Dzięki świetnej ofensywie, mimo usilnych starań obrony żeby do tego nie doszło ŁKS zdobył punkt. Nie udałoby się to, bez świetnej gry Domingueza, Pirulo i Ricardinho.
Co mecz to gorzej. Fatalny błąd przy bramce na 0:1. Doświadczony bramkarz wyszedł do piłki, przez co zostawił pustą bramkę i Widzew objął prowadzenie. Na szczęście po powrocie do składu Adama Marciniaka, który ma służyć doświadczeniem Malarz prawdopodobnie usiądzie na ławce.
Zamieszany w utratę obu bramek. Przy pierwszej nawet nie zareagował, tylko stał i patrzył jak Krystian Nowak umieszcza piłkę w siatce. W drugiej połowie zagrał nieco lepiej, dwa razy odbierają piłkę wślizgiem biegnącym po skrzydle widzewiakom. Irytował niecelnym przerzutami, ale najważniejszy z nich trafił do Dankowskiego, który rozpoczął akcję na 2:2.
Jedyny zawodnik formacji defensywnej ŁKS, który jest wstanie wprowadzić w jej szeregi trochę spokoju. Mógł lepiej zachować się przy obu bramkach, ale nie jest głównym winowajcom ich utraty.
Wszedł w mecz fatalnie, popełniał masę błędów. W drugiej połowie zagrał dużo lepiej walczył o piłkę już na połowie Widzewa, mądrze się zastawiał, był bardzo aktywny w obronie i ataku.
Prawy obrońca ŁKS jest głównym winowajcom utraty bramki na 0:2. Nie wiedzieć czemu kiedy tylko poczuł, że ma kontakt z Ameyawem postanowił się przewrócić, a młodzieżowiec Widzewa zdobył gola. Mimo to miał dobre momenty. Szczególnie na połowie przeciwnika, gdzie stopował akcje rywali i pomagał Pirulo w ofensywie.
W porównaniu do kolegów z obrony nie zepsuł nic w sposób tak widowiskowy jak oni. Nie radził sobie ze świetnie grającym w pierwszej połowie Patrykiem Muchą, przez co Widzew tworzył kolejne groźne akcje. Gdyby w pierwszych minutach meczu lepiej uderzył głową po rzucie rożnym mógłby się cieszyć z bramki. W ofensywie niewidoczny.
Mimo kilku momentów przestoju, świetny mecz środkowego pomocnika z Hiszpanii. Praktycznie sam zdominował grę w środku pola, dyktował tempo, rozdawał podania. Oddał kilka groźnych strzałów. Dominguez to metronom ŁKS.
W meczu z Odrą widać było, że wraca do wysokiej dyspozycji. Dziś oglądaliśmy Pirulo w najlepszym wydaniu. Schodził ze skrzydła do środka pola, skąd rozdawał piłki, walczył, dryblował, nękał rywali strzałami. Wyczekał, aż bramkarz Widzewa ustawi się w dogodnej dla niego pozycji i zdobył bramkę, która dała Rycerzom Wiosny impuls do odrabiania strat. Dzięki temu że wziął obrońcę Widzewa na plecy, Ricardinho miał miejsce, żeby zdobyć fenomenalną bramkę na 2:2.
Po serii trzech bardzo dobrych występów, dziś Trąbka zagrał dużo słabiej. Oprócz groźnego strzału z bardzo wąskiego kąta, który dzięki szczęściu, bądź wysokim umiejętnościom obronił Wrąbel, Trąbka nie zagrał dobrego meczu. Dwa razy stracił piłkę, co pozwoliło widzewiakom wyprowadzić groźną kontrę.
Swojej bramki dziś nie zdobył, ale może być zadowolony. Przede wszystkim nawet kiedy sił fizycznych brakowało, to dawał z siebie wszystko. Walczył, o każdą piłkę, dryblował między obrońcami Widzewa. Gdyby Pirulo lepiej złożył się do strzału miałby asystę. Wraz Sekulskim absorbowali obrońców Widzewa, dzięki czemu Hiszpan był wstanie zdobyć bramkę na 1:2. Wygląda na to, że ŁKS znalazł w końcu młodzieżowca, którego obecność w składzie nie osłabia drużyny. Na jego występie cieniem kładzie się faul na Kicie, za który mógł opuścić boisko już w pierwszej połowie.
Sekulski powinien grać co drugi mecz. Po dającym nadzieje występie z Odrą Opole, dziś znów popełnił kilka błędów przy przyjęciu piłki w polu karnym, raz mając przed sobą tylko bramkarza kopnął na aut. Pomógł Pirulo przy bramce na 1:2 ściągając na siebie obrońcę Widzewa.
Nie wniósł nic do gry ofensywnej ŁKS, a jego pojedynki o piłkę z pomocnikami Widzewa musiały przyprawiać kibiców Rycerzy Wiosny o stan przedzawałowy. Kolejny bardzo przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby mecz Duńczyka.
Wszedł w drugiej połowie za Wolskiego i ożywił grę ofensywną ŁKS. Dankowski wyglądał jakby wybuchł w nim wulkan energii. Jego rajdy po skrzydle robiły wrażenie. Nieustannie nękał obrońców Widzewa dośrodkowaniami. W końcu jedno z nich dotarło do Ricardinho, który zdobył bramkę na 2:2.
Oprócz jednej bramki niczym szczególnym w meczu się nie zapisał. Tylko jaka to była bramka! Przede wszystkim należy docenić jej piękno. Żeby podbić piłkę, uderzyć “przewrotką” i trafić do bramki, trzeba mieć ogromne umiejętności. Żeby zdecydować się na taki strzał w 85. minucie meczu derbowego, kiedy przegrywa się 1:2? Ricardinho i jego gol zostaną w pamięci kibiców ŁKS na długie lata.