Niedzielny sparing był dla widzewiaków próbą generalną przed rudną rewanżową sezonu 2021/2022 futsalowej pierwszej ligi. I można go uznać za dobry prognostyk przed powrotem do gry o punkty.
W swoim jedynym w przerwie zimowej meczu kontrolnym Widzew Łódź Futsal przegrał 3:5 z AZS UW Darkomp Wilanów, choć w doliczonym czasie, po 75 minutach regulaminowej gry, łodzianie strzelili jeszcze dwa gole, które po ustaleniach z rywalem nie znalazły się jednak w protokole meczu. Niezależnie od końcowego wyniku czerwono-biało-czerwoni pokazali się z bardzo dobrej strony na tle 7. w tabeli Statscore Futsal Ekstraklasy rywala.
– Mecz z bardzo mocnym przeciwnikiem z futsalowej elity pokazał, że nawet przy wysokim obecnie zmęczeniu potrafimy grać na niezłym poziomie w ofensywie, natomiast przeciwnik – jak wytrawny bokser – wykorzystywał każdy nasz błąd w rozegraniu. To jest właśnie ta różnica: w pierwszej lidze przy stracie piłki możemy stracimy bramkę, w ekstraklasie stracimy ją na pewno. Czeka nas jeszcze długa i ciężka droga, aby znaleźć się na najwyższym poziomie, a zaczynamy ją w tym roku na trudnym terenie w Szczecinie – powiedział nam trener Widzewa Marcin Stanisławski.
Najbliższe dni mogą być dla zespołu kluczowe. Jeśli drużyna nie wypadła z dobrego, wypracowanego jesienią rytmu, już wkrótce powinna móc myśleć o grze w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na półmetku rozgrywek ma bowiem aż 11 punktów przewagi nad drugą drużyną w stawce. – Przed nami bardzo ciężki cały przyszły tydzień, bo po dalekiej podróży w niedzielę już w środę jedziemy na mecz Pucharu Polski do Białegostoku, a 3 dni później na kolejne spotkanie ligowe do Gniezna. Mam nadzieje, że jesteśmy na to zawrotne tempo gotowi, zarówno fizycznie jak i mentalnie – zaznaczył szkoleniowiec.
Mimo dobrej sytuacji w tabeli wiosna łatwa na pewno nie będzie, zwłaszcza że grający trener drużyny nie będzie mógł w najbliższym czasie skorzystać z wszystkich znajdujących się w kadrze zawodników. – Obserwuję zespół pod kątem zmęczeniowym i zdrowotnym – w razie potrzeby reagujemy w sztabie na to, jak zawodnicy przyjmują aktualne obciążenia. Martwią na pewno urazy Gąsiora i Panasenki. W obliczu absencji Damiana Kopy ta kadra dość szybko się nam skurczyła, ale musimy sobie jakoś poradzić. Podchodzimy do tego spokojnie, o dużym pożarze mówić jeszcze nie musimy – przyznał w rozmowie z Łódzkiem Sportem Stanisławski.
Przed zaplanowanym na niedzielę 16 stycznia meczem ligowym z Futsalem Szczecin opiekun widzewiaków jest jednak dobrej myśli i skupia się przede wszystkim na ciężkiej, pracy, zwłaszcza że dużo czasu na szlifowanie formy nie było. – Przygotowania rozpoczęliśmy 3 stycznia, mając w świadomości ze już niespełna dwa tygodnie później zagramy mecz ligowy, dlatego tak naprawdę jesteśmy w dość nietypowym okresie przygotowawczo-startowym. Trenujemy codziennie, z dużą intensywnością, czego zwieńczeniem będzie mecz ligowy w Szczecinie – wyjaśnił.