Henrich Ravas to jedno z odkryć minionego sezonu. Bramkarz Widzewa zastąpił w bramce kontuzjowanego Jakuba Wrąbla i dość szybko pokazał, dlaczego został sprowadzony do łódzkiego klubu. W swoim pierwszym meczu w ekstraklasie 24-latek także zagrał przyzwoicie, chociaż ostatecznie dał się dwukrotnie pokonać piłkarzom Pogoni.
– Awansowaliśmy do ekstraklasy i zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest najwyższy poziom piłki nożnej w Polsce. Myślę, że przegraliśmy trochę nieszczęśliwie, bo remis był w naszym zasięgu. A ostatecznie nie mamy z tego meczu nawet punktu – powiedział zaraz po meczu “Łódzkiemu Sportowi” Ravas. – Spodziewałem się, że będę miał sporo pracy w tym spotkaniu, ale moim zadaniem było to, by jak najbardziej pomóc drużynie – dodał.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew przegrał na inaugurację, ale kilka rzeczy cieszy [ANALIZA]
Piłkarze Widzewa mogą czuć niedosyt po spotkaniu w Szczecinie, bo stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji, których nie potrafili zamienić na bramki.
– To nasz pierwszy mecz po awansie, a przecież Pogoń to zespół, który gra w eliminacjach europejskich pucharów, ale jak widać taka jest piłka nożna. Mieliśmy szanse, by strzelić na 2:1 i wtedy wynik meczu byłby inny – podkreślił w pomeczowej wypowiedzi Henrich Ravas.
Bramkarz Widzewa zaznaczył, że łódzki zespół nie pokazał w Szczecinie pełni swoich możliwości.
– Myślę, że nie będzie łatwych meczów. Każde spotkanie będzie trudne, ale stać nas na więcej niż pokazaliśmy w meczu z Pogonią i już niedługo zdobędziemy pierwsze punkty. Drużyna jest naprawdę dobra, będziemy walczyć za Widzew, bo jesteśmy wszyscy dumni, że możemy grać w tym klubie – zakończył 24-latek.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew podziękował Pogoni Szczecin