki iście ekstraklasowe. Poza tym w klubie pozostali także Ricardinho czy Mikkel Rygaard, którzy również zarabiali niemało.
To doprowadziło do problemów finansowych, których kulminacją było rozwiązanie kontraktu z winy klubu przez Antonio Domingueza i wcześniej wspomnianych Ricardinho oraz Rygaarda. ŁKS sezon 2021/2022 zakończył na rozczarowującym 10. miejscu i do ekstraklasy wrócił dopiero w 2023 roku za kadencji Kazimierza Moskala.
Mimo że spośród zawodników, którzy brali udział w tamtym spotkaniu, w klubie ostał się jedynie Pirulo, to do dzisiaj przegrany finał baraży z 2021 roku to jedna z najbardziej pamiętnych klęsk we współczesnej historii ŁKS-u.
Wygrana podopiecznych trenera Jakuba Dziółki w najbliższą niedzielę nie sprawi, że fani o przegranym finale baraży zapomną, ale na pewno będzie to pewna forma rehabilitacji za tamten wieczór.
Jeśli ŁKS wygra w Łęcznej, to do szóstego Górnika będzie tracił tylko trzy punkty. Jeśli przegra, to ta strata urośnie do aż dziewięciu oczek. Dlatego najbliższe spotkanie obu drużyn będzie niewiele mniej istotne niż finał baraży sprzed kilku lat.