Ostatnie miesiące są w piłkarskim Widzewie bardzo intensywne. Mowa nie tylko o szalonym wręcz okienku transferowym, ale przede wszystkim o rozpoczęciu budowy ośrodka Widzew Training Center i pracach związanych z powiększeniem stadionu przy al. Piłsudskiego.
Stadion Widzewa jest za mały, ale w ciągu kilku lat ma zostać rozbudowany nawet o 14 tysięcy miejsc. To pojemność, która pozwoliłaby Widzewowi wykorzystać potencjał kibicowski, zdecydowanie zwiększając przychody z dnia meczowego.
– W tej chwili jesteśmy na etapie przygotowywania projektów i wycen. Chcemy wiedzieć, ile będzie nas kosztowała i jak ma wyglądać rozbudowa stadionu do poziomu 28-32 tysięcy pojemności – powiedział Robert Dobrzycki, właściciel Widzewa.
I dodał: – Chcemy najpierw zrealizować ten pierwszy etap, a później porozmawiać z miastem, w jaki sposób możemy to przeprowadzić. Musimy do tego przystąpić. Chcemy mieć większy stadion na Widzewie i moim zdaniem prędzej czy później ten stadion powstanie. Oczywiście to jest olbrzymi wydatek, który ktoś musi sfinansować. A my tych wydatków mamy ostatnio sporo.
Klub nie zamierza biernie się przyglądać sytuacji i czekać na ruch ze strony władz Łodzi. Dobrzycki obawia się bowiem, że taki ruch nigdy by się nie pojawił. Zamiast tego chce sam odpowiednio się przygotować do rozmów z właścicielem stadionu, by jak najszybciej dojść do niezbędnego porozumienia i przejść do działania.
– Jestem realistą, a jeśli bym liczył na tę pomoc, to bym nim nie był. Nie chodzi nam o to, by rozmawiać o rozbudowie stadionu przez najbliższe 10 lat. Chciałbym wygenerować taką opcję, która jest dobra dla Miasta, ale też zjadliwa dla Widzewa i dla mnie – skomentował Dobrzycki. – Musi to mieć ręce i nogi od strony komercyjnej. Komercja musi nam pomóc udźwignąć ciężar rozbudowy – zakończył.