Po tym jak za wydarzenia podczas derbów Łodzi, PZPN postanowił zamknąć stadion imienia Władysława Króla, na mecz z Odrą Opole zdania kibiców były podzielone. Część posiadaczy minikarnetów liczyła na rekompensatę, o którą domagała się za pośrednictwem mediów społecznościowych i taką rekompensatę dostanie. ŁKS poinformował, że po zakończeniu sezonu przedstawi propozycje, które miałyby wynagrodzić kibicom dwukrotnych mistrzów Polski spotkanie, za które zapłacili, a jednak go nie obejrzą. To dobra informacja, bo oznacza, że szefom łódzkiego klubu zależy na budowaniu frekwencji w nadchodzącym sezonie niezależnie od tego, w której lidze zagrają.
Jest też druga grupa. To ludzie oddani klubowi. Patrząc na ich poprzednie wpisy można odnieść wrażenie, że z ŁKS-em są nie od dziś. Razem z nim przeszli przez piekło niższych lig, angażowali się w życie klubu, a na meczu otwarcia i derbach bezinteresownie zabrali się do pomocy fanom, którzy na al. Unii 2 pojawili się po raz pierwszy. Oni nie oczekują gratyfikacji, a środki, które miałyby być na nich przeznaczone wolą przekazać na dalsze funkcjonowanie drużyny. Pamiętajmy, że podobna sytuacja miała miejsce podczas pandemii koronawirusa i wtedy też większość posiadaczy karnetów nie oczekiwała od ŁKS-u rekompensaty, a wręcz wspomagała budżet klubowy akcjami takimi jak zakup wirtualnego awatara, który zajmował ich krzesełko na stadionie.
Działający pod pseudonimem pan Maciek napisał na Twitterze: “Jakakolwiek rekompensata jest zbędna i nikt z kibiców nie powinien się jej domagać. Wolę aby ludzie w Klubie zaczęli ogarniać bałagan i wrócili do zarzadzania Klubem jakie miało miejsce przed awansem do ESA. Jako kibice pokazaliśmy, ze jest bardzo duży potencjał, nie marnujcie go”
Twitterowicz Przemek pisze: “Nie chcę zniżek, zwrotów itp. Wygrajcie. A jak już coś ‘więcej’ miało by być to proponuję ogarniętą ochronę, która nie pozwoli na bieganie po całym obiekcie”.
Głos zabrał nawet Paweł Bliźniuk, radny miejski. Polityk napisał: “Wygrajcie ten mecz. Dla mnie to będzie najlepsza rekompensata.”
Podobnego zdania co poprzednicy jest Bartosz Bakuła: “Ma karnet na cały sezon dla ojca kupiłem minikarnet na ostatnie mecze, żadnej rekompensaty nie chce, zróbcie porządek w klubie i nie dopuszczajmy do takich patologii w przyszłości”
Marek Popieluch mówi: “Jedyną rekompensatę jaką przyjmę, to będzie widoczne zaangażowanie całego sztabu szkoleniowego nad rozwiązaniem niemocy strzeleckiej, większego zaangażowania piłkarzy. Karnet i tak kupię na następny sezon.”
To zdanie Rodowitego 08 (również z Twittera): “Mam karnet z synem na cały sezon jak co roku. Zwrotu pieniędzy nie chcę, chcę piłkarzy z charakterem, walczących o każdą piłkę w każdym meczu w przyszłym sezonie.”
Jacek Szwagrzak, jeden z bardziej rozsądnych ełkaesiaków oddanych fanatycznie klubowi napisał: “Nie chcę żadnej rekompensaty. Chcę, żeby odpowiedzialne osoby w klubie miały odwagę wyjaśnić kibicom, bez owijania w bawełnę, sytuację w klubie, jej przyczyny oraz plan na najbliższe miesiące jak z tego zamierzamy wyjść. Bez tego może braknąć zaufania przy sprzedaży karnetów.” Innymi słowy jest waira w ełkaesiackiej braci.
Chociaż czasy są ciężkie to trudno nie zgodzić się, że klub jest w równie trudnej sytuacji. Skoro oddani fani ewentualne pieniądze ze zwrotów chcą przekazać na konta klubowe, oznacza to, że ŁKS ma na kogo liczyć. Trzeba tylko wykorzystać ten potencjał i sprawić, że na stadionie imienia Władysława Króla, każdy znajdzie coś dla siebie. Fani, którzy dla dobra klubu chcieliby zrzec się rekompensaty to prawdziwy skarb i fundament pod wychowywanie nowych pokoleń ełaesiaków.
1 Comment
Jednym z największych błędów T. Salskiego natychmiast po odtworzeniu upadłego ŁKS, było skompletowanie zarządu i personelu klubu z ludzi, którzy o ŁKS wiedzieli tyle, że funkcjonuje (na szczęście nie dotyczyło to trenerów i sztabu szkoleniowego – z czasem dołączył wracający na wieść o ŁKS – J. Żałoba – wierny klubowiec – do dziś jedyny – wybitny fachowiec – znający jak nikt w kraju tajniki swej funkcji). Reszta pracowników klubu, mogłaby z powodzeniem zajmować się połowem sardynek – ich wiedza o tej profesji, jest identyczna z wiedzą o problemach klubowych. Było to nie do przyjęcia, dla wielu byłych wybitnych zawodników i działaczy, tym bardziej, że zgłaszane przez nich oferty BEZINTERESOWNEJ pomocy, wsparcia itp, były wręcz niedostrzegane. Zerwanie z przeszłością to błąd większości krajowych ośrodków pn. – głównie klubów (PANOWIE UTRATA PAMIĘCI TO UTRATA ŻYCIA). Cóż – współczesny świat – zachwyca się pieniądzem, a nie jakąś tam przeszłością. Efekty tego rodzaju zachwytu, właśnie wykwitły cała swą krasą w ŁKS.