Po wielu tygodniach spekulacji Imad Rondić wreszcie rozstał się z Widzewem. Bośniak trafił do niemieckiego FC Koeln i, jak sam przyznaje, decyzję o transferze podjął w mgnieniu oka.
Saga transferowa związana z odejściem Imada Rondicia z Widzewa trwała tygodniami. W pewnym momencie wydawało się, że Bośniak zostanie w Łodzi, bo do klubu długo nie wpływały oferty, które były satysfakcjonujące.
– Obecnie sytuacja wygląda tak, że jeśli nie wpłyną lepsze propozycje za Imada, to zostanie z nami w następnej rundzie. Daliśmy sobie deadline, do którego będziemy czekać na oferty za niego. Jeśli do tego czasu one się nie pojawią, to zamykamy temat tak, by piłkarz mógł się skupić tylko i wyłącznie na grze dla Widzewa w rundzie wiosennej – mówił niespełna dwa tygodnie temu Tomasz Wichniarek, dyrektor sportowy Widzewa.
Zgłosił się Raków, który nie dawał takich pieniędzy jakich oczekiwał Widzew. Pojawił sie węgierski Ujpest, ale tym kierunkiem nie był zainteresowany sam napastnik. Oferty przychodziły, ale łodzianie twardo stawiali na swoim i oczekiwali konkretnych pieniędzy. Nawet pierwsza oferta z FC Koeln została przecież odrzucona, o czym poinformował rzecznik klubu, Marcin Tarociński.
W końcu Widzew przystał na ofertę z Niemiec. Nieoficjalnie mówi się, że FC Koeln za Rondicia zapłaciło 1,5 miliona złotych. Do tego Widzew zagwarantował sobie bonusy.
– Cieszę się, że doprowadziliśmy do finału sprawę transferu Imada. Z perspektywy interesu klubu udało się osiągnąć satysfakcjonujące nas warunki finansowe oraz zapewnić sobie inne bonusy. Dodatkowo zależało mi, żeby ta umowa miała również wymiar biznesowy, stąd choćby rozegramy z FC Koeln mecz towarzyski w Sercu Łodzi. Imad dobrze przepracował okres w Widzewie i myślę, że dojrzał jako zawodnik. To zasługa zaangażowania samego piłkarza, ale też wielu osób z trenerem Myśliwcem i dyrektorem Wichniarkiem na czele – powiedział prezes Michał Rydz.
Głos po transferze zabrał sam zainteresowany, o czym pisaliśmy tutaj.
„Wszystkim niesamowitym kibicom, którzy wspierali mnie podczas pobytu w klubie, chcę serdecznie podziękować. Podróż, którą odbyliśmy, była niezapomniana, a wasza niezachwiana pasja i lojalność sprawiły, że każdy moment na boisku był wyjątkowy.Chciałbym wyrazić głęboką wdzięczność Danielowi Myśliwcowi. Jego wskazówki, zaufanie i wiara we mnie były nieocenione, a ja zawsze jestem wdzięczny za okazję, jaką mi dał. Prawdziwy przykład CZŁOWIEKA” – napisał Bośniak na Instagramie.
Tradycyjnie, zaraz po podpisaniu kontraktu Rondić zdążył udzielić także krótkiej wypowiedzi oficjalnej stronie swojego nowego klubu. Wynika z niej, że negocjacje piłkarza z FC Koeln były zdecydowanie szybsze niż rozmowy między oboma klubami i Bośniak po prostu chciał odejść z Widzewa od chwili, w której zgłosił się po niego czołowy zespół z drugiej Bundesligi. Jak wiadomo, z niewolnika nie ma zawodnika, więc Widzew, chociaż mógłby na siłę zatrzymać Rondicia, ostatecznie zdecydował się zaakceptować ofertę.
– Jestem naprawdę szczęśliwy, że jestem teraz w FC. Gdy tylko dowiedziałem się o zainteresowaniu, nie miałem żadnych wątpliwości, nie wahałem się ani chwili – podkreślił Imad Rondić.
– Nie mogę się doczekać wejścia na boisko z moimi nowymi kolegami z drużyny. Zawsze chcę wygrywać i zrobię wszystko, co w mojej mocy, abyśmy wrócili do Bundesligi z niesamowitymi fanami FC – dodał 25-latek.
Bośniacki napastnik zaczął już treningi z nową drużyną, a być może w środę w niej zadebiutuje. FC Koeln zagra tego dnia z Bayerem Leverkusen w ćwierćfinale Pucharu Niemiec.
FC KoelnImad RondićPKO Ekstraklasatransfery WidzewWidzew Łódź