ŁKS przegrał w 1/8 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa, mimo że pierwsza połowa mogła wskazywać na możliwą sensację. Niestety, patrząc z perspektywy fanów ŁKS-u, w drugiej połowie Legia zdominowała gospodarzy i zasłużenie awansowała do ćwierćfinału.
Faworytem w tym meczu rzecz jasna była Legia. ŁKS przed tym spotkaniem był w dołku, zwłaszcza grając na własnym obiekcie, gdzie nie wygrał, ani nawet nie zdobył bramki od 17 września. Legia to, może nie w najwyższej formie, ale czołowy zespół PKO Ekstraklasy. Dlatego kibice byliby w stanie wybaczyć porażkę, ale nie wybaczyliby braku zaangażowania i oddania spotkania bez walki.
Braku zaangażowania i walki ŁKS-owi nie można było odmówić. Mało tego, w pierwszej połowie ŁKS mógł, a nawet powinien prowadzić z legionistami, bo był po prostu drużyną lepszą. Jakub Dziółka świetnie ustawił zespół, a druga linia wygrała walkę o środek pola z podopiecznymi Gonçalo Feio. Łodzianie bardzo często i zadziwiająco łatwo odbierali piłkę Legii wysokim pressingiem i mądrym poruszaniem w poszczególnych strefach. Gospodarze nie potrafili tego jednak wykorzystać. Kto wie, jakby się potoczyło to spotkanie, gdyby łodzianie byliby w formie.
CZYTAJ TAKŻE: Trener ŁKS-u: Jeśli dobrze grasz, musisz wykorzystać jedną sytuację
Największym problemem po wspomnianych przechwytach pod bramką rywala dla ŁKS-u była rażąca niedokładność. Często w dogodnych sytuacjach piłkarze źle podawali, albo źle przyjmowali, czym wyciągali pomocną dłoń do zagubionych legionistów. Fani ŁKS-u mogą żałować też dwóch prób Łukasza Wiecha. Środkowy obrońca najpierw oddał strzał głową, ale zbyt słaby by pokonać Kobylaka, a później w jeszcze lepszej sytuacji nie trafił w piłkę.
Legii udało się wytrzymać bardzo trudną dla niej pierwszą połowę, a w drugiej była już zupełnie innym zespołem. ŁKS został skarcony za to, że nie potrafił udokumentować swojej dobrej gry przynajmniej jednym golem w pierwszej połowie. Po zmianie stron popis dał Marc Gual. Hiszpan wypracował trzy gole (dwa strzelając samemu, raz nabijając piłką Kamila Dankowskiego, powodując trafienie samobójcze obrońcy ŁKS-u) i zapewnił Legii zwycięstwo 3:0.
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS uhonorował reprezentantów Polski
ABY PRZEJŚĆ DO GALERII KLIKNIJ NA ZDJĘCIE PONIŻEJ