Jordi Sanchez i Fabio Nunes bohaterami meczu Widzewa. Takiej skuteczności tej dwójki łódzka drużyna potrzebuje w lidze.
Widzew pewnie awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski. Po dwa gole zdobyli Fabio Nunes oraz Jordi Sanchez. Obaj w ostatnim czasie zawodzili. Do tego stopnia, że stracili miejsce w jedenastce. Portugalczyk kosztem Andrejsa Ciganiksa, a Hiszpan Imada Rondicia. I nikt się nie dziwił. Zwłaszcza Nunes był w fatalnej formie, zupełnie nic nie dawał drużynie – jego podania i dośrodkowania były niecelne, a pojedynki z rywala przegrane.
CZYTAJ TEŻ: Widzew pewnym krokiem przechodzi do następnej rundy Pucharu Polski
Jordi ostatniego gola zdobył na początku września w przegranym meczu z Legią Warszawa. Od tamtej pory w sześciu kolejnych spotkaniach nie zdołał już pokonać bramkarza rywali.
Słaba forma obu tych piłkarzy to duże osłabienie Widzewa, bo obaj byli jej podstawowymi graczami i naprawdę ważnymi postaciami zespołu.
W przypadku Hiszpana trzeba dodać coś jeszcze przypominając, że uraz leczy Bartłomiej Pawłowski. W pierwszej fazie sezonu ten duet był motorem napędowym ofensywy Widzewa. Obaj strzelili po trzy gole, dołożyli do tego po trzy asysty. Biorąc pod uwagę całą PKO Ekstraklasę, Pawłowski i Jordi są w pierwszej dziesiątce zawodników, którzy mają najwyższy procentowy udział przy golach drużyny. Chodzi właśnie o bramki oraz kluczowe podania. Przewodzi tej liście Erik Exposito ze Śląska Wrocław, który 12 razy pokonał już bramkarzy rywali oraz zaliczył trzy asysty. 57,7 procent – taki jest jego udział w ligowych golach Śląska.
Widzewiacy są razem na siódmej pozycji z równo 40-procentowym udział przy zdobytych bramkach łódzkiej drużyny. W sumie więc to aż 80 procent! Później Pawłowski z powodu urazu nie był już w stanie grać, a hiszpański napastnik stracił formę, którą na początku sezonu imponował. To on był przecież bohaterem derbów Łodzi, a w kolejnym meczu uratował remis w spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Nagle Widzew stracił dwóch najbardziej wartościowych graczy, a nikt z drużyny nie przejął ich ról.
Informacja o tym, że Pawłowski może jeszcze wrócić do gry w tym roku oraz dwa gole i asysta Jordiego w pucharowym meczu z Wisła Puławy, dają nadzieję, że końcówka tego roku będzie zdecydowanie lepsza dla Widzewa, który po ostatniej porażce z Wartą Poznań spadł na 14. miejsce, czyli już niemal tuż nad strefę spadkową.
– Cieszę się, że zacząłem dzisiejszy mecz w podstawowym składzie. Jestem szczęśliwy ze zwycięstwa, teraz przede mną krótki czas na odpoczynek, żeby w Lubinie też wyjść w jedenastce – mówił po meczu z Puławach Hiszpan. Jego dobry humor to dobra wiadomość, bo szczęśliwy Jordi, to wartościowy Jordi.