Słaby mecz ŁKS-u, zakończony wygraną dzięki uprzejmości gospodarzy.
Trener Kibu Vicuna zapytany na konferencji prasowej czy jest możliwy wariant z Pirulo w środku pola i Wolskim na skrzydle tylko się uśmiechnął. Jak widać miał to w głowie już od meczu ze Skrą, bo wtedy ten wariant się sprawdził.
Cały czas embargo na grę ma Adrian Klimczak. Tym razem na lewej obronie zamiast Bartosza Szeligi wystąpił Adam Marciniak, którego ostatni mecz na tej pozycji (Chorbry Głogów) skończył się katastrofą. Parę stoperów nareszcie stworzyli Nacho Monsalve i Maciej Dąbrowski i wydaje się że w tym zestawieniu łodzianie będą zaczynali mecze najczęściej.
W składzie zaszło kilka zmian: Pirulo zmienił Rygaarda, a miejsce na prawym skrzydle zajął Wolski. Marciniaka, który zagrał na lewej obronie, w roli środkowego defensora zastąpił Monsalve.
W pierwszej połowie ŁKS pozorował grę w piłkę. W ofensywie łódzkiej drużyny nie działo się kompletnie nic. Najbardziej żałosny obrazek, który zapamiętam z pierwszych 45. minut, to ten kiedy Marciniak próbował puścić korytarzem Moreno. Podał prostopadle, a futbolówka przeszła obok Hiszpana, który nie zorientował się czy ma za nią biec. Stipe Jurić piłkę oglądał co najwyżej na zdjęciu. Starał się Wolski, ale samym bieganiem jak poparzony nic drużynie nie dał. Michał Trąbka jedyny kontakt z piłką jaki zanotował przypłacił stratą.
W swoim żywiole był Maksymilian Rozwandowicz. W końcu miał partnerów do pozorowania gry w piłkę. Mogliśmy podziwiać serię niesamowitych, firmowych zagrań kapitana ŁKS-u, czyli kopnięcia piłki do boku, w nadziei, że przyjmie ją środkowy obrońca. Wtórował mu w tym równie słaby Pirulo.
W ŁKS-ie nie zabrakło oczywiście kontuzji. W ósmej minucie boisko opuścił Monsalve. Tym razem będącemu po kontuzji Hiszpanowi sił starczyło na osiem minut. Jego miejsce zajął Marciniak, a na lewą obronę wszedł Bartosz Szeliga, który grał równie źle co jego koledzy. ŁKS statystował Puszczy, która próbowała atakować, ale nie mogła trafić w światło bramki. Bardziej to było żałosne niż śmieszne.
ŁKS tak długo dośrodkowywał, aż obrońcy Puszczy mieli dosyć i strzelili sobie samobója. W drugiej połowie łodzianie próbowali gry wrzutkami, ale wyglądało to słabo. Równie słabe były zmiany Vicuñy, który zdjął nieźle grającego Dąbrowskiego, cofnął na środek obrony Rozwandowicza, a na jego miejsce wpuścił Tosika.
Vicuña wprowadził nowatorski wariant taktyczny – zero obrońców. Dzięki tej niesamowitej myśli taktycznej piłkarze byli zmuszeni rozpaczliwie bronić się przed atakami Puszczy. Wreszcie murawę powąchał Klimczak, który wszedł żeby zwiększyć liczbę dośrodkowań. ŁKS nie strzelał z dystansu, nie starał się zawiązywać akcji ofensywnych, tylko kopał piłkę z nadzieją, że wiatr wepchnie ją do bramki. Nareszcie w 76. minucie meczu, po wrzutce Klimczaka, zlitował się obrońca Puszczy Hladik i mocnym uderzeniem wpakował piłkę do swojej bramki. Samobój – Puszcza 1:0.
Po objęciu prowadzenia ŁKS rozpaczliwie się bronił. Hladik nie poprzestał na jednej uprzejmości wobez przyjezdnych i sfaulował w polu karnym Pirulo. Jedenastkę na gola zamienił Rozwandowicz. Mimo korzystnego wyniku łodzianie do ostatnich minut murowali swoją bramkę. Z taką grą, ekstraklasę w przyszłym sezonie obejrzą w telewizji.
Puszcza Niepołomice – ŁKS Łódź 0:2 (0:0)
0:1 – Hladik 76., samobójcza,
0:2 – Rozwandowicz, 89, z karnego
Puszcza: Kobylak – Čikoš (6. Aftyka), Hladik, Bardanca, Górski – Boguski (68. Włodarczyk), Stępień, Serafin, Mroziński (68. Cichoń), Hajda (89. Strózik) – Kobusiński (68. Thiakane)
ŁKS Łódź : Kozioł – Bąkowicz, Nacho (8. Szeliga), Dąbrowski (67. Tosik), Marciniak – Rozwandowicz, Pirulo, Trąbka – Wolski, Jurić (67. Janczukowicz), Javi Moreno
Żółte kartki: Stępień, Mroziński, Aftyka, Bardanca – Rozwandowicz.
1 Comment
Beznadziejny to jest komentarz🤫,!!! 3 punkty są zdobyte!!! ciekawe że tydzień temu nie było takiego komentarza ????