Po passie meczów bez wygranej podopieczni Ireneusza Mamrota w końcu zdobyli trzy punkty. Jak wypadli poszczególni piłkarze ŁKS?
Przy pierwszej straconej bramce mógł zachować się lepiej. Wybronił dwie stuprocentowe sytuacje Puszczy, pewnie wychodził na przedpole, świetnie wznawiał grę rękoma i nogami. Ogromny talent łódzkiej drużyny. Za Malarzem już chyba nikt nie tęskni…
Najgorszy zawodnik ŁKS-u. Dawał się mijać rywalom, jego stroną tworzyli najgroźniejsze akcje bramkowe. Od meczu z Chrobrym Głogów jest w słabej formie, czas na Adriana Klimczaka.
Musiał grać zachowawczo, bo następna żółta kartka skutkowałaby dwoma meczami zawieszenia. Co zepsuł w defensywie, naprawił. Dobrze wyprowadzał piłkę spod pressingu, dzięki czemu skrzydłowi mogli zaczynać groźne akcje.
Pewny punkt ŁKS-u. Pomylił się dwa razy, raz ratował się faulem, po którym zobaczył żółtą kartkę. Wydaje się, że z Dąbrowskim stworzyli duet, który zapewnia łodzianom spokój w tyłach.
Wolski pokazał reszcie skrzydłowych i obrońców ŁKS-u jak gra się w piłkę. Dwa razy wybijał futbolówkę z linii bramkowej, zdobył dużej urody gola z dystansu i był najaktywniejszym i najwaleczniejszym zawodnikiem łodzian. Kiedy trener zdecydował się na grę trzema obrońcami Wolski przeszedł na lewe skrzydło, gdzie radził sobie równie dobrze. Doskonały mecz tego piłkarza.
Popełnił kilka drobnych błędów, ale swoim występem zdeklasował Maksymiliana Rozwandowicza i Jakuba Tosika. Świetnie rozprowadzał piłkę, stopował groźne kontry rywali, mądrze zachowywał się w odbiorze. Nawet żółta kartka, którą obejrzał była przemyślana i uratowała zespół przed stratą bramki. Po Wolskim najlepszy piłkarz ŁKS-u na boisku i jeżeli łodzianie chcą awansować trener powinien stawiać na niego do końca sezonu.
Jeden ze słabszych występów Hiszpana w tym sezonie. Próbował błysnąć kreatywnością, ale ostatecznie nie dał drużynie żadnych konkretów. Słusznie zmieniony w 59. minucie spotkania.
Udanie próbował dryblować między rywalami, zaczynał akcje ofensywne, ale nic z nich nie wynikało. Z meczu na mecz gra co raz lepiej, rozkwit formy jeszcze przyjdzie.
Próbował w swoim stylu schodzić z piłką do środka, ale nie było z tego korzyści. Na plus trzeba zaliczyć mu walkę o futbolówkę, przy linii bocznej. Widać jednak, że podobnie jak Trąbka wraca do formy.
Był na boisku ponad godzinę i pokazał, że jest niezłym skrzydłowym. Walczył o piłkę, raz spróbował całkiem dobrego strzału, ale pod koniec zaczęło brakować mu sił.
Zdobył gola, dyrygował grą ofensywną łodzian. Pracę napastnika wykonał jak należy. Kiedy na boisku pojawił się Łukasz Sekulski grał jako ofensywny pomocnik i też radził sobie dobrze.
Wszedł na boisko i wreszcie wykorzystał sytuację strzelecką. Kiedy trzeba było, przetrzymywał piłkę, żeby ŁKS mógł się przegrupować. Solidna zmiana.