

Według naszej trójki – mnie, Piotrka Burlikowskiego i trenera – nie pomagają mu wyjazdy na reprezentację – mówi o Andim Zeqirim Dariusz Adamczuk, nieformalny dyrektor sportowy Widzewa.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że transfer Andiego Zeqiriego do Widzewa to póki co wielki niewypał. Tym bardziej, że Szwajcar kosztował aż 2 miliony euro, co jest rekordem transferowym klubu. Po Zeqiriego delegacja Widzewa z Robertem Dobrzyckim na czele leciała odrzutowcem do Szwajcarii.
Tymczasem Zeqiri zawodzi na całej linii. Nie wywalczył nawet miejsca w składzie. Przegrywa rywalizację ze sprowadzonym za darmo Sebastianem Bergierem. Bilans 26-letniego napastnika to osiem występów (jeden od początku), zero goli, zero asyst. Szwajcar oddał sześć strzałów z czego trzy były celne. Z 40 pojedynków na ziemi wygrał 16, a w powietrzu z 21 tylko 7. Wygląda to naprawdę słabo, tym bardziej że mowa o piłkarzu, który – wszystko na to wskazuje – ma najwyższy kontrakt w PKO BP Ekstraklasie.

Zeqiri marzy o wyjeździe z reprezentacją na przyszłoroczny Mundial i jest tego bliski. Szwajcaria jest o krok od awansu. Widzewiak dostaje powołania mimo słabej formy. Nie wchodzi jednak na boisko. Jak wynika ze słów Dariusza Adamczuka, osoby odpowiedzialnej za sport w Widzewie, to pewien problem dla klubu.
– Na pewno nie pomogło mu to, że ostatni mecz przed przyjściem do Widzewa rozegrał 15 marca. Według naszej trójki – mnie, Piotrka Burlikowskiego i trenera – nie pomagają mu też wyjazdy na reprezentację, choć wiadomo, że dla niego jest to zawsze świetna informacja. Zostając w klubie trochę zaległości by nadrobił – powiedział w rozmowie z Interią.
Wygląda na to, że w Widzewie mają nadzieję, że Zeqiri odpali na wiosnę. – Mamy nadzieję, że po okresie przygotowawczym, którego większość spędzimy w Turcji, dojdzie do siebie. Choć mam też nadzieję, że jeszcze w tych czterech meczach coś strzeli. W przypadku napastnika czasem pierwsza bramka uwalnia następne – powiedział Adamczuk.
Na to liczy też trener Igor Jovićević, którego o napastnika ze Szwajcarii zapytano przed meczem z Lechią Gdańsk. – Presja to przywilej. Pytanie konkretnie o niego oznacza, że jest dobry. Nie, nie jest dobry. Jest świetny, bo każdy chce, by strzelał gole. Na każdym treningu Andi daje z siebie wszystko. Gdy tylko dojdzie do odpowiedniej formy, będzie robił różnicę. Do tego momentu musimy go wspierać – ocenił Jovićević.
I dodał: – Wiadomo, że przez jakiś czas nie grał, więc nie dramatyzujemy. Pomagamy mu codziennie. To bardzo fajny człowiek, któremu zależy na klubie i który niesamowicie się stara, by zaimponować kibicom.
Zeqiri trafił do Widzewa latem i podpisał czteroletni kontrakt.