Kontrakt Rafała Gikiewicza z Widzewem wygasa z końcem sezonu. Nic dziwnego, że coraz więcej mówi się o przyszłości 38-letniego bramkarza. Okazuje się, że „Giki” miał już poważną ofertę z Niemiec. Wybrał jednak grę dla Widzewa.
O wielu doniesieniach na temat przyszłości Rafała Gikiewicza mogliście przeczytać na „Łódzkim Sporcie”. Z informacji, jakie pojawiały się w różnych mediach wynikało, że odejście doświadczonego bramkarza z Widzewa to kwestia czasu, bo zainteresowane nim są m.in. kluby z 2. Bundesligi. Te wiadomości po części okazały się prawdziwe, bo po 38-latka zgłosił się 7-krotny mistrz Niemiec – Schalke Gelsenkirchen.
– Zadzwonił do mnie agent i dałem pełnomocnictwo na Schalke Gelsenkirschen. Ja już wiedziałem wcześniej, że bramkarz, który był w Brunszwiku i poszedł do Schalke, nie będzie tam odgrywał żadnej roli i Schalke potrzebuje innego bramkarza – powiedział Rafał Gikiewicz w rozmowie z Dawidem Dobraszem na kanale Meczyki.
Bramkarz Widzewa odmówił jednak niemieckiemu gigantowi.
– Dogadali się z Lorisem Kariusem, bo nie dogadali się ze mną. Po prostu nie opłacało mi się iść do Schalke Gelsenkirchen – skomentował „Giki”. – Rozmawiałem z dyrektorem i on mnie chciał. Był też grany Manuel Riemann, z którego zrezygnowali. Na końcu wzięli Kariusa, który musi się odbudować, bo przez dwa ostatnie lata piłki nie złapał. I ja już mam informację, że to on będzie numerem jeden jak dojdzie do pełni sprawności, bo Schalke szukało bramkarza do grania – dodał.
Z każdą taką decyzją rosną szanse na pozostanie Gikiewicza w Widzewie na kolejny rok. Z usług bramkarza zadowolony jest sztab szkoleniowy i zarząd klubu. Sam Gikiewicz przyznał, że w obecnej sytuacji, mając oferty z Rakowa i Widzewa, wybrałby tę drugą, mimo że byłaby gorsza finansowo.
Wygląda więc na to, że jeśli nie Widzew, to w grę wchodzi tylko zagraniczny kierunek. Ale i tutaj kilka rzeczy musi się zgrać.
– Opcja zagraniczna jest fajna, ale musiałaby to być duża różnica finansowa i fajne miasto do życia – zakończył Gikiewicz.